Propozycja Błyskającego Wąsa bardzo mnie zaskoczyła. Mama mówiła mi, że uczniowie zazwyczaj nie mają prawa do podejmowania decyzji w tak ważnych dyskusjach. Czułem się wielce zaszczycony.
- Uważam, że masz rację ta... to znaczy Onyksowa Gwiazdo - powiedziałem. Moja siostra skinęła głową.
- Nie chcę wyjść na tchórza, ale obawiam się, że Klan Nocy może nam poważnie zagrozić - powiedziała Piaskowa Łapa. - A gdybyśmy mieli kocięta? Klan Nocy już łamie Kodeks Wojownika!
- Zatem decyzja podjęta! - zawołał lider z radością. - Jutro zaatakujemy Klan Wilka!
- Ale... - zaczął Szary Płomień, jednak mój ojciec skarcił go srogim spojrzeniem. Kocur położył po sobie uszy i wyszedł z obozu. Podbiegłem do Błyskającego Wąsa.
- Co się stało Szaremu Płomieniowi? - spytałem mentora. Kocur westchnął ciężko.
- Nie wiem, ale może mieć to związek z ostatnim atakiem. Nasz klan bardzo osłabł, a Klan Wilka jest silny - wyjaśnił. - Atakując możemy liczyć tylko na to, że patrol nie będzie znajdował się po tej stronie Drogi Grzmotu.
Nerwowo podreptałem w miejscu. Błyskający Wąs miał rację. Szary Płomień przez Klan Nocy stracił ostatnio mentorkę i ucznia. Może teraz martwić się o resztę klanu. A może o kogoś szczególnego?
- Szary Płomień chyba się zakochał - szepnąłem do mentora. Kocur zdziwiony drgnął wąsami.
- W kim? W Dzikiej Burzy? - spytał równie cicho zerkając kątem oka na cętkowaną kotkę. Skinąłem głową. - Nigdy o czymś takim nie wspominał...
- Myślisz, że mógłbym z nim o tym porozmawiać? - spytałem. Mój mentor mruknął cicho.
- Nikt nie zabrania ci rozmawiać z członkami klanu - powiedział. Uśmiechnąłem się i dotknąłem go noskiem, po czym wybiegłem z obozu za Szarym Płomieniem.
* * *
Po dość długim węszeniu trafiłem na jego ślad. Poszedł w kierunku granicy z Klanem Wilka. Może chce jeszcze raz zbadać nasz nowy obóz? W sumie ja też chciałbym go zobaczyć. Przyspieszyłem kroku, a po krótkiej chwili zobaczyłem Szarego Płomienia. Siedział w trawie, tuż obok granicy z Klanem Wilka.
- Hej! Szary Płomieniu! - zawołałem. Kocur wręcz podskoczył ze strachu. Podbiegłem bliżej niego.
- Promienista Łapo?! Co ty tu robisz? - spytał lekko zmieszany. - Czemu się tak wydzierasz? Jeszcze Klan Wilka cię usłyszy...
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę ze swojej głupoty. Skuliłem się przerażony.
- Nic nam nie zrobią - powiedziałem cicho. - Sojusz jeszcze trwa... A tak w ogóle, co tutaj robisz?
Kocur podskoczył słysząc to pytanie.
- Ja... - zaczął wpatrując się w dal. - Ja sprawdzałem tylko jak tam bezpiecznie wtargnąć...
- Bezpiecznie? Ty chyba żartujesz! Wejdziemy i zrobimy co trzeba! - powiedziałem półgłosem. - Może odejdziemy kawałek? Nie jestem pewien, czy to bezpieczne rozmawiać tak blisko ich terenu.
Kocur kiwnął głową i razem odeszliśmy na długość drzewa od poprzedniego miejsca. Szliśmy chwilę w milczeniu, w końcu zacząłem.
- Nie musisz martwić się o nasz klan. Z siłą taty i twoja na pewno wypędzimy Klan Wilka z tego terenu. Bez ofiar.
- Ale Klan Wilka może ponieść straty - westchnął kocur. - Nie chcę nikogo skrzywdzić.
- Nie mamy powodu by kogoś zabijać. Chcemy ich przecież tylko przegonić!
- Ach Promienista Łapo! Jak ty nic nie rozumiesz! Klan Wilka traci łowiska. Mają kocięta, które mogą umrzeć z głodu.
- Ale jeżeli ich stąd nie wygonimy to Klan Klifu może wiele stracić - powiedziałem. - Jeżeli zostaniemy w naszym obozie Klan Nocy znów może nas zaatakować. A jeżeli zamieszkamy tu zanim pozbędziemy się Klanu Wilka... Ich kolejny lider mógłby zerwać sojusz.
- I to my mamy być gorsi? - mruknął z pogardą kocur.
- Nie będziemy gorsi, bo nikogo nie zabijemy!
<Szary Płomieniu?>
- Hej! Szary Płomieniu! - zawołałem. Kocur wręcz podskoczył ze strachu. Podbiegłem bliżej niego.
- Promienista Łapo?! Co ty tu robisz? - spytał lekko zmieszany. - Czemu się tak wydzierasz? Jeszcze Klan Wilka cię usłyszy...
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę ze swojej głupoty. Skuliłem się przerażony.
- Nic nam nie zrobią - powiedziałem cicho. - Sojusz jeszcze trwa... A tak w ogóle, co tutaj robisz?
Kocur podskoczył słysząc to pytanie.
- Ja... - zaczął wpatrując się w dal. - Ja sprawdzałem tylko jak tam bezpiecznie wtargnąć...
- Bezpiecznie? Ty chyba żartujesz! Wejdziemy i zrobimy co trzeba! - powiedziałem półgłosem. - Może odejdziemy kawałek? Nie jestem pewien, czy to bezpieczne rozmawiać tak blisko ich terenu.
Kocur kiwnął głową i razem odeszliśmy na długość drzewa od poprzedniego miejsca. Szliśmy chwilę w milczeniu, w końcu zacząłem.
- Nie musisz martwić się o nasz klan. Z siłą taty i twoja na pewno wypędzimy Klan Wilka z tego terenu. Bez ofiar.
- Ale Klan Wilka może ponieść straty - westchnął kocur. - Nie chcę nikogo skrzywdzić.
- Nie mamy powodu by kogoś zabijać. Chcemy ich przecież tylko przegonić!
- Ach Promienista Łapo! Jak ty nic nie rozumiesz! Klan Wilka traci łowiska. Mają kocięta, które mogą umrzeć z głodu.
- Ale jeżeli ich stąd nie wygonimy to Klan Klifu może wiele stracić - powiedziałem. - Jeżeli zostaniemy w naszym obozie Klan Nocy znów może nas zaatakować. A jeżeli zamieszkamy tu zanim pozbędziemy się Klanu Wilka... Ich kolejny lider mógłby zerwać sojusz.
- I to my mamy być gorsi? - mruknął z pogardą kocur.
- Nie będziemy gorsi, bo nikogo nie zabijemy!
<Szary Płomieniu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz