- Bardzo dobrze - Starsza kotka otrzepała się z kurzu.
- Myślisz, że sobie poradzę, jako wojownik? - spytała Jaśmin, bardzo entuzjastycznie jak na nią.
- Oczywiście - Iskrzący Krok uśmiechnęła się ciepło, co wywołało u koteczki motyle w brzuchu. Musiała przyznać, że uśmiech Iskry był bardzo uroczy. - Wydaje mi się, że mogę porozmawiać już z Miętową Gwiazdą na temat twojego mianowania.
O kurczę. Jeśli zostanie wojownikiem szybciej niż jej siostra, byłaby uradowana!
- Byłoby super, gdyby Miętowa Gwiazda się zgodził.
Szylkretka kiwnęła głową.
- Wracajmy do obozu.
- Oczywiście - Jaśminowa Łapa obróciła się i podążyła kilka kroków, aby wziąć w pysk jaskółkę, którą upolowała wcześniej.
Kotki przeszły kawałek, gdy nagle szynszylowa zatrzymała się i położyła swoją zdobycz na ziemi. Miała nadzieje, że to odpowiedni moment.
- Iskro... mam pytanie.
Mentorka odwróciła wzrok w jej kierunku i zamrugała oczami. Starszej kotce wydawało się, że opowiedziała już wszystko, co młoda wojowniczka powinna wiedzieć.
- Wiem, że czasami kot może urodzić się w złym ciele. Kiedy inni mówią, że są kotką, ale w głębi duszy są kocurami i na odwrót. Ale co, jeśli utknęłam pośrodku? Nie chcę o sobie mówić, jak o kotce czy o kocurze. Nie jestem ani tym, ani tym. Czy to już choroba?
- Choroba? - Iskrzący Krok zaśmiała się. - Skąd ci to przyszło do głowy? Nie, Jaśmin, to nie jest choroba. Czasami tak bywa i to nie jest nic złego. Nadal jesteś osobą i nieważne, jak o sobie mówisz. Najważniejsze, żebyś dobrze się czuła ze sobą... albo czuło.
Jaśmin zaświeciły się oczy. Tak, to było to, czego Jaśmin... potrzebowali.
***
Tego samego wieczoru, Miętowa Gwiazda stanął na szczycie skały, skąd niegdyś przemawiał Lwia Grzywa, ówczesna Gwiazda.
- Piegowata Łapo, Jaśminowa Łapo, wystąpcie.
Rodzeństwo spojrzało po sobie, ale posłusznie zbliżyło się do lidera.
- Wzywam Klan Gwiazdy, gdyż te dwie uczennice trenowały pilnie i znają wasz kodeks. Ja, Miętowa Gwiazda, polecam je jako wojowniczki. Czy przysięgacie przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan, choćby za cenę życia?
- Przysięgamy - Wojownicy odpowiedzieli chórem.
- Piegowata Łapo, od dziś zostajesz Piegowatą Mordką, zaś Jaśminowa Łapa zostaje Jaśminowym Snem.
Klanowicze rzucili się, aby pogratulować nowym wojownikom. Jaśmin miało nadzieje, że zobaczy się z matką, ale łudziło się. A szkoda, bo Popielaty Grzbiet powinna usłyszeć parę słów. Wkrótce Jaśminowy Sen i Piegowata Mordka udały się na czuwanie.
***
~i cyk, przed wyleczeniem Fałszywego~
Poczuło w końcu okazje, aby odwiedzić Fałszywe Serce w legowisku medyka. Dawno ze sobą nie rozmawiali, więc Jaśminowy Sen uznało, że czas najwyższy, aby przedstawić mu nowy pomysł na mały kawał i miało nadzieje, że Fałszywy im w tym pomoże.
- Już wymiękasz, staruszku? - To się nazywa "przyjacielską troską".
- Najsilniejsi cierpią najbardziej - mruknął znudzony Fałszywy, najwidoczniej nie w najlepszym humorze.
- Ponurak - prychnęło szynszylowe. - Długo jeszcze będziesz tu leżał? Muszę przyznać, że tęsknię za dokuczaniem innym z tobą. Dlatego mam plan.
- Jaki plan?
- Sprytny.
- Słuchaj, Jaśmin - zaczął kocur. - Firletka mówi, że poleżę tu parę wschodów słońca. Mam skręconą przednią łapę.
- Rany... Możemy z tym poczekać, ale mimo wszystko potrzebne mi twoje spojrzenie na ten pomysł.
- Dajesz.
- No, więc... Mam na celowniku Rdzawe Futro. Chciałobym wykorzystać fakt, że dużo gada i nawet nie wie, o czym. Musiałobym tylko owinąć ją wokół pazura. Zdobyć jej zaufanie i tak dalej. Zobaczę, co z niej wyciągnę i co moglibyśmy wykorzystać przeciwko komuś. Wchodzisz w to?
<Fałszywy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz