— No dobrze, dobrze — zaczął. — Tylko nie pogniewaj się, jeśli bajka będzie zła! Na co dzień nie opowiadam takich historii.
— Oczywiście, nie będę zły! — pisnął z ekscytacją kocurek, poruszając wesoło łapkami.
Czernidłak zaśmiał się cicho na widok entuzjazmu malca. Był przekonany, że w przyszłości wyrośnie na silnego i odważnego wojownika Owocowego Lasu.
─── ⋆⋅ ☾⋅⋆ ───
Przechadzał się po skąpanym w blasku słońca obozie, rozkoszując się letnimi promieniami światła padającymi na jego ciemne, wypłowiałe futro. Wiatr łagodnie poruszał młodymi liści i ze śmiechem przeskakiwał z drzewa na drzewo, świszcząc cichuteńko, a po chwili przelatując między sierścią zwiadowcy i rozwiewając ją. Z pyska kocura zwisała brązowa mysz, kołysząc się w rytm jego kroków.
Czarno-biały schylił nieznacznie łeb, wkraczając do kalinowego krzewu, gdzie zatrzymał się, kładąc przed swoimi łapami wcześniej upolowaną zdobycz. Rozejrzał się i kąciki jego ust uniosły się w łagodnym uśmiechu na widok Traszki, a przede wszystkim Ślimaka. Przybrany ojciec wraz z siostrą jakiś czas temu postanowił przenieść się do legowiska starszyzny, aby nieco odpocząć - z resztą zwiadowca nie dziwił się im - byli już w podeszłym wieku i tak czy siak długo wykonywali swoje obowiązki. Mimo to, wraz z tym wydarzeniem, w sercu grzybowego zagnieździła się niezrozumiała obawa. Choć wszyscy bali się wypowiedzieć tego głośno, niedługo miał nadejść czas dla jego rodziców. Nie chciał ich stracić.
— Cześć, Czernidłaku — przywitał się Ślimak, wyrywając syna z rozmyślań. — Widzę, że coś przyniosłeś. Całe szczęście, zdążyłem już zgłodnieć!
I po tych słowach point wstał, zbliżając się do zwiadowcy. Uśmiechnął się promiennie, jakby dziękując za przyniesienie jedzenia i w dość nieprzyzwoity sposób złapał polne zwierzątko, siadając z powrotem na legowisku. Zanim jednak zabrał się za jedzenie, odwrócił pysk ku siostrze.
— Traszko, też chcesz jeść? — zapytał, poruszając nieznacznie uszami.
Kotka odmówiła jednak, tłumacząc się pełnym brzuchem. Kocur wzruszył więc ramionami, zanurzając zęby w ciepłym ciele ofiary.
— Jak sobie radzisz jako zwiadowca? Co u ciebie? — zaczął wypytywać Czernidłaka Ślimak z pełnym pyskiem.
─── ⋆⋅ ☾⋅⋆ ───
Po długim czasie rozmów z przybranym ojcem, Czernidłak opuścił pogrążone w mroku legowisko starszych, z zamiarem krótkiej drzemki. Później miał plan, aby udać się na patrol lub zapolować, jednak na jego drodze stanął Mróz, wyłaniając się zza pleców zwiadowcy i przecinając jego drogę. Czarno-biały postanowił wykorzystać ten moment na jakąkolwiek integrację z pobratymcami. Rzadko kiedy odzywał się do kogoś, a poza tym w pamięci dalej miał obraz małego, rozbrykanego Mrozu. Szczerze liczył, że jako uczeń kocur niewiele się zmienił.
— Hej! Chcesz mi może opowiedzieć trochę o twoim treningu? Jak ci idzie?
<Mrozie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz