Ciemny cień tańczył na drzewach, ścigając samego siebie. Jego właściciel stąpał powoli ze spuszczonym łbem, próbując chociaż przez chwilę wyczuć zapach znanego mu kota. Takiego który mieszka gdzieś za kamieniem, czy krzewem. Po prostu aby był.
Westchnęłam gorzko i zmęczona usiadłam. Było zimno i mokro ponieważ w nocy padał dość potężny deszcz, bym przemokła do suchej nitki. Zerknęłam ostrożnie na odbicie w kałuży i skrzywiłam się z niesmakiem, widząc to okropne, okrwawione coś co prawdopodobnie miało symulować moją twarz. Długo rozmyślałam nad zrezygnowaniem z Klanu Klifu i do przeniesienia się na liczniejsze tereny, bo doskonale zdawałam sobie sprawę iż dwuosobowy klan to nie klan. Poza tym jeżeli innym nadarzy się ochota na powiększenie terenów, będziemy najlepszą ofiarą. I choć nie chciałam byśmy zniknęli jak Klan Słońca, to nie mogłam dopuszczać myśli by przez całe swoje ponure życie mieszkać z jedną osobą.
- Daj spokój, - mówiłam do siebie z wyrazem słabej determinacji na pysku. - Przecież może ktoś jeszcze dołączy ... prawda?
Nie wierzyłam pod żadnym pozorem w swoje słowa, ale próbowałam zignorować swój umysł. Podniosłam się i ruszyłam dalej, powoli kładąc kroki. Nie minęło kilka minut a już do mojego nosa doszedł odurzający zapach, który każdy mieszkaniec Czterech Klanów powinien znać. Klan Wilka. Mimo woli zjeżyłam sierść i zatrzymałam się a z mojego gardła wydobył się cichy syk. Nie darzyłam już chyba nikogo szczególną sympatią dlatego jakiś obcy członek na moich terenach nie był mile widziany. Zaczęłam wątpić w swój zmysł i rozluźniłam się lekko gdy zza krzaka wyskoczył brązowy kot. Instynktownie skoczyłam w bok, jednak przeciwnikowi nie brakowało inteligencji. Skręcił w miejscu i przycisnął mnie do ziemi. Poczułam że jego pazury wbijają się w moje futro i zacisnęłam kły z bólu, gdy jego ucisk zelżał i zdobyłam okazję by się mu przyjrzeć. Był to brązowy kocur o zielonych oczach i jasną gwiazdą na klatce piersiowej.
- Wolf ... - warknęłam głucho, ze zdziwieniem odkrywając że zabrzmiało to jak spotkanie największych wrogów. Lider Klanu Wilka wyglądał na zmieszanego i zaczął strzelać oczami na prawo i lewo.
- Uh ... Unex ... nie wiedziałem że to ty i tak jakby no .... - mruknął zakłopotany jednak ja uniosłam brew nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Codziennie czuje czyjeś pazury na swoim ciele a potem szybkie przeprosiny. - zaśmiałam się gorzko. - Cóż... trudno się dziwić.
<Łulf? Za karę że przez chyba miesiąc albo i więcej mi nie odpisywałaś masz mi odpisać i to w trybie NOW! ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz