Jastrzębi Podmuch nigdy nie zwracała specjalnej uwagi na upływ czasu. Do momentu aż w jej życiu nie pojawiły się dzieci. Kolejne wschody słońca mijały, a one z maleńkich nieporadnych kłębuszków futra zmieniały się w rozrabiające i ciekawe świata kocięta. Obserwowała jak rosły, bawiły się, pocieszała gdy były smutne. Co rusz zadziwiały ją spostrzegawczością i energią, którą w sobie miały.
Dzisiaj jej dzieci miały zostać uczniami. Wstyd było się jej przyznać, ale przypomniała jej o tym dopiero jej siostra. Jastrząb wciąż… nie do końca do siebie doszła po tym, co się stało. Zostawiła kociaki pod opieką Dębowej Piersi i poszła wykrzykiwać nowe imiona dzieci najgłośniej ze wszystkich.
Podziękowała Różanej Słodyczy za nornicę, którą wojowniczka przed nią położyła, kątem oka ciągle sprawdzając, czy Wierzbka i Kropelka nie robią sobie krzywdy. Dopiero gdy kotka wyszła, zauważyła stojącego w progu Mleczyka.
- Zostałem uczniem i mam już swojego mentora! Wydaje się być bardzo fajny i mądry! - Podbiegł do niej i miauknął szczęśliwy.
- Wszystko widziałam i naprawdę się cieszę. - W jej ślepiach błyszczała duma.
- W końcu będę mieć prawdziwe treningi! I nauczę się wielu rzeczy - Uśmiechnęła się, widząc jego entuzjazm. Jej uśmiech zgasł, gdy usłyszała kolejne słowa kocurka. - Jeśli mogę spytać, dlaczego właściwie tu zostałaś? I czemu niektórzy mówią, że próbowałaś kogoś… zabić?
Spojrzała mu w oczy, nie mając pojęcia, co mu odpowiedzieć. Że miał matkę mordercę? Skłamać? Nie mogła. Zacisnęła zęby. Nie pozwoli, żeby Borsuk wmieszała się do życia ich dzieci.
Nie, nie miała wyjścia. Lepiej żeby dowiedział się prawdy od niej niż uwierzył w powtarzane przez innych kłamstwa. Miała uszy, słyszała co inni szepczą.
- Opiekuję się Kropelką i Wierzbką - miauknęła. - Ich mama nie żyje i Wróblowa Gwiazda prosił, żebym to ja się nimi zajęła. To dlatego, że… Ich mama chciała zrobić mi krzywdę. Broniłam się, wpadła na drzewo i Potrójny Krok nie zdążył jej pomóc. Naprawdę nie chciałam jej skrzywdzić… Dlatego tu jestem i dlatego się nimi opiekuję - miauknęła, starając się uśmiechnąć. - Nie powinieneś się tym przejmować. Opowiedz mi lepiej więcej o swoim mentorze - zagadnęła. - To kocur? Mówiłeś, że bardzo mądry?
<Mleczyku? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz