- Omen? - mruknął. Imię brata przywracało mu mnóstwo niepewnych i dziwnych myśli. - On przecież jest ślepy! Nie może widzieć - prychnął oburzony. Jak Mroczna Wizja może o nim tak myśleć? Drgnął końcówką ogona, szarpiąc się z swoimi myślami. “Czy Mroczna Wizja wiedziała więcej, niż on sam o swoim bracie?”.
- Być może widzi więcej, niż wszyscy - wymruczała chłodnym tonem głosu. Na te słowa Sowa drgnął jak poparzony.
“Co to miało właściwie znaczyć?” pomyślał, czując, jak fala chłodu przeszywa jego futerko, rozsiewając niepewność po liliowym ciałku. Zatopił wzrok w łapach czarnej kotki, badając jej futro spojrzeniem. Coś było nie tak. Tylko co to mogło być? Strzepnął głową, wyrzucając wszystkie wstrętne myśli na bok.
Dziś w nocy miała odbyć się jego próba przetrwania, na którą nie był przygotowany. Wiedział jednak, co oznacza powrót do obozu i jak zawiódłby wtedy Mroczną Wizję. Nie chciał tego robić za żadne skarby. Zabrał powietrze głęboko w płuca i ruszył do żłobka, aby odpocząć przed nocą. Skinął lekko łbem na pożegnanie kotki.
***
- Sowo - mruknęła Mroczna Wizja. Jej chłodny wzrok przeszywał Sowę, a wyprostowana postawa ciała sprawiała, że zadrżał. - Już pora.Liliowy kocurek wstał, niechętnie rozciągając się. Ruszył za czarną kotką, sięgając wzrokiem stosu zwierzyny. Miał ochotę coś zjeść, jednak zrezygnował z tego pomysłu. Był wystarczająco najedzony stresem oraz adrenaliną.
- Rano patrol kotów odbierze cię z miejsca, w którym będziesz się znajdować. Podąży za twoim zapachem. Pamiętaj, jeśli wrócisz do obozu... - Sowa przerwał kotce, jednak ta spiorunowała go ostrym wzrokiem.
- Nie wrócę! Obiecuję - wyrwał się, przerywając Mrocznej Wizji. Mistrzyni przytaknęła głową, patrząc na niego oceniającym wzrokiem. Machnęła ogonem i wyszli z obozu razem. Wyglądali teraz jak uczeń i mentor.
Sowa spojrzał na swoje łapy, wdając się w walkę z własnymi myślami.
“Weź się w garść, Sowo, nie może być tak źle. Będziesz sam w lesie, bez opieki, narażony na drapieżniki i śmierć. Nie może być tak źle.”
Po dłuższej wędrówce dotarli na skraj lasu.
Sowa spojrzał ostatni raz na Mroczną Wizje, kiwając łbem, gdy ta odbiegała. Wiedział, że i tak raczej tu nie zostanie, dlatego zaczął wędrówkę. Im szybciej znajdzie jakieś schronienie, tym lepiej dla niego. Nie mógł zawieść Mrocznej Wizji! Gdyby to zrobił, stałby się hańbą dla Klanu oraz dla kotki.
***
Cienkie, poszarpane i rozświetlone przez księżyc chmury otulały już niebo. Wiatr zahuczał, odbijając się echem po zacienionym lesie. Liście zadrżały, a trawa połaskotała pnie drzew. W gęstwinie poruszyła się smukła sylwetka, z każdym krokiem trawy uginały się cicho, a zielone oczy lśniły w świetle księżyca. Liliowe futro zebrał wiatr, który z hukiem trzasnął o korę drzew odbijając się po pustym lesie. Kocurek zjeżył sierść, lecz kontynuował drogę, drepcząc po ściółce i łamiąc patyki.
Uchwycił wzrokiem wielki krzew. Zbadał go dokładnie wzrokiem, pochylając łeb. Jego ogon poruszał się powoli, a łapy były stawiane uważnie. Wciągnął nosem chłodne powietrze, które uderzyło jego nozdrza. Wydawało się, że jest bezpiecznie.
Przybił się do ziemi i wyskoczył w krzak, łapami zgarniając liście oraz patyki. Poza zabrudzeniem swojego futra nie znalazł nic. Zmarszczył pysk, przysiadając pod krzewem i czyszcząc się z kurzu oraz brudu. Drgnął lekko, na dźwięk trzaskanego patyka. Mógł spodziewać się wiele; kot, jakaś zwierzyna, a może coś innego. Wiedział, że spanie na otwartym terenie jest niebezpieczne i na pewno coś go tu zaatakuje.
Wyczołgał się więc spod krzaka i ruszył truchtem dalej. Co jakiś czas rozglądał się po lesie, szukając wzrokiem czegoś, co może go zaatakować, lub przestraszyć. Na jego szczęście nie zauważył żadnej zwierzyny, oprócz myszy polnych i kilku wiewiórek, które jeszcze nie spały.
***
Tutaj, na otwartej przestrzeni, był bezbronny - jego futro mogło zdradzić jego pozycję, a każdy szelest mógł zwrócić uwagę drapieżników. Nie miał jednak innego wyjścia. Podszedł bliżej nory. Wyglądała na głęboką.
Przez moment zawahał się, nasłuchując. Nie oddalił się zbytnio od miejsca, w którym zostawiła go Mroczna Wizja, więc kotka powinna go znaleźć... W końcu skoczył do otworu. Leżąc w środku, czuł chłód bijący od ziemi, ale był to chłód, w którym mógł odpocząć - chociaż na chwilę. Zamknął oczy. Słyszał jedynie szum własnego oddechu i ciche bicie serca.
***
- Przeżyłeś? - syknął z wyraźną arogancją w głosie. Sowa mruknął pod nosem ciche “tak”. - jak ja byłem kociakiem, to nie kryłem się w norach. Mogłeś się bardziej postarać, ja spałem na otwartym terenie! - prychnął, nie odwracając łbem za Sową. Jego krok był szybki, a liliowy kocur ledwo co nadążał za Pokrzywowym Wąsem.
Podczas biegu badał teren wzrokiem. Znał od teraz pewną część lasu. Kocur chciał o coś zapytać, jednak zrezygnował z tego pomysłu tak szybko, jak ten przyszedł mu do głowy. Po dłuższej wędrówce, dotarli wreszcie do obozu. Sowa zauważył sylwetkę Sosnowej Gwiazdy, która wskoczyła na pień, pokryty mchem i starą już korą. Machnął ogonem z zadowoleniem, ruszając pod pień.
- Sowo, ukończyłeś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika, będziesz nazywać się Sowia Łapa. Twoim mentorem zostanie Mroczna Wizja - mruknęła Sosnowa Gwiazda.
Zerknął podekscytowany na Mroczną Wizje, która patrzyła na Sowę z tym samym wyrazem pyska co zawsze, jednak jej oczy mówiły coś innego. Coś, czego nie mógł ocenić. Machnął ogonem, po czym wrócił wzrokiem na lidera.
-. Mam nadzieję, że Mroczna Wizja przekaże ci całą swoją wiedzę. - miauknęła kotka zabierając powietrze w płuca. - Mroczna Wizjo, jesteś gotowa do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałaś od swojego mentora, Zarannej Zjawy doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją odwagę i lojalność. Będziesz mentorem Sowiej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.
Sowia Łapa podszedł z dumą do Mrocznej Wizji, stykając się z nią nosami. Wyprostował uszy, słysząc wiwaty i okrzyki reszty kotów. Duma zabłysnęła w jego oczach. Wiedział, że całe jego życie właśnie się zmieniło. Ruszył za Mroczną Wizją, która machnęła ogonem. Wiedział, że to czas na pierwszy trening.
[1142 słowa]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz