— Są one całkiem ładne! Zawsze miło się je ogląda, szkoda tylko, że i one gustują w ziołach, które często potrzebujemy… — wymruczała medyczka, z delikatnym uśmieszkiem na pyszczku. — Kiedyś widziałam bardzo ładne pióra… Skoro tak bardzo lubisz ptaki, to mogłabym Ci przynosić je, jak znajdę jakieś wyjątkowo urokliwe — dodała młodsza, na co Pietruszkowej Łapie zaświeciły się oczka.
— Oh, dziękuję, Zaćmiona Łapo! — powiedziała czekoladowa kotka, mrucząc zadowolona. Ciekawiło ją, jakie pióra przyniesie jej szylkretka.
Zaćmiona Łapa następnie odwróciła wzrok, a po krótkiej chwili odskoczyła w pobliskie zarośla, chwilę się w nich plątając. Pietruszka spojrzała na młodszą odrobinę zakłopotana, jednak gdy dostrzegła, jak Zaćmienie wygrzebuje się z krzaków, trzymając białe niczym śnieg piórko, pojawił się szeroki uśmiech na jej pyszczku.
— Piórko dla ciebie, Pietruszko! — miauknęła przyjaźnie koteczka, podrzucając piórko do starszej, na co ona je oczywiście złapała w pyszczek.
Pietruszkowa Łapa prędko zbliżyła się do Zaćmionej Łapy, delikatnie ocierając się jej o futro z szerokim uśmiechem.
— Jak ja Ci dziękuję, Zaćmienie! Jest ono piękne! — wymruczała, a następnie upchnęła je w futro.
— Czy… Chciałabyś coś porobić może? — zapytała Zaćmienie swoją koleżankę.
<Pietruszka?>
[243 słowa; trening medyka]
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz