No naprawdę źle się działo w tym Klanie Burzy. Szczypiorkowa Łodyga zwichnęła sobie łapę, bo jakiś Wilczak ją popchnął przez co skończyła u Gepardziej Łapy, tej parszywej nierudej, która grzała tyłek ucznia medyka już tak długo, że Tygrysia Gwiazda powinna ją wywalić na zbity pysk. Nie obchodziło go, że jako jedyna się ostała, bo Wiśniową Iskrę porwano. Była i tak niekompetentna, to jej leczenie wcale nie pomagało. Jego córka Wyrwana Dusza przez to dostała duszności, a podobno była u niej, aby wyleczyć ten problem i co? Tylko się nawarstwił.
Dzisiaj był bardzo marudny. Złapał jeszcze jakieś kleszcze, które nie chciały się od niego odczepić. Dziabał futro i dziabał zębiskami, lecz nie potrafił dosięgnąć uporczywego problemu. Wilczaki też nie byli zbyt pomocni, więc jedyne co uznał za stosowne w tej sprawie, to wykorzystać do tego jakiegoś ucznia. W końcu po coś ich mieli, racja?
— Ej, ty! — warknął do obrzydliwej nierudej. — Idź po mysią żółć zamiast się obijać! — czy był wrednym, starym grzybem, który doprowadzał dzieci do płaczu? A owszem, był. Pamiętał, gdy Słoneczna Łapa uciekła od niego, gdy ją pogonił za kocięctwa. Teraz jednak oczekiwał od niej pomocy, a raczej jej żądał.
Młoda słysząc jego głos, zamarła, jakby orientując się, że mówił to do niej. Zamachnął zniecierpliwiony ogonem. Skoro był już na emeryturze, jeszcze pod zaborami, to oczekiwał jakiegoś dość wygodnego schyłku życia. Każdego wieczoru liczył mijające księżyce, rozmawiając ze swoją babcią, do której się modlił. Tak bardzo pragnął już odejść z tego głupiego świata i ją spotkać. Aby znów byli razem... Los jednak bywa kapryśny i wciąż budził się, a burczący brzuch ściskał boleśnie mu trzewia. Nie zamierzał jednak przyśpieszać tej sprawy. Tygrysia Gwiazda by go zamordowała, a przecież został jej prawie taką prawą łapą. Cieszył się, że miał jej uwagę. Dobrze prowadziła klan. Lepiej niż Kamienna Gwiazda.
Tak się zamyślił, że nie zauważył jak Słoneczna Łapa wróciła z tym czego chciał. Uniósł się do siadu, a jego stare kości aż skrzypnęły.
— A teraz wyłuskaj z mego futra kleszcze. Uznaj to za zaszczyt, że twoje obrzydliwe nierude łapy, mogą dotykać prawdziwego wybrańca rudości.
<Słoneczna Łapo?>
Wyleczeni: Szczypiorkowa Łodyga, Wyrwana Dusza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz