wiele księżyców temu, przed śmiercią Agresta
— W każdym razie, chciałbym, abyś wiedziała, iż rozumiem, co czujesz. I niezależnie od tego, czy to, co mówią, jest prawdą, jestem po twojej stronie. O to nie musisz się martwić. Lubię i akceptuję cię nieważne co.
Kocica zamrugała. Przez chwilę nie wiedziała, co mu odpowiedzieć i można było to po niej zauważyć. To było... miłe? Przywykła już do różnych komplementów i uwielbiała słuchać od innych słów podziwu czy pochwał. To, co powiedział właśnie Agrest, było z deka inne. Po chwili zastanowienia uśmiechnęła się ciepło w stronę starszego kocura. Ona nie miała pomysłu na odpowiedź? Chyba w snach.
— Dziękuję. Bardzo miło mi jest to usłyszeć — miauknęła, owijając wokół łap rudy ogon. — To samo mogłabym powiedzieć o tobie. — Na chwilę zamilkła. — Dobrze jest wiedzieć, że jest obok ktoś, kogo nie kręcą takie głupie plotki...
Daglezja skrzywiła pysk na samą myśl. Ech... Jak tylko wyjdzie z tego legowiska, prawdopodobnie znów wyleje się na nią szambo opowiastek na temat jej i Lśniącej Tęczy. Oczywiście, ignorowała je, lecz w duszy miała ochotę rozszarpać wszystkich, którzy mieli czelność cokolwiek mówić. Nakręcać to durne koło.
— Taki już los bycia kimś ważnym — westchnął Agrest, moszcząc się wygodniej na swoim legowisku. — Trzeba zacisnąć zęby i iść dalej, czy się nam to podoba, czy nie. Dobra rzecz jest taka, że w końcu się znudzą. Czas tylko pokaże, ile im to zajmie... — Zaśmiał się lekko, choć Daglezji wcale do śmiechu nie było. Wolała, aby skończyło się to już teraz. Ileż można było wymyślać teorii na temat jej rzekomego związku z takim mysim móżdżkiem?! — Lecz jeśli w międzyczasie znów będziesz miała chwilę zwątpienia w swoich współklanowców, legowisko starszych stoi otworem.
Uśmiechnęła się.
— I bardzo to doceniam — wymruczała kocurowi w odpowiedzi.
doczekałeś się w końcu pierdoło
❤️
OdpowiedzUsuń