Uczennica obserwowała obóz w zamyśleniu, co jakiś czas machając długim, gęstym ogonem i wzniecając pył w górę. Poruszyła uszami i zerknęła na ogon. Westchnęła i już miała się schylić, by go wyczyścić, gdy nagle ktoś się do niej odezwał. Postawiła uszy i spojrzała w stronę głosu. Była to Murenowa Łapa, dobrze jej znana kotka.
— Witaj, Murenowa Łapo. Czy coś się stało? — zapytała od razu. Uczennica wychodziła z założenia, że jeśli ktoś do niej zagaduje, to znaczy, że czegoś potrzebuje. Wyprostowała się mimowolnie i owinęła ogon wokół łap.
— Nie, chciałam tylko zobaczyć, co u ciebie — odparła czarno-biała kotka, przysiadając koło Czereśniowej Łapy. Ta poruszyła wąsami w zaskoczeniu.
— Och, rozumiem. U mnie wszystko dobrze. A u ciebie? — zapytała. Miała w głowie wiele słów, mnóstwo odpowiedzi, którymi chciała się podzielić, jednak coś ją przed tym powstrzymywało.
— U mnie również! Trening z Algową Strugą jest wyjątkowo przyjemny — odpowiedziała Murena, poruszając łapą po piaszczystej ziemi.
— Z Biedronkowym Polem też jest dobrze, ale męcząco — mruknęła Czereśniowa Łapa, spoglądając w ziemię. Westchnęła i wbiła wzrok w rozmówczynię. Murenowa Łapa przechyliła głowę z zaciekawieniem.
— "Męcząco"? — powtórzyła, uderzając ogonem o ziemię. Ogon Czereśniowej Łapy lekko drgnął na dźwięk głośniejszego uderzenia.
— Tak — potwierdziła, nie domyślając się, że Murena chce dowiedzieć się, dlaczego tak uważa.
— Mogę wiedzieć, czemu? — dopytała Murena, poprawiając się w miejscu i szurając łapkami. Czereśniową Łapę zapiekły uszy. Dopiero teraz zrozumiała, o co dokładnie chodziło Murenie.
— Wydaje mi się, że robi wszystko, bym jak najszybciej została wojowniczką. Chyba chce pokazać, że jest dobrą mentorką — wyznała to, co skrywała w sercu, po czym wciągnęła powietrze. Murena pokiwała powoli głową.
— Rozumiem. Mnie Alga nie pospiesza za bardzo, sama chcę się uczyć — odparła Murenowa Łapa.
— Też chcę się uczyć, ale wolałabym robić to powoli i bardziej skupiać się na powtarzaniu. Chociaż... czy jest sens? Faktycznie wszystkiego uczę się za pierwszym razem. Nie zależy mi jednak na byciu wojowniczką w szybkim tempie — przyznała Czereśniowa Łapa.
— Ja również chciałabym móc tak zrobić, ale chyba powinnam zostać mianowana jak najszybciej... Sama wiesz, żeby nikt z rodzeństwa mnie nie prześcignął — mruknęła Murena, rozglądając się dookoła. Czereśniowa Łapa spojrzała na nią uważnie.
— Wiesz, najlepiej ścigać się z samą sobą. Jeśli znajdziesz w sobie wartość, to pokonywanie innych stanie się dla ciebie obojętne. Niech sami się ścigają, a ty dąż do perfekcji tak długo, jak chcesz — wygłosiła jedną ze swoich wielu merytorycznych myśli. Murenowa Łapa zamyśliła się na chwilę.
— Może i masz rację... Ale czy wtedy zostanę doceniona przez resztę kotów? — wypaliła w końcu.
— Jeśli ktoś ma cię doceniać tylko dlatego, że coś wygrasz lub będziesz najlepsza, nawet wbrew sobie... to ja bym się tym nie przejmowała. Doceniaj siebie sama, a w końcu znajdą się koty, które zobaczą wartość w tym, kim jesteś. Jeśli nie chcesz się ścigać, to się nie ścigaj. Może ktoś będzie na to zły, ale na pewno ktoś inny to doceni. Może twoja mentorka? Może zauważy, że chcesz się uczyć dłużej, by naprawdę doskonalić swoje umiejętności, a nie tylko odbębnić trening jak najszybciej — odparła Czereśniowa Łapa. Po chwili dodała ciszej: — I ja cię doceniam.
Delikatne rumieńce okryły jej ciemne policzki, lecz szybko zniknęły. Murenowa Łapa również poczuła, jak ciepło oblewa jej pysk. Kąciki jej ust delikatnie uniosły się w czymś na kształt zawstydzonego uśmiechu. Zamrugała kilka razy, zanim znów się odezwała.
— Dziękuję... — wyszeptała, zakrywając łapy ogonem. Czereśniowa Łapa zamrugała parę razy, po czym spojrzała przed siebie.
— Więc... co ci się podoba w treningach? — zapytała nagle, przerywając ciszę.
<Murenowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz