Dzisiejszy patrol był dość owocny. Przeszli całą granicę z Klanem Wilka, odświeżyli znaczniki zapachowe. Wszyscy się dogadali, a on złapał nawet mysz. Zjadł ją jak tylko upolował. Nie miał nic w ustach od rana, nikt nie widział jak to zrobił. A poza tym to był PATROL nie POLOWANIE. Kodeks Wojownika nie został złamany, nie miał nic na sumieniu. Teraz chciał tylko spokoju, więc jak tylko zbliżyli się do obozu, on pognał do kotliny. Z uśmiechem, bo mógł odpocząć. Pokiwał kilku wojownikom na przywitanie, po czym ruszył w stronę posłania. Legowisko wojowników było tuż obok, więc po prostu skierował tam kroki.
Gdy wszedł, oczywiście pierwsze co mu się rzuciło w oczy, to dziwne zachowanie Narcyza. A pod nim Orlika. Miał takiego laga, że stanął jak wryty, zamieniając się w słup soli tuż przy wejściu do legowiska wojowników. Obok nich inni, cały tłumek oglądał zmagania dwóch kocurów. Zaczął się powoli wycofywać do tyłu. Nie chciał mieć nic wspólnego z tą przedziwną sytuacją. Wyglądało to, jakby oboje zwariowali. Wszystkie koty pewnie zaczynały myśleć to samo. Albo i nie, w końcu on przyszedł później, nie miał pojęcia co zaszło. Coś złego, zadziwiającego czy może… Szalonego? Najwyraźniej to ostatnie. W końcu… To z pewnością nie było coś, co widział na co dzień. Na widok bezradnego białego, potrafił tylko zrobić typowy facepalm. Jedyne co narzucało mu się na myśl, to słowa “dzisiejsze koty to debile”. Sprawdzało się to dość często. Nikt chyba obecnie nie myślał racjonalnie. Westchnął cicho. Czy musiał wziąć to w swoje łapy?
- Jałowcowy Świcie! Pomóż mi! Błagam! On mnie dusi!- krzyknął Orlikowy Szept. Troszeczkę zaniepokojony podszedł do Koziego Skoku.
- Em, co tu się dzieje?
- Okazało się, że oni są gejami!- rozemocjonowana pisnęła.- Orlik wyznał miłość Narcyzowi!- dodała dalej oglądając próby wyzwolenia spod łap niebieskiego. Rzadko zdarzało mu się krzyczeć. Naprawdę musiał to chyba dzisiaj zrobić. Niezbyt lubił wydzierać się na innych, a teraz musiał. Inaczej chyba nie usłyszą. Bo oni wciąż wznosili okrzyki. Irytujące.
- Okazało się, że oni są gejami!- rozemocjonowana pisnęła.- Orlik wyznał miłość Narcyzowi!- dodała dalej oglądając próby wyzwolenia spod łap niebieskiego. Rzadko zdarzało mu się krzyczeć. Naprawdę musiał to chyba dzisiaj zrobić. Niezbyt lubił wydzierać się na innych, a teraz musiał. Inaczej chyba nie usłyszą. Bo oni wciąż wznosili okrzyki. Irytujące.
- Dobra, koniec tego jakże ciekawego spotkania, na pewno każdy ma coś do roboty- miauknął głośno. Zauważyli całe szczęście. Wyszły młodsze koty, z akompaniamentem prychnięć, ale Mniszkowy Kwiat i Narcyzowy Pył wciąż byli. W tych samych pozycjach co wcześniej. Nie zrobili sobie nic ze słów młodszego od nich. Spłaszczył powoli uszy.
- Ej, wyruszają polowania, nikt z was nie został wybrany? Phi, to można przecież porozmawiać z Chabrową Bryzą jeżeli ktoś ma jakieś pretensje co do tego. Zostawcie go w spokoju!
- ORLICZKU, POWIEDZ ŻE MNIE KOCHASZ! NO CHODŹ SKARBIE TY MÓJ!- znowu zaczął krzyczeć niebieski. Teraz wiedział. Musiał przystąpić do bardziej bezpośredniego działania. Skoczył na niego i złapał za luźną skórę na karku. Próbował go odsunąć od białego, ale to nie poskutkowało. Całe szczęście niebieskooki zdołał się oswobodzić. Stał teraz obok, próbując otrzepać się z piasku. Arlekin teraz stanowił ścianę, przytrzymując zwariowanego kocura.
- Ej, wyruszają polowania, nikt z was nie został wybrany? Phi, to można przecież porozmawiać z Chabrową Bryzą jeżeli ktoś ma jakieś pretensje co do tego. Zostawcie go w spokoju!
- ORLICZKU, POWIEDZ ŻE MNIE KOCHASZ! NO CHODŹ SKARBIE TY MÓJ!- znowu zaczął krzyczeć niebieski. Teraz wiedział. Musiał przystąpić do bardziej bezpośredniego działania. Skoczył na niego i złapał za luźną skórę na karku. Próbował go odsunąć od białego, ale to nie poskutkowało. Całe szczęście niebieskooki zdołał się oswobodzić. Stał teraz obok, próbując otrzepać się z piasku. Arlekin teraz stanowił ścianę, przytrzymując zwariowanego kocura.
- Narcyzowy Pyle, spokojnie- warknął z zaciśniętymi zębami. Przestał się szamotać. Odetchnął z ulgą, starając się opanować oddech. Co tu się kompletnie odwaliło?
- Do zobaczenia Orliczku!- pożegnał się starszy kocur z wstrząśniętym białym, wychodząc z uśmiechem oraz żalem z legowiska. Teraz była tu tylko płowa szylkretka. Albo nie było, bo najwyraźniej wyszła przed chwilą. Jej ogon śmignął przy wyjściu. Może przypomniała sobie o patrolu? Przynajmniej nikogo już tu nie było. Tylko on i biały.
- Naprawdę jesteś gejem?- zapytał prosto z mostu.
- Do zobaczenia Orliczku!- pożegnał się starszy kocur z wstrząśniętym białym, wychodząc z uśmiechem oraz żalem z legowiska. Teraz była tu tylko płowa szylkretka. Albo nie było, bo najwyraźniej wyszła przed chwilą. Jej ogon śmignął przy wyjściu. Może przypomniała sobie o patrolu? Przynajmniej nikogo już tu nie było. Tylko on i biały.
- Naprawdę jesteś gejem?- zapytał prosto z mostu.
<Orlik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz