[opis zgromadzenia z perspektywy Kawki]
Kawka wraz z swoją siostrą jako jedyne z rodziny, tej najbliższej, najbliższej, zostały wybrane jako uczestniczki zgromadzenia. Z powodu tego wydarzenia czuła zarówno ekscytację, jak i podenerwowanie. Potęgowane było to przez to, że dopiero co stała się uczniem i zyskała nowe imię - nie udało jej się po tym ochłonąć do końca, a tu proszę kolejne duże wydarzenie w którym miała wziąć uwagę. Morelka nie wykazywała żadnych emocji na wieść o tym, że będzie uczestniczyć w zgromadzeniu. Czegoż innego mogła się w końcu spodziewać Kawka po swojej siostrze.
W trakcie drogi do Miejsca Zgromadzeń, Kawka trzymała się blisko swojej ciotki i mentorki Morelki, Mglistej Zatoki. Obecność ciotki dodawała jej pewności i poczucie bezpieczeństwa, jednak w głębi duszy żałowała, że na zgromadzenie również nie udała czekoladowa kotka. Odkąd została uczniem nie często zdarzało jej się na dłużej pobyć z matką, obie były zajęte swoimi sprawami. Większość czasu w końcu Kawcza Łapa spędzała ze swoją mentorką i ciotką, Sroczym Lotem.
Droga na Miejsce Zgromadzeń minęła dość szybko kotce. Pewnie też dlatego, że tereny Klanu Nocy leżały blisko bursztynowej wyspy. Zaintrygowana nowymi zapachami rozglądała się wkoło chcąc zapamiętać każdy najmniejszy szczegół, by później porozmawiać o zebraniu z mamą. Może uda jej się znaleźć chwilę.
Zgromadzenie trwało w najlepsze. Kotka mimo, że w pierwszych minutach jego trwania nadstawiała uszu, by wszystko słyszeć, już po chwili była przebodźcowana przez natłok informacji. Czując, że zaczyna ją boleć głowa oddaliła się kawałek od zbiorowiska kotów. Chwila wytchnienia z boku sprawiła, że Kawka poczuła się nieco lepiej. Pierwszy raz przyszło jej być zmęczoną przez napływ informacji. W pewnym momencie dostrzegła zbliżającego w jej stronę się obcego kota.
- Witaj młode kocie. Daliowy Pąk, mówi ci coś to imię?
- T-tak! - zająknęła się zaskoczona tym, że nieznajomy jej kot pytał o ich liderkę, po czym lekko kiwnęła głową na przywitanie - Jest liderką Klanu Nocy.
Kocur uśmiechnął się ciepło.
- Oh, widzisz tak się składa, że to moja stara znajoma. Wszystko u niej w porządku? Dobrze sobie radzicie?
- Myślę, że tak… - odparła zastanawiając się nad tym jak sobie radzi kotka jako liderka. Nie miała do niej żadnych zastrzeżeń, no może poza początkowym rozczarowaniem wyboru jej mentora, ale aktualnie żadnych. Była w końcu małym kociakiem mającym pstro w głowie. - Byłam mniejsza jak została liderem. Ale myślę, że dobrze jej to wychodzi. Skoro to twoja znajoma, może chcesz żebym cię do niej zaprowadziła? - zaproponowała rozglądając się w poszukiwaniu Daliowej Gwiazdy
- Dziękuję i nie trzeba. Wydaje się dość zajęta. Jeśli możesz to pozdrów ją od Samuraja. Na pewno się ucieszy - Kocur uśmiechnął się, po czym zniknął wmieszawszy się między inne koty
- Dobrze! - odparła nim nieznajomy zniknął jej z oczu, po czym sama również przeniosła się bliżej zgromadzenia. Po kilku minutach udało jej się dostrzec liderkę, która akurat nie była zajmowana przez żadnego z innych kotów. Tak jak obiecała, postanowiła przekazać pozdrowienia Dali.
- Gdzie słyszałaś to imię - szylkretowa kotka syknęła nie potrafiąc ukryć targających nią emocji
Kawcza Łapa wystraszyła się reakcją liderki na przekazane pozdrowienia, nie spodziewała się takiej reakcji po kotce.
- P-podszedł do mnie pewien kocur, gdy odeszłam od siostry na bok - odparła spanikowana, język zaczął jej się plątać z tego wszystkiego. Zrobiła coś nie tak, prawda? Zaczęła się rozglądać po innych kotach, które były wokół nich licząc na to, że któryś z nich da jej wsparcie. - Wypytywał o ciebie Daliowa Gwiazdo. P-powiedział, że jest twoim starym znajomym… Chciałam go do ciebie zaprowadzić, ale kazał przekazać tylko pozdrowienia
- Dobrze, że tak szybko mi powiedziałaś. - pochwaliła Kawkę, dzięki czemu kotka poczuła się nieco pewniej - Gdzie on jest. Wskaż mi go.
- Udał się w tamtym kierunku… - wskazała łapą w stronę kotów, gdzie ostatni raz widziała sylwetkę nieznajomego
Liderka opuściła Kawkę, udając się we wskazanym przez nią kierunku. Chwilę kręciła się wśród tłumu kotów, po czym wróciła do uczennicy.
- Kawcza Łapo, mam dla ciebie ważną misję. - Na dźwięk tych słów oczy kotki zabłysły. - Ostrzeż Nocniaków przed nim. Kto przyniesie mi jego łeb dostanie solidną nagrodę. Ale zrób to po cichu. Nie chcę zamieszania, okay? - uśmiechnęła się sztucznie do Kawki
- Oczywiście - przytaknęła, po czym ruszyła przekazać informację na temat nieznajomego kocura reszcie Nocniaków, początkowo tym siedzącym samotnie
Kawka była zła na siebie, że uwierzyła w słowa kocura na temat przyjaźni z liderką. Po zachowaniu Daliowej Gwiazdy przekonała się, że nie był jej znajomym. A samo imię Samuraj sprawiło, że liderka zaczęła zachowywać się nerwowo.
Wieści szybko zostały przekazane pomiędzy klanowe koty. Wolała się upewnić jednak, czy aby na pewno każdy Nocniak będący na zgromadzeniu dowiedział się o Samuraju. Kręcąc się między kotami w poszukiwaniu reszty pobratymców, gdy wpadła na nią mała kotka.
- Hej, sorki - miauknęła nieznajoma, po czym się przedstawiła - Słoneczna Łapa jestem,a ty?
- Nic się nie stało - odparła do rówieśniczki, a przynajmniej kotka tak wyglądała jakby była w tym samym wieku. - jestem Kawcza Łapa - przyglądała się uważnie kotce, która tak jak i ona była była czarno-biała. Na jej pyszczku zagościł lekki uśmiech. - Z jakiego klanu p-pochodzisz?
- Z Klanu Burzy. Fajne imię. Kawki są naprawdę uroczę - miauknęła z uśmiechem. - Chcesz się zaprzyjaźnić?
O mały włos nie wykrzyknęła “tak”, gdy kotka stwierdziła, że ptaki, po których Kawka otrzymała imię są urocze.
- Tak, chce - powiedziała spokojniej niż w pierwszej chwili chciała, czuła wielkie podekscytowanie, że inny uczeń i to z innego klanu chciał się z nią zaprzyjaźnić. - Będziesz moją pierwszą przyjaciółką spoza klanu - powiedziała, po czym sięgnęła pyskiem po jedno z piórek, które zdobiło jej futerko i nachyliła się do kotki, by móc jej włożyć piórko w sierść - To prezent, na dobry początek znajomości!
- Och! Dziękuję! Śliczne! Ale masz cudowne te piórka. Będę o nie dbać - spojrzała przeszczęśliwa na prezent
Kawka ucieszyła się, że mimo okropnego początku zgromadzenia koniec końców udało jej się miło czas spędzić. Udało jej się zaprzyjaźnić z kotką z Klanu Burzy. Pod koniec zgromadzenia zaczęła się zastanawiać, czy na kolejne zebranie również uda się i czy Słoneczko na nim będzie. Miała nadzieję, że wtedy będą przez całe zgromadzenie mogły się razem bawić i rozmawiać, bez podobnych sytuacji z nieznajomym kocurem
[Przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz