Obgryzał patyka, gdy do żłobka zawitała dziwnopyska kotka. Od mamusi wiedział, że jest panią medyczką, z którą się kontaktuję Klan Gwiazd. Dodatkowo znana była z tego, że co rusz przynosiła do nich jakieś zielone chwasty. Były to medykamenty, które robiły czary mary. On jednak nie czuł żadnej różnicy, poza dziwnym posmakiem w pyszczku. Chwilę przyglądał się jej spłaszczonemu obliczu. Nie mógł ukryć zainteresowania. Zastanawiał się czy to nie jakaś rana bitewna, której się nabawiła? Może walczyła z potężnym potworem, który tak ją pokarał? A może coś zupełnie innego? Oblodzona Sadzawka widząc, że próbuje omówić z kotką jej dolegliwość, zatkała mu pysk ziołami, które Słodki Język dla nich zostawiła, nim poszła w stronę dzieci Lśniącej. Przełknął z niechęcią i obrzydzeniem swój knebel i spojrzał z wyrzutem na mamę. Ta jednak już rozmawiała o czymś z płaskaczem. Zerknął na swoje rodzeństwo. Lód trochę marudziła, ale zjadła swoją porcję, tak samo Gruszka. Malinek za to jako chyba jedyny interesował się tym, co przyniosła medyczka i oglądał uważnie zioła, delektując się ich posmakiem. Czyżby podobało mu się jedzenie czegoś takiego? Fuj! Położył się na mchu i obserwował jak Lód żali się Gruszce na tą "wstrętną wywłokę".
W tym momencie usłyszał obok siebie cichy głosik.
- P-proszę to dla ciebie - mały kociak własnie podsuwał mu pod pysk wiązkę kolejnych ziółek. - Słodki Język powiedziała, że tacy siłacze jak ty powinny jeść podwójną porcję.
Że co? Skrzywił pyszczek patrząc na ziółka.
- Ble... ale ja już jadłem! Mamo! - pisnął niezadowolony, że ta beznosa próbuje zamienić go w królika.
Oblodzona zerknęła na kocię.
- Tak?
- Ja już zjadłem! A Słodki Język każe mi zjeść nową porcję! - nastroszył swoją sierść z niezadowolenia.
Medyczka słysząc to zostawiła Truskawka i podeszła do kociaka.
- Nie kazałam ci jeść drugiej porcji.
Jesionek zwęził oczy zastanawiając się czy teraz ta przypadkiem nie udaję głupiej.
- Ale Pigwa mówił...
Nie skończył, bo wzrok kocicy przeniósł się na sprawcę całego zamieszania.
- Pigwo? Czy to przypadkiem nie twoje zioła, które powinieneś zjeść?
Jesionek spojrzał na młodszego kocurka ze zdziwieniem. Kociak wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemię i tam pozostać niezauważony.
- Pigwo! To prawda? Chciałeś bym zjadł twoje zioła? Dlaczego? Mama nie nauczyła cię, że nie wolno kłamać, bo przyjdzie Lisia Gwiazda i cię porwie? - powiedział czekoladowy z powaga na pyszczku.
- K-k-kto? - najwyraźniej wzmianka o przywódcy Klanu Klifu zrobiła odpowiednie wrażenie na maluchu.
- To płonący kot z masą krwiożerczych zębisk, który kiedyś próbował uprowadzić małe kociaki, aby je zjeść! Ale wujek Aronia dał mu popalić i wszystkich uratował! - wyjaśnił Pigwie podekscytowany.
- Aroniowy Podmuch ostatnio za dużo kłapie językiem. - zwróciła się Oblodzona do Słodkiej.
Zirytował się, że mama nadal nie wierzy w wspaniałość wujka. Korzystając z okazji, że kotki zagadały się na temat Aronii, podszedł bliżej do Pigwy.
- A tak naprawdę? Nie chciałeś ich zjeść, bo są fuj, co nie? Jeżeli chcesz się ich pozbyć daj je lepiej Malinkowi. On bardzo lubi roślinki.
<Pigwo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz