Jego uczeń utkwił w nim zapłakane ślepia.
- Mówiłeś, że nie umrze! Fasolowa Łodyga miała żyć! Okłamałeś mnie! - miauknął oskarżycielsko, pociągając nosem. - Nienawidzę Klanu Gwiazdy! Nienawidzę Potrójnego Kroku! To niesprawiedliwe!
Wróblową Gwiazdę coś ścisnęło w środku. Patrzył na łkającego kocurka, nie potrafiąc nic zrobić.
Kocurek miał rację. Obiecał mu, że wszystko będzie dobrze. I nie było.
Spuścił łeb. Gwiezdni nie mieli prawa karać ucznia za to, co wykrzykiwał. To była jego wina.
- P-przepraszam - wydukał tylko. - Nie sądziłem… Myślałem… Nie powinni, nie mogli… Przepraszam Pokrzywku, tak mi przykro! Była moją przyjaciółką, prawie jak siostra, dorastaliśmy razem…
Uczeń wciąż wpatrywał się w niego oskarżycielsko.
- Ja… pójdę już. Gdybyś czegoś potrzebował, wiesz gdzie mnie znaleźć. Przyjdź kiedy tylko będziesz potrzebował. - Z ciężkim sercem powlókł się w stronę wyjścia. Zanim jednak postawił łapę na zewnątrz, odwrócił się jeszcze, jakby coś sobie przypomniał. - J-jutro nie będzie treningu. Pojutrze pewnie też - zmieszał się. - Ja… Przyjdę po ciebie jak zawsze, w razie czego.
Wyszedł, czując się jeszcze bardziej podle niż wcześniej.
*time skip, Pora Nagich Drzew*
Treningi z Pokrzywkiem były jedną z niewielu rzeczy, dzięki której się uśmiechał. Kocurek miał w sobie tyle życia, ciekawości i optymizmu, że czuł się przy nim jakby znów był tym małym, burym kociakiem dokazującym z przyjaciółmi. W pewnym sensie wiele mu zawdzięczał. Mimo że tak go zawiódł po śmierci Fasolki…
Wróblowa Gwiazda zgrabnie przeskakiwał zaspy, raz po raz sprawdzając, czy u Pokrzywka wszystko w porządku. Może i był nadopiekuńczy, ale wolał to niż martwego ucznia. Sama ta myśl sprawiła, że po kręgosłupie przeszedł mu dreszcz. Potrząsnął łbem, jakby chcąc się jej pozbyć. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to będzie ich ostatni trening. Srebrny był gotowy, żeby zostać wojownikiem.
Zatrzymał się, gdy dotarli do niewielkiej polanki. Często ćwiczyli tutaj walkę. Tym razem miało być podobnie.
- No, to jesteśmy - miauknął, uśmiechając się do ucznia. - Dzisiaj zajmiemy się walką, jak pewnie się domyśliłeś. Ale najpierw… - Kocur zgarnął trochę śniegu. - Rozgrzewka! - Rzucił kulką w stronę ucznia, nie trafiając jednak. Zaśmiał się, widząc uśmiech rysujący się na jego pyszczku.
<Pokrzywku?>
Awww <3
OdpowiedzUsuń