Ciąża była dziwnym stanem. Nie potrafiła do niej przywyknąć. Myśl, że coś się w niej rozwija była absurdalna. Taka nielogiczna. A mimo to słowa zaskoczonej Czereśni wciąż tkwiły w jej głowie.
"Spodziewasz się kociąt".
Dotknęła niepewnie brzucha. Był większy. Ciężki. Czuła się nabrzmiała. Szybko się męczyła. Nie rozumiała dlaczego Jaskółka tego pragnęła. Nie było to przyjemne. Już sam fakt i uczucie, że coś porusza się w niej przyprawiało ją o dreszcze.
Kremowa pilnowała ją. Dbała o jej posiłki. Zaglądała do niej po patrolach. Szeptały o czymś z Półślepym Świstakiem, gdy zasypiała zmęczona. Czuła na sobie wiele spojrzeń. Głównie zaskoczonych. Przygasający Promień nie mogła wręcz uwierzyć w tą nowinę. Także doglądała w wolnym czasie córkę. Próbowała od niej dowiedzieć się kim jest ten "szczęśliwiec". Siewka natomiast milczała. Nie wiedziała jak wytłumaczyć matce, że to wszystko było jedynie dla Jaskółki. Że ona wcale nie chciała tego, jedynie spełniała marzenie swej siostry. Bała się, że rodzicielka źle na to zareaguje. Podobnie jak reszta klanu. Jaskółka starała się mieć nieposzlakowaną opinie. Siewka nie mogła zniszczyć jej wieloletnich starań.
– To już niedługo. – uśmiech Czereśni jakoś ją uspokajał.
Kiwnęła lekko łbem, by następnie ułożyć go na posłaniu. Była taka ciężka. Nie miała siły na nic.
– Myślałaś o tym, jak dasz im na imię?
– Czy to ważne? – mruknęła cicho.
– Oczywiście. Imię to coś co pozostaje z kotem do końca.
Siewka zamknęła ślepia, nie mając siły unosić łba by zerknąć na medyczkę.
– To może Czereśnia i Gałązka?
Starsza kotka zaśmiała się cicho i podeszła do niej. Siewka poczuła jej ciepło obok siebie.
– Było by mi naprawdę miło. Cieszę się, że jest u ciebie lepiej Siewko. Naprawdę.
Szylkretka zmusiła się do uśmiechu. Nie nazwała by tak tego stanu.
"Spodziewasz się kociąt".
Dotknęła niepewnie brzucha. Był większy. Ciężki. Czuła się nabrzmiała. Szybko się męczyła. Nie rozumiała dlaczego Jaskółka tego pragnęła. Nie było to przyjemne. Już sam fakt i uczucie, że coś porusza się w niej przyprawiało ją o dreszcze.
Kremowa pilnowała ją. Dbała o jej posiłki. Zaglądała do niej po patrolach. Szeptały o czymś z Półślepym Świstakiem, gdy zasypiała zmęczona. Czuła na sobie wiele spojrzeń. Głównie zaskoczonych. Przygasający Promień nie mogła wręcz uwierzyć w tą nowinę. Także doglądała w wolnym czasie córkę. Próbowała od niej dowiedzieć się kim jest ten "szczęśliwiec". Siewka natomiast milczała. Nie wiedziała jak wytłumaczyć matce, że to wszystko było jedynie dla Jaskółki. Że ona wcale nie chciała tego, jedynie spełniała marzenie swej siostry. Bała się, że rodzicielka źle na to zareaguje. Podobnie jak reszta klanu. Jaskółka starała się mieć nieposzlakowaną opinie. Siewka nie mogła zniszczyć jej wieloletnich starań.
– To już niedługo. – uśmiech Czereśni jakoś ją uspokajał.
Kiwnęła lekko łbem, by następnie ułożyć go na posłaniu. Była taka ciężka. Nie miała siły na nic.
– Myślałaś o tym, jak dasz im na imię?
– Czy to ważne? – mruknęła cicho.
– Oczywiście. Imię to coś co pozostaje z kotem do końca.
Siewka zamknęła ślepia, nie mając siły unosić łba by zerknąć na medyczkę.
– To może Czereśnia i Gałązka?
Starsza kotka zaśmiała się cicho i podeszła do niej. Siewka poczuła jej ciepło obok siebie.
– Było by mi naprawdę miło. Cieszę się, że jest u ciebie lepiej Siewko. Naprawdę.
Szylkretka zmusiła się do uśmiechu. Nie nazwała by tak tego stanu.
* * *
Poród był okropny. Przerażający. Nie chciała już nigdy więcej odczuwać tego bólu. Niemożności i agonii. Nie rozumiała dlaczego powołanie na świat nowego życia kosztowało tyle cierpienia. Zdyszana i wykrzywiona wciąż w bólu leżała na posłaniu. Dwie małe kremowe kulki wiły się obok jej brzucha rozpaczliwie popiskując. Były mokre i śliskie.
Niczym szczur, który wypadł do wody.
Próbowała się od nich odsunąć, lecz wykończone ciało odmawiało posłuszeństwa. Skazana na to leżała, czując jak kocięta przywierają do jej ciała.
– Siewko...?
Cichy głos siostry sprawił, że otworzyła oczy. Jaskółka wyglądała na zmartwioną. Wyglądała aż tak źle?
– Mogę wejść? Jak się czujesz? Jak dzieci?
Zmusiła się do odsunięcia nogi, by kremowa mogła ujrzeć swe wyczekiwane potomstwo. Zielone ślepia zabłysły w mroku legowiska. Podeszła bliżej zafascynowana nimi. Czy tak właśnie wyglądały matki, gdy patrzyły na swoje pociechy?
– Są... przepiękne. – miauknęła rozmarzona Jaskółka, wyciągając ni pewnie łapkę ku kociąt. – Idealne...
– Wyglądają jak ty. – wydusiła z siebie Siewka.
Kremowa pokiwała łbem z uśmiechem.
– Tak, to prawda. Moje maleństwa... – przysiadła się do siostry, angażując całą swoją uwagę na maluchy. – Spójrz, mają ogonki takie jak ty. Zupełnie jak małe króliczki. Moje dwa małe puchate króliczki. Jejku, już je całkowicie kocham. Spaliłabym cały świat dla nich, gdyby tylko było trzeba. – trajkotała radośnie siostra.
Siewka wykończona tym wszystkim coraz bardziej zasypiała. Miała nadzieję, że na tym kończył się jej kontakt z siostrzeńcami. Jaskółka ich zaakceptowała. Siewka wypluła na świat. Mogli się teraz szczęśliwie rozejść. Zacząć na nowo żyć swoim dawnym życiem.
– I jak ich nazwiesz? – zapytała zaspanym głosem Siewka.
Kremowa trzepnęła uchem zadowolona.
– To chyba oczywiste. Zajączek i Króliczek!
Niczym szczur, który wypadł do wody.
Próbowała się od nich odsunąć, lecz wykończone ciało odmawiało posłuszeństwa. Skazana na to leżała, czując jak kocięta przywierają do jej ciała.
– Siewko...?
Cichy głos siostry sprawił, że otworzyła oczy. Jaskółka wyglądała na zmartwioną. Wyglądała aż tak źle?
– Mogę wejść? Jak się czujesz? Jak dzieci?
Zmusiła się do odsunięcia nogi, by kremowa mogła ujrzeć swe wyczekiwane potomstwo. Zielone ślepia zabłysły w mroku legowiska. Podeszła bliżej zafascynowana nimi. Czy tak właśnie wyglądały matki, gdy patrzyły na swoje pociechy?
– Są... przepiękne. – miauknęła rozmarzona Jaskółka, wyciągając ni pewnie łapkę ku kociąt. – Idealne...
– Wyglądają jak ty. – wydusiła z siebie Siewka.
Kremowa pokiwała łbem z uśmiechem.
– Tak, to prawda. Moje maleństwa... – przysiadła się do siostry, angażując całą swoją uwagę na maluchy. – Spójrz, mają ogonki takie jak ty. Zupełnie jak małe króliczki. Moje dwa małe puchate króliczki. Jejku, już je całkowicie kocham. Spaliłabym cały świat dla nich, gdyby tylko było trzeba. – trajkotała radośnie siostra.
Siewka wykończona tym wszystkim coraz bardziej zasypiała. Miała nadzieję, że na tym kończył się jej kontakt z siostrzeńcami. Jaskółka ich zaakceptowała. Siewka wypluła na świat. Mogli się teraz szczęśliwie rozejść. Zacząć na nowo żyć swoim dawnym życiem.
– I jak ich nazwiesz? – zapytała zaspanym głosem Siewka.
Kremowa trzepnęła uchem zadowolona.
– To chyba oczywiste. Zajączek i Króliczek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz