Siedziałem przez chwilę cicho. Towarzystwo Azalei by mi nie przeszkadzało, ale czy ona chciałaby teraz ze mną rozmawiać? I czy byłbym w stanie normolnie rozmowiać po tym, jak straciłem moją miłość...
- Jak chcesz to możesz zostać. - odpowiedziałem. - Przyda mi się teraz ktoś. - uśmiechnąłem się smutno. Łzy przestały mi lecieć i choć nadal miałem wrażenie, że płaczę próbowałem być wesoły. Otarłem łzy o posłanie. Ta cisza... Chciałem ją jakoś przerwać, nie wiedziałem jak, więc zapytałem wręcz bezsensowne pytanie:
- Czamu znowu tu się zjawiasz? - Było bezsensowne, bo wiedziałem co tu robi i dlaczego, ale ta cisza była nie do wytrzymania. Kotka usiadła przed legowiskiem. Doskonale się widzieliśmy.
- Bo... Bo odeszłam od ludzi... - odpowiedziała. Wiedziałem co oznaczają dla niej ludzie, ale inni tego nie zrozumieją.; Czemu odeszła, źle jej było? Jeszcze kilka dni temu nie miała pojęcia o niczym, o tym co jemy, gdzie mieszkamy i tak dalej.
- U nas mówi się na ludzi Dwunożni. Bo wiesz, mają dwie nogi. - znów spróbowałem się uśmiechnąć, tym razem był to słaby, lecz wesoły uśmiech. Teraz pozostała druga kwestia, ta, że odeszła. - Czemu odeszłaś? - dodałem jeszcze.
- Bo chyba wolę las... To znaczy, tam mi było bardzo dobrze, ale ciągnęło mnie tutaj. - odpowiedziała. Wiedziałem coś o tym, sam byłem w podobnej sytuacji.
- Kiedyś byłem Pieszczoszkiem. Od zawsze byłem samotnikiem, kiedy skończyłem naukę przez matkę chcieli mnie mianować. Nie wierzyłem w Klan Gwiazdy i znów nie wierzę. Uciekłem do Dwunożnych potem poznałem Oślinione Futro. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy stoczyliśmy walkę. Później okazało się, że dołączyliśmy do tego samego klanu. Wtedy byliśmy przyjaciółmi.pomógł mi uwierzyć w Gwiezdnych, potem musiałem uciec z klanu, bo liderka chciała mnie zabić, bo próbowałem pomóc innym klanom. Ona chciała je zniszczyć. Oślinione Futto podczas walki zaatakował swój klan i stracił przez to życie... Wrzucili go do rzeki... Patrzyłem jak umiera, nie mogłem nic zrobić, nurt był zbyt silny... Od tamtej pory znowu jestem samotnikiem... - opowiedziałem Azaeli. Na początku chciałem jej pokazać, że nie tylko ona odwróciła się od Dwunogów i wkroczyła w wolny świat. Ale trochę mnie poniosło, w tym wszystkim nawet zapomniałem o stracie Wilczej Róży.
<Az?>
- Jak chcesz to możesz zostać. - odpowiedziałem. - Przyda mi się teraz ktoś. - uśmiechnąłem się smutno. Łzy przestały mi lecieć i choć nadal miałem wrażenie, że płaczę próbowałem być wesoły. Otarłem łzy o posłanie. Ta cisza... Chciałem ją jakoś przerwać, nie wiedziałem jak, więc zapytałem wręcz bezsensowne pytanie:
- Czamu znowu tu się zjawiasz? - Było bezsensowne, bo wiedziałem co tu robi i dlaczego, ale ta cisza była nie do wytrzymania. Kotka usiadła przed legowiskiem. Doskonale się widzieliśmy.
- Bo... Bo odeszłam od ludzi... - odpowiedziała. Wiedziałem co oznaczają dla niej ludzie, ale inni tego nie zrozumieją.; Czemu odeszła, źle jej było? Jeszcze kilka dni temu nie miała pojęcia o niczym, o tym co jemy, gdzie mieszkamy i tak dalej.
- U nas mówi się na ludzi Dwunożni. Bo wiesz, mają dwie nogi. - znów spróbowałem się uśmiechnąć, tym razem był to słaby, lecz wesoły uśmiech. Teraz pozostała druga kwestia, ta, że odeszła. - Czemu odeszłaś? - dodałem jeszcze.
- Bo chyba wolę las... To znaczy, tam mi było bardzo dobrze, ale ciągnęło mnie tutaj. - odpowiedziała. Wiedziałem coś o tym, sam byłem w podobnej sytuacji.
- Kiedyś byłem Pieszczoszkiem. Od zawsze byłem samotnikiem, kiedy skończyłem naukę przez matkę chcieli mnie mianować. Nie wierzyłem w Klan Gwiazdy i znów nie wierzę. Uciekłem do Dwunożnych potem poznałem Oślinione Futro. Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy stoczyliśmy walkę. Później okazało się, że dołączyliśmy do tego samego klanu. Wtedy byliśmy przyjaciółmi.pomógł mi uwierzyć w Gwiezdnych, potem musiałem uciec z klanu, bo liderka chciała mnie zabić, bo próbowałem pomóc innym klanom. Ona chciała je zniszczyć. Oślinione Futto podczas walki zaatakował swój klan i stracił przez to życie... Wrzucili go do rzeki... Patrzyłem jak umiera, nie mogłem nic zrobić, nurt był zbyt silny... Od tamtej pory znowu jestem samotnikiem... - opowiedziałem Azaeli. Na początku chciałem jej pokazać, że nie tylko ona odwróciła się od Dwunogów i wkroczyła w wolny świat. Ale trochę mnie poniosło, w tym wszystkim nawet zapomniałem o stracie Wilczej Róży.
<Az?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz