Szłam wśród wysokiej trawy. Słońce jakby chciało mi jeszcze bardziej dopiec, grzało w moją krótką sierść powodując, że odczuwałam gorąc. Nie mogłam jednak teraz poszukać cienia gdyż miałam dokładnie przed sobą świeży trop królika. Od co najmniej dwóch dni nic nie jadłam a wiedziałam, że jeśli też odpuszczę to później mogę już nic nie znaleźć. Powietrze tutaj było inne. Przywykłam do duszącego i kłującego gardło wyziewu Potworów Dwunogów a teraz mój nos spotykał się ze delikatną wonią trawy. Usłyszałam szelest ze sobą. Nastawiłam uszu ale zignorowałam dźwięk gdyż to pewnie wiatr. Dalej podążałam za wonią zdobyczy aż trafiłam na miejsce o krótszej trawie i ujrzałam kilka kicających par długich uszu. Przyłożyłam brzuch do ziemi, mięśnie na moich łapach napięłam maksymalnie. Czekałam aż któryś podejdzie bliżej. Jeden z nich zmierzał prosto w moją stronę. Musiałam być cierpliwa. Powoli zbliżał się do kępy trawy za którą się czaiłam. Po chwili zaczął nasłuchiwać. Wyczuł mój zapach! Natychmiast na niego skoczyłam. Zaczął uciekać ale byłam zbyt blisko by miał szansę uciec. Chwyciłam go za tylną łapę i przytrzymałam. Walczył, chciał uciec. Ścisnęłam z całej siły jego łapkę i gdy poczułam jak mu kość pęka, puściłam a potem dobiłam chwytem za kark. Gryzoń już leżał nieżywy. Czyli jednak polowanie na szczury się opłacało, niektóre dorównywały mu wielkością. Chciałam się już zabrać za spożywanie jednak wtedy poczułam na sobie czyiś wzrok. Obejrzałam się wkoło ale nikogo nie dostrzegłam. I wtedy coś wbiło mi się plecy. Było ciężkie i silne, chciało mnie przyziemić. Poczułam ból na łopatkach ale nie wydałam żadnego dźwięku tylko zaczęłam wierzgać aby zrzucić z siebie napastnika. Z początku powodowało to, że jedynie się męczyłam i wtedy poczułam jak chwytają mnie szczęki i powalają. Odleciałam niedużo od agresor ale byłam przynajmniej wolna i mogłam swobodnie się podnieść. I wtedy spostrzegłam postać kota. Ewidentnie chciał ze mną walczyć ale wiedziałam, że nie mam szans. Muszę z nim porozmawiać.
- Słuchaj jeżeli czymś ciebie rozgniewałam to powiedz czym – powiedziałam spokojnym głosem – nie chcę rozlewać krwi bez powodu.
< Ktoś?>
- Słuchaj jeżeli czymś ciebie rozgniewałam to powiedz czym – powiedziałam spokojnym głosem – nie chcę rozlewać krwi bez powodu.
< Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz