— Jeżeli mi nie wierzysz, że mam więcej krwi Piaskowej Gwiazdy, to patrz na to! — wykrzyknęła i podbiegła do Barszczowej Łodygi.
Kocur nie miał pojęcia, o co im chodzi. Kto to Piaskowa Gwiazda? Na pewno była liderką, tylko gdzie? Kiedy? U nich w Klanie Burzy, skoro kocięta ją znały?
Nagle ruda podeszła do niego, patrząc wielkimi oczami.
— Zabierzesz mnie na borsuczą przejażdżkę? — zapytała wojownika i spojrzała prosząco na matkę, mając nadzieję, że pozwoli jej wyjść ze żłobka.
Barszcz się zaskoczył.
— Co to takiego?
— Nie wiesz?! — Kotka była zszokowana. — Schyl się.
Kocur posłusznie wykonała polecenie młodzianki. Następnie Pożar wskoczyła mu na grzbiet.
— A teraz do góry! — miauknęła z dumą. — I na zewnątrz, mój borsuku!
— C-cooo? — Barszcz nie nadążał.
Spojrzał na matkę kociaka, a ta roześmiana w najlepsze, pyszczkiem wskazała mu, by wyszedł z jej córką. Czyli dostali pozwolenie?
— Nie będzie Ci zimno, Pożar?
— Nigdy! Mam w sobie Krew Piaskowej Gwiazdy, jestem niepokonana!
Barszcz westchnął głośno. Ah te dzieci…
Wyszedł z kotką na zewnątrz, a chłodny wiatr natychmiast zaczął muskać ich pyszczki. Było mroźno, ale nie padało, na ich szczęście. Ostatnie czego chciał wojownik, to przeziębić cudzego kociaka.
— I jak Ci się podoba, Pożar? — zapytał pogodnie.
— No ładnie — mruknęła. Chyba bardziej obchodziło ją to, że mentalnie pokonała rodzeństwo. Barszcz domyślał się, iż chodziło o samo wyjście ze żłobka, jako że kocięta mają zakaz.
Ale cóż, skoro koteczce się nie spodobało, to chciał wracać. Pożar natychmiast złapała go za sierść na grzbiecie.
— Auć! To boli! — pisnął wojownik.
— Możemy jeszcze nie wracać? — zapytała.
— Myślałem, że Ci się nie podoba… — mruknął czekoladowy. — Jeśli chcesz, to możemy zrobić spacer po obozie i od razu po nim będziemy wracać! Dobrze?
<Pożar? Szybka rundka, bo zmarzniesz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz