– Chciałabym z tobą porozmawiać Miodowa łapo, bowiem już jesteś dojrzały. – powiedziała, a Miodowa Łapa z dość lekkim zdziwieniem, jak i zaskoczeniem, na nią popatrzył.
– A co chcesz mi powiedzieć Borsucza Puszczo? – Teraz to nie wiedział, czego się spodziewać po mentorce i po temacie, jaki zgłębi. Ciekawość wręcz gromadziła się z tyłu jego głowy.
– Musimy się udać poza obóz, tam ci powiem. – Bura kotka wstała, po czym skierowała się do wyjścia z obozu. Liliowy zaczął iść za nią. Minął w wejściu paru wojowników, którzy za pewnie wracali z patrolu granicznego, bo nic nie mieli w pyskach, uderzył w niego za to tylko zapachy granic innych klanów. Byli to Blade Lico, Kukułcze Gniazdo, Nikły Brzask, Piołunowy Dym i Lodowa Sałata. Patrol był dość duży, zapewne dlatego, że Sosnowa Gwiazda chciała pokazać swoją potęgę innym klanom, aby nie śmieli pomyśleć, że jest słaby.
Za to dwa koty powoli oddalały się od obozu, a czym dalej w las zmierzali, tym Miodowa łapa był bardziej zaciekawiony, co Borsucza Puszcza mu powie, o co mogło jej chodzić. Gdy tylko się zatrzymali, to kocur był gotowy słuchać, a kotka odwróciła głowę.
– Zabrałam cię tu, bo widzę, że już dużo umiesz, a moja wiedza, którą czerpałeś, wchłonęła w ciebie niczym woda w suchy mech. Tylko czy zdołasz mi to udowodnić? – zadała pytanie retoryczne i zrobiła chwilową pauzę, a kocura ogarnął lekki stres. Kotka nie skończyła; widział, że otwiera pysk. – Chcę zrobić ci test na wojownika, by sprawdzić, czy jesteś godny tej rangi. Upolujesz coś dla mnie, a ja będę za tobą kroczyć niczym twój cień, lecz w ukryciu. Możesz ruszać.
Gdy tylko skończyła mówić, kocur wystartował, aby znaleźć zwierzynę. Zależało mu bardzo na tym, by dołączyć do grona wojowników swojego klanu. Nagle zobaczył na horyzoncie wiewiórkę, ustawił się więc do pozycji łowieckiej i zaczął powoli iść w jej stronę, aby ją złapać. Pamiętał, jak na pierwszym polowaniu przytrafiła mu się taka sama ofiara i z łatwością uciekła, ale teraz był jego dzień i nie pozwoli sobie na błędy. Był już całkiem blisko, a jej woń stawała się, z każdym krokiem, wyraźniejsza. Gryzoń się obrócił, a kocur złapał go w swoje kły, przy okazji dobijając ją. Czuł, że zdał; lecz czy to było dla jej mentorki wystarczające? Postanowił więc poszukać czegoś więcej. Szukał dalej, zakopując poprzednią zwierzynę tam, gdzie ją upolował. Szedł przez lasy, szukając jeszcze, nagle zauważył coś. Zatrzymał się i znowu schował; była to bogatka, która dziobała coś z ziemi. Miodowa łapa natychmiast przyjął pozycję łowiecką i szedł w ukryciu, szedł w stronę ptaka. Szybkim susem do niego podbiegł i złapał łapami, po czym zagryzł. Gdy następne łowy były udane, to wrócił tam, gdzie zakopał wiewiórkę. Gdy tylko wykopał ją spod warstwy ziemi, to już pojawiła się Borsucza Puszcza
– Spisałeś się dobrze mój uczniu, teraz możemy wracać do obozu po twoim udanym teście. – Dała znak ogonem, by poszedł za nią, a on to zrobił, trzymając dwie zdobycze.
– A co chcesz mi powiedzieć Borsucza Puszczo? – Teraz to nie wiedział, czego się spodziewać po mentorce i po temacie, jaki zgłębi. Ciekawość wręcz gromadziła się z tyłu jego głowy.
– Musimy się udać poza obóz, tam ci powiem. – Bura kotka wstała, po czym skierowała się do wyjścia z obozu. Liliowy zaczął iść za nią. Minął w wejściu paru wojowników, którzy za pewnie wracali z patrolu granicznego, bo nic nie mieli w pyskach, uderzył w niego za to tylko zapachy granic innych klanów. Byli to Blade Lico, Kukułcze Gniazdo, Nikły Brzask, Piołunowy Dym i Lodowa Sałata. Patrol był dość duży, zapewne dlatego, że Sosnowa Gwiazda chciała pokazać swoją potęgę innym klanom, aby nie śmieli pomyśleć, że jest słaby.
Za to dwa koty powoli oddalały się od obozu, a czym dalej w las zmierzali, tym Miodowa łapa był bardziej zaciekawiony, co Borsucza Puszcza mu powie, o co mogło jej chodzić. Gdy tylko się zatrzymali, to kocur był gotowy słuchać, a kotka odwróciła głowę.
– Zabrałam cię tu, bo widzę, że już dużo umiesz, a moja wiedza, którą czerpałeś, wchłonęła w ciebie niczym woda w suchy mech. Tylko czy zdołasz mi to udowodnić? – zadała pytanie retoryczne i zrobiła chwilową pauzę, a kocura ogarnął lekki stres. Kotka nie skończyła; widział, że otwiera pysk. – Chcę zrobić ci test na wojownika, by sprawdzić, czy jesteś godny tej rangi. Upolujesz coś dla mnie, a ja będę za tobą kroczyć niczym twój cień, lecz w ukryciu. Możesz ruszać.
Gdy tylko skończyła mówić, kocur wystartował, aby znaleźć zwierzynę. Zależało mu bardzo na tym, by dołączyć do grona wojowników swojego klanu. Nagle zobaczył na horyzoncie wiewiórkę, ustawił się więc do pozycji łowieckiej i zaczął powoli iść w jej stronę, aby ją złapać. Pamiętał, jak na pierwszym polowaniu przytrafiła mu się taka sama ofiara i z łatwością uciekła, ale teraz był jego dzień i nie pozwoli sobie na błędy. Był już całkiem blisko, a jej woń stawała się, z każdym krokiem, wyraźniejsza. Gryzoń się obrócił, a kocur złapał go w swoje kły, przy okazji dobijając ją. Czuł, że zdał; lecz czy to było dla jej mentorki wystarczające? Postanowił więc poszukać czegoś więcej. Szukał dalej, zakopując poprzednią zwierzynę tam, gdzie ją upolował. Szedł przez lasy, szukając jeszcze, nagle zauważył coś. Zatrzymał się i znowu schował; była to bogatka, która dziobała coś z ziemi. Miodowa łapa natychmiast przyjął pozycję łowiecką i szedł w ukryciu, szedł w stronę ptaka. Szybkim susem do niego podbiegł i złapał łapami, po czym zagryzł. Gdy następne łowy były udane, to wrócił tam, gdzie zakopał wiewiórkę. Gdy tylko wykopał ją spod warstwy ziemi, to już pojawiła się Borsucza Puszcza
– Spisałeś się dobrze mój uczniu, teraz możemy wracać do obozu po twoim udanym teście. – Dała znak ogonem, by poszedł za nią, a on to zrobił, trzymając dwie zdobycze.
[569 słów]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz