przed wyzwoleniem
Owszem, sytuacja w klanie nie była kolorowa i daleko od tego miana odbiegała, jednak Róża zdawała się przystosować do nowej sytuacji i żyć pod nowymi warunkami, które oferowała jej sytuacja. Wystarczyło żyć spokojnie i czekać na odpowiedni moment, by to wszystko zakończyć. Dla niej było to dość oczywiste, jednak niektórzy… niektórzy wydawali się żyć w swoim własnym, odosobnionym świecie. Kotka zdawała sobie sprawę, że niektórzy nie radzą sobie z obecną sytuacją najlepiej i do tych niektórych zaliczała się również Pasikonik. Mimo wszystko Róża nie była w stanie przewidzieć tego, co zaraz padnie z ust siostry, ani nie posiadała umiejętności czytania w myślach, więc kiedy nagle padła dość śmiała propozycja, w pierwszym odruchu calico zamarła, nie mając pojęcia jak na to zareagować. Wizja zostawienia za sobą tego wszystkiego była kusząca, jednak rozmyła się bezpowrotnie, kiedy Tygrysia Gwiazda ogłosiła ją swoim następcą. Spóźniłaś się, Pasikoniku.
Po chwili zatkania, przez nos Przełęczy przeszło powoli powietrze, a ona sama chwilę potem otworzyła pysk.
- Pasikoniku - zaczęła spokojnie, patrząc w pysk byłej już karmicielki - Wiesz, że nie mogę. - Wojowniczka zdawała się być zmieszana po tej odpowiedzi. Spuściła oczy, uciekając gdzieś wzrokiem w zawstydzeniu.
- N-nie ważne, zapomnij - wydutkała, zaraz szybko odwracając się, chcąc widocznie szybko odejść. Róża patrzyła na to z niepokojem, poruszając uchem zdradzającym poddenerwowanie. Nie minęła chwila nim przyspieszyła kroku, znajdując się przy boku Pasikonika.
- Jeśli coś ci leży na sercu możesz mi powiedzieć. Wiem, że nasza sytuacja nie jest teraz kolorowa, ale zapewniam, że nie będzie trwała wiecznie - Zapewniła, próbując wyczytać coś z oczu siostry, gdzie szczerze coraz bardziej martwiła się o to, co kotka może wymyślić albo na co wpaść.
- To m-miejsce przypomina mi o zbyt wielu rzeczach. - wyznała cicho. - Musze sie z niego w-wyrwać… - Róża patrzyła w pysk siostry uważnie, jakby chcąc coś zrozumieć. Co znaczy… ,,wyrwać”. Chciała odejść? Tak na poważnie?
- A pomyślałaś chociaż, co dalej? To nowe tereny, z dala od tych starych, na których siedzi większość przykrych wspomnień. I gdzie byś chciała żyć, jeśli nie w klanie. Samotnicze życie jest ciężkie, wiesz o tym? - Mówi ostrożnie, jakby dokładniej badając teren i może przy okazji odwieść kotkę od wszelkich głupich pomysłów, na jakie może wpaść. Zastępczyni miała wrażenie, że siostra nie wiedziała o czym mówi. Nie potrafiła sobie tej drżącej “sieroty” wyobrazić podczas wędrówki, muszącej samej o siebie zadbać lub walczyć z jakimś samotnikiem. Wyraźnie, naprawdę wyraźnie mogła przed oczami zobaczyć martwe, wychudzone ciało siostry, leżące gdzieś na czarnej powierzchni po której jeździły potwory.
- Nie - wyznała - D-dlatego chciałam w tobą - dodała po chwili ciszy, na co Różana cicho westchnęła.
- Proszę, nie rób nic głupiego - mówi lekko zrezygnowana - Nie zawsze będę zdolna ci pomóc.
- Przepraszam. - mruknęła Pasikonik po chwili, na co Róża nieco się uspokoiła.
- Czy jest jeszcze coś, o czym chciałabyś mi powiedzieć, lub porozmawiać? - pyta, nie do końca jeszcze przekonana.
- Już nic - Nic… Różana kiwnęła głową w milczeniu, po czym postanowiła wrócić do swoich obowiązków, jeszcze na odchodne tykając szylkretową siostrę ogonem, jakby na pocieszenie i pożegnanie. Pasikonik powinna się zająć czymś kreatywnym. Może jakieś hobby? Cokolwiek, co zajęłoby jej umysł.
Owszem, sytuacja w klanie nie była kolorowa i daleko od tego miana odbiegała, jednak Róża zdawała się przystosować do nowej sytuacji i żyć pod nowymi warunkami, które oferowała jej sytuacja. Wystarczyło żyć spokojnie i czekać na odpowiedni moment, by to wszystko zakończyć. Dla niej było to dość oczywiste, jednak niektórzy… niektórzy wydawali się żyć w swoim własnym, odosobnionym świecie. Kotka zdawała sobie sprawę, że niektórzy nie radzą sobie z obecną sytuacją najlepiej i do tych niektórych zaliczała się również Pasikonik. Mimo wszystko Róża nie była w stanie przewidzieć tego, co zaraz padnie z ust siostry, ani nie posiadała umiejętności czytania w myślach, więc kiedy nagle padła dość śmiała propozycja, w pierwszym odruchu calico zamarła, nie mając pojęcia jak na to zareagować. Wizja zostawienia za sobą tego wszystkiego była kusząca, jednak rozmyła się bezpowrotnie, kiedy Tygrysia Gwiazda ogłosiła ją swoim następcą. Spóźniłaś się, Pasikoniku.
Po chwili zatkania, przez nos Przełęczy przeszło powoli powietrze, a ona sama chwilę potem otworzyła pysk.
- Pasikoniku - zaczęła spokojnie, patrząc w pysk byłej już karmicielki - Wiesz, że nie mogę. - Wojowniczka zdawała się być zmieszana po tej odpowiedzi. Spuściła oczy, uciekając gdzieś wzrokiem w zawstydzeniu.
- N-nie ważne, zapomnij - wydutkała, zaraz szybko odwracając się, chcąc widocznie szybko odejść. Róża patrzyła na to z niepokojem, poruszając uchem zdradzającym poddenerwowanie. Nie minęła chwila nim przyspieszyła kroku, znajdując się przy boku Pasikonika.
- Jeśli coś ci leży na sercu możesz mi powiedzieć. Wiem, że nasza sytuacja nie jest teraz kolorowa, ale zapewniam, że nie będzie trwała wiecznie - Zapewniła, próbując wyczytać coś z oczu siostry, gdzie szczerze coraz bardziej martwiła się o to, co kotka może wymyślić albo na co wpaść.
- To m-miejsce przypomina mi o zbyt wielu rzeczach. - wyznała cicho. - Musze sie z niego w-wyrwać… - Róża patrzyła w pysk siostry uważnie, jakby chcąc coś zrozumieć. Co znaczy… ,,wyrwać”. Chciała odejść? Tak na poważnie?
- A pomyślałaś chociaż, co dalej? To nowe tereny, z dala od tych starych, na których siedzi większość przykrych wspomnień. I gdzie byś chciała żyć, jeśli nie w klanie. Samotnicze życie jest ciężkie, wiesz o tym? - Mówi ostrożnie, jakby dokładniej badając teren i może przy okazji odwieść kotkę od wszelkich głupich pomysłów, na jakie może wpaść. Zastępczyni miała wrażenie, że siostra nie wiedziała o czym mówi. Nie potrafiła sobie tej drżącej “sieroty” wyobrazić podczas wędrówki, muszącej samej o siebie zadbać lub walczyć z jakimś samotnikiem. Wyraźnie, naprawdę wyraźnie mogła przed oczami zobaczyć martwe, wychudzone ciało siostry, leżące gdzieś na czarnej powierzchni po której jeździły potwory.
- Nie - wyznała - D-dlatego chciałam w tobą - dodała po chwili ciszy, na co Różana cicho westchnęła.
- Proszę, nie rób nic głupiego - mówi lekko zrezygnowana - Nie zawsze będę zdolna ci pomóc.
- Przepraszam. - mruknęła Pasikonik po chwili, na co Róża nieco się uspokoiła.
- Czy jest jeszcze coś, o czym chciałabyś mi powiedzieć, lub porozmawiać? - pyta, nie do końca jeszcze przekonana.
- Już nic - Nic… Różana kiwnęła głową w milczeniu, po czym postanowiła wrócić do swoich obowiązków, jeszcze na odchodne tykając szylkretową siostrę ogonem, jakby na pocieszenie i pożegnanie. Pasikonik powinna się zająć czymś kreatywnym. Może jakieś hobby? Cokolwiek, co zajęłoby jej umysł.
<Pasikonik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz