— Ah! Ćmi Księżyc, ma się bardzo dobrze! Szkoda jednak, że nie udało Ci się jej złapać na zgromadzeniu… Czasami jak się wciśnie gdzieś w kąt, to sam Klan Gwiazdy jej nie odnajdzie — wymruczała żartobliwie kotka, ciesząc się, że jej siostra otwiera się na nowe znajomości. — Jednak cieszę się, że ten kłębek nerwów nareszcie sobie znalazła… Koleżankę, zgaduję? — dodała Zaćmiona Łapa, dobierając swoje słowa z ogromną starannością. Nie chciała, aby zabrzmiało to w inny sposób, niż planowała. Byłoby to bardzo… No cóż, niezręczne. Niezręczne dla niej i dla Mżącego Przelotu.
— Koleżankę? Można to tak nazwać, miło się z nią rozmawia — odpowiedziała Mżący Przelot, starając się nie udzielić zbyt wielu informacji. Och, nie chciała przypadkiem wkopać Ćmiej Łapy w kłopoty!
— Racja, przyjemnie się rozmawia z Ćmą! Szkoda tylko, że jest taka wstydliwa. Może kiedyś się bardziej otworzy na koty, chociaż czasami martwię się, czy sobie poradzi. Chcę, aby była szczęśliwa i nie musiała się martwić tym, co mówi — wytłumaczyła medyczka, przysiadając na ziemi i zerkając na całkiem dużą ilość wcześniej zebranych ziół. — Och, a ja zgaduję, że jesteś na patrolu? — zapytała, prędko zmieniając temat rozmowy, oraz rzucając Mżawce ciekawskie spojrzenie.
<Mżawko?>
[226 słów; trening medyka]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz