Przy ciepłych promieniach słońca, ukryte za krzakami, w wodzie pluskały się dwie kotki. Czereśniowa Łapa doskonaliła swoje umiejętności pływackie, a Biedronkowe Pole co jakiś czas utrudniała jej to zadanie. Uczennica coraz mniej bała się wody, choć nadal wchodziła do niej wyłącznie z konieczności. Dzisiaj również musiała nurkować. Nie było to dla niej przyjemne – woda zalewająca całą jej głowę wciąż wzbudzała w niej niechęć. W końcu, po kilku minutach, wyszła na trawę i mocno się otrzepała. Biedronkowe Pole już stała obok niej, jakby mokre futro wcale jej nie przeszkadzało.
— Dzisiaj zajmiemy się polowaniem i łowieniem ryb! — oznajmiła szylkretowa, przepływając przez rzekę. Stanęła na drugim brzegu, czekając na uczennicę. Ta chwilę potem pojawiła się u jej boku i spoglądała pytająco w jej oczy. Starsza kotka machnęła ogonem, po czym poprowadziła młodszą w stronę lasu. Obie przeszły między drzewami, by ponownie zatrzymać się przy zbiorniku wody. Rzeka była spokojna, a w jej przejrzystej toni co jakiś czas można było dostrzec przepływające ryby.
— Łowienie ryb to kolejna ważna umiejętność kota Klanu Nocy — zaczęła, podchodząc do rzeki i przykucając przy jej brzegu. — Teoretycznie łowienie jest proste. Obserwujesz toń i, gdy tylko dostrzeżesz rybę, wyrzucasz ją łapą na brzeg, gdzie ją zabijasz. Możesz też chwycić ją pyskiem. Ważne, by twój cień nie padał na wodę, bo wtedy ryba nie podpłynie. Możesz wrzucić coś lekkiego, na przykład trawę, żeby je zwabić — wytłumaczyła dokładnie, pokazując, jak wyrzucać rybę na brzeg. Czereśniowa Łapa uważnie wyłapywała każde jej słowo i ruch, zapamiętując wszystko. Teraz wystarczyło to tylko powtórzyć.
Wojowniczka odsunęła się, robiąc miejsce uczennicy, i usiadła na ziemi. Młoda szylkretka wzięła głęboki wdech, po czym przykucnęła przy wodzie. Na szczęście słońce skryło się za chmurami, więc nie musiała martwić się o swój cień. Obserwowała wodną toń… i obserwowała… i obserwowała… aż nagle! Dostrzegła rybę! Instynktownie zamachała parę razy ogonem, uniosła łapę i w odpowiedniej chwili uderzyła nią o taflę wody! Niestety, poza mokrym futrem nic więcej nie udało jej się złapać. Westchnęła i cofnęła się lekko, czekając na kolejną okazję.
Po kilku nieudanych próbach w końcu złapała rybę! Wyrzuciła ją na brzeg i szybko zagryzła. Jej mentorka uniosła brew, wyraźnie zaskoczona, że uczennicy udało się to tak szybko. Może nie za pierwszym razem, ale z pewnością też nie za setnym!
— No, dobrze ci poszło, muszę to przyznać — miauknęła Biedronkowe Pole, w rzeczywistości gratulując sobie samej w myślach. Przecież to ona musiała być świetną mentorką! Czyż nie?
— Dziękuję — mruknęła krótko szylkretowa, po czym wzięła rybę do pyska i schowała ją przed wzrokiem innych drapieżników. Jeszcze przez jakiś czas obie kotki spędziły przy wodzie. Łowiły ryby, mocząc swoje futerka i wykorzystując energię. W końcu jednak udało im się wspólnie złapać pięć ryb! Ukryły swoje zdobycze, po czym skierowały się w stronę kolorowej łąki.
— Teraz czas łowić inne stworzenia. Ptaki, gryzonie czy króliki to coś trudniejszego do złapania niż ryba – zaczęła Biedronkowe Pole, gdy obie szły przez las. — Aby złapać cokolwiek, najważniejsza jest odpowiednia pozycja, dobry węch, słuch i wzrok! Trzeba też pamiętać, by ustawić się pod wiatr, tak aby zwierzyna nie wyczuła twojego zapachu. Lekkie stawianie łap i kryjówki to kolejne klucze do sukcesu — tłumaczyła dalej, sprawnie omijając roślinność.
W końcu zatrzymała się na skraju lasu i spojrzała na łąkę.
— Ptaki szybciej cię dostrzegą, a mysz czy królik usłyszą — mruknęła krótko i przypadła do ziemi. — To jest pozycja łowiecka, przyjrzyj się — miauknęła, po czym zaczęła stawiać małe, ostrożne kroczki.
Czereśniowa Łapa obserwowała każdy ruch mentorki. Najmniejsze gesty, sposób poruszania się – wyłapała wszystko, co powinna. A może nawet coś, czego jeszcze nie musiała.
— Rozumiem. Mogę już spróbować? — zapytała po chwili analizy młodsza kotka, wychodząc z lasu. Przypadła do ziemi i, chowając się w krzewach oraz wysokich trawach, zaczęła wypatrywać zwierzyny. Czuła, jak rośliny wplatają się jej w długie futro, co wywołało u niej skrzywienie, jednak starała się mieć wyostrzone zmysły.
Wyraźnie czuła obecność swojej mentorki, zapachy Klanu Klifu i Klanu Burzy oraz obecność innych stworzeń. Nornice, ryjówki, wróble, sikorki – rozpoznawała te zapachy, znane jej ze stosu zwierzyny, co ułatwiało polowanie. Jej uszy drgnęły na dźwięk małych łapek przebiegających przez trawę. Uczennica ostrożnie ruszyła w kierunku dźwięku i przycupnęła w kryjówce. Dzięki ciemnym kolorom futra w miarę wtapiała się w otoczenie.
Czuła, że uda jej się złapać mysz. Była tak blisko, niemal na wyciągnięcie łapy. Kilka uderzeń serca i… zwierzątko było martwe! Czereśniowa Łapa odłożyła je na ziemię, dumna z samej siebie.
— Jest okej — mruknęła Biedronkowe Pole, chcąc ukryć nutę dumy w głosie. — Ukryj ją i pójdziemy dalej — dodała i, nie czekając na uczennicę, ruszyła naprzód.
Czereśniowa Łapa zrobiła zgodnie z radą mentorki i szybko ją dogoniła. Obie kotki polowały razem, na zmianę zaganiając zdobycze. Choć nie udało im się złapać zbyt wiele – większość zwierzyny uciekała Czereśni z łap – młoda kotka mimo wszystko świetnie się bawiła! Poza wcześniej upolowaną myszą złowiły jeszcze nornicę i sikorkę.
Zadowolone z siebie wróciły po ryby, a następnie skierowały się do obozu.
— Dobrze ci dzisiaj szło. Oby tak dalej, jestem z ciebie dumna — miauknęła nagle Biedronkowe Pole, gdy Czereśniowa Łapa odkładała zdobycze na stos.
Uczennica spojrzała na mentorkę i skinęła głową w podziękowaniu. Biedronkowe Pole machnęła ogonem na pożegnanie i zniknęła w legowisku wojowników.
Młoda szylkretka uśmiechnęła się szeroko, jak nigdy wcześniej, i również udała się na odpoczynek.
[859 słów]
Zdobyta umiejętność: łowienie ryb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz