Słuchała go uważnie, machając kitą na boki. Po chwili kocur spowaznial.
- I nie waż się udawać opętanej, bo zamknę cię w dole. Nie wiadomo czy przez bluźnierstwa i ciebie nie spotka kara od przodków. - Ostrzegł ją. Pewnie, jeszcze jej siedzenia w dole brakowało!
Przewróciła oczami.
- Zobaczymy kto kogo pierwszy wrzuci. - Odparła.
Tak jakby nie wiedziała! Co ten dziad myśli, że zgubiła mózg po drodze? Przecież szylkreta była najmądrzejsza i najrozsądniejsza ze wszystkich kotów w klanie. Mogli jej łapy całować, by dawała im swoje złote porady!
Podniosła zadek, otrzepując go z mchu i jakichś dziwnych liści. To chyba były zioła? Kurczę, zmiotła je ogonem. Jak Trójka zobaczy, to jej uszy oberwie. Lepiej się zmyć, nim nie ogarnął. Chociaż... Z jego oczami to ma sporo czasu.
- Będę lecieć. Poza tym, przodkowie powinni wiedzieć, że jestem i d e a l n y m kandydatem na bycie opetaną! Mam siłę, rozum, piękne futro, błyszczące pazurki, urocze pędzelki na uszach, a co najważniejsze? Mój c u d o w n y charakter! Słyszałeś, wujaszku?
Wypięła mu język, nim nie uciekła przed kolejną uwagą starszego medyka.
~*~
Był skwar. Taki gorąc, że jej ślina z języka parowała. Miała dość. O ile uwielbiała swoje piękne futro, tak teraz było gorzej, niż najgorzej na świecie. Przecież zaraz zostanie z niej kawałek zwęglonego kota. Już czuła, jak jej skóra się smaży, a w powietrzu unosi zapach smażonej wojowniczki.
Potrząsnęła głową. To chyba omamy od słońca. Niemożliwym jest przecież, by kot się usmażył... No nie?
Zacisnęła zęby. Mimo wszystko napędziła sobie stracha.
Wstała, otrzepując sierść. Znalazła zacienioną drogę, prosto do legowiska medyków. Oni na pewno mają dużo wody! W końcu Wróbel im dupy głaskał, pff, jeszcze jakby zasłużyli.
Dostrzegła koty, które torowały jej drogę. Ah, no nic.
Ruszyła przed siebie, a gdy dotarła do owych wojowników, po prostu po nich przeszła. O mały włos, a oberwałaby w łeb łapą z pazurami.
- Uważaj gdzie pchasz te brudne łapska! - Warknęła. - Jeszcze raz spróbuj mnie tknąć, to pożegnasz się z uszami! ZAPAMIĘTAJ SOBIE!
- Co to za hałas? - Usłyszała nagle głos swojego wujaszka.
- O, dziadu, hehe! - Miauknęła wesoło. - Słuchaj no, musisz dać mi wody.
<Trójka? To nie prośba, to rozkaz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz