Zerknęłam nerwowo w lewo.
Może to dziwnie zabrzmi, ale od jakiegoś czasu coś się ze mną działo. Widziałam różne, nieistniejące rzeczy. To tak, jakby dotychczas wierny mnie mój mózg zaczął płatać mi figle. Przykład? Idę sobie, całkiem spokojnie, a tu centralnie przed mą osobą widzę innego kota, którego rzeczywiście nie ma. Albo, gdy już miałam zamknąć powieki w celu zaznania spokoju i odpoczynku, moje oczy dostrzegły dziwny kształt stojący przede mną. A po chwili znikał.
Zdecydowanie coś się ze mną działo.
Nie miałam teraz ani czasu, ani chęci, by udać się do medyka. Zresztą, co by powiedziała Rainymist? Upadlam na głowę? Moja zryta psychika daje o sobie znać? Albo za dużo kocimiętki? Pff!
Z głębokiej zadumy wyrwał mnie jeden dźwięk. Był to dźwięk łamania gałęzi, idealnie nade mną.
Jedna sekunda, i pff!
Jakaś około 10-kilogramowa kupa futra uderzyła we mnie z prędkością światła.
Syknęłam w duchu, po czym spojrzałam na "napastnika".
Wręcz nie mogłam uwierzyć. Miałam wrażenie, jakby to była kolejna bezużyteczna halucynacja.
A jednak.
-No cześć. Dawno się nie widzieliśmy, nie? - powiedział kocur, nadal ze mnie nie schodząc. *okej, to brzmi dwuznacznie*
Jęknęłam, klnąc w duchu.
-Jest tyle klanów, tyle kotów, zarówno tych należących do jednego z klanów, jak i Pieszczoszków Dwunogów, a ja muszę mieć takiego pecha, żeby trafić akurat na ciebie!
-Ja już tak mam. Przyciągam.
Prychnęłam w odpowiedzi.
-Raczysz ze mnie zejść, czy raczej zamierzasz cały czas mnie przygniatać?
< Stoneclaw?>
Może to dziwnie zabrzmi, ale od jakiegoś czasu coś się ze mną działo. Widziałam różne, nieistniejące rzeczy. To tak, jakby dotychczas wierny mnie mój mózg zaczął płatać mi figle. Przykład? Idę sobie, całkiem spokojnie, a tu centralnie przed mą osobą widzę innego kota, którego rzeczywiście nie ma. Albo, gdy już miałam zamknąć powieki w celu zaznania spokoju i odpoczynku, moje oczy dostrzegły dziwny kształt stojący przede mną. A po chwili znikał.
Zdecydowanie coś się ze mną działo.
Nie miałam teraz ani czasu, ani chęci, by udać się do medyka. Zresztą, co by powiedziała Rainymist? Upadlam na głowę? Moja zryta psychika daje o sobie znać? Albo za dużo kocimiętki? Pff!
Z głębokiej zadumy wyrwał mnie jeden dźwięk. Był to dźwięk łamania gałęzi, idealnie nade mną.
Jedna sekunda, i pff!
Jakaś około 10-kilogramowa kupa futra uderzyła we mnie z prędkością światła.
Syknęłam w duchu, po czym spojrzałam na "napastnika".
Wręcz nie mogłam uwierzyć. Miałam wrażenie, jakby to była kolejna bezużyteczna halucynacja.
A jednak.
-No cześć. Dawno się nie widzieliśmy, nie? - powiedział kocur, nadal ze mnie nie schodząc. *okej, to brzmi dwuznacznie*
Jęknęłam, klnąc w duchu.
-Jest tyle klanów, tyle kotów, zarówno tych należących do jednego z klanów, jak i Pieszczoszków Dwunogów, a ja muszę mieć takiego pecha, żeby trafić akurat na ciebie!
-Ja już tak mam. Przyciągam.
Prychnęłam w odpowiedzi.
-Raczysz ze mnie zejść, czy raczej zamierzasz cały czas mnie przygniatać?
< Stoneclaw?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz