Byłem ciekaw czemuż w głosie Morningdew było łatwo wyczuć strach ale i również złość. Thunderkit zaczął się wiercić i machać łapami.
- Co się stało? Chcesz pić? - Zapytałem nadal myśląc o krótkiej rozmowie z kotką.
- Nie, chciałbym powspominać stare tereny klanu wschodu - odpowiedział kociak.
- Może uda mi się wywąchać drogę ponieważ nie za bardzo wiem gdzie to już było - ruszyłem w drogę.
Wciągając powietrze do nosa wywęszyłem dawne zapachy klanu wschodu, niestety nie było to przyjemne spoglądać na dawny dom mimo że byłem tu tak krótko.
W obozie klanu wschodu było cicho, lecz nadal unosiły się zapachy kotów. Wydawało się że rozmawiają tu koty z klanu Gwiazd. Thunderkit zaczął miauczeć ze smutku.
-Może lepiej chodźmy?-Zapytałem z łzami w oczach.
-Nie! Chcę tu przez chwilę pobyć.-Parsknął kociak ze smutkiem w oczach.
-Niech ci będzie ale ja na to nie chcę patrzeć..-Mruknąłem pod nosem i się odwróciłem.
Stałem nieruchomo, a jednak obserwowałem co robi kociak.
Wtedy znów wydawało się jakby słychać koty które umarły, przestraszyłem się i wziąłem kociaka w pysk.
-Co robisz?-zapytał zdenerwowany kociak.
-Zabieram nas stąd-Odpowiedziałem wściekłemu maluchowi.
-Ale ja nie chcę!- krzyknął Thunderkit
-Gdyby nie ja już byś nie żył- Odpowiedziałem po cichu.
Kotek już się nie odzywał lecz wpatrywał się w oddalający się od niego obóz klanu jego ojca.
Nie wiedziałem zupełnie gdzie chodzimy, ale uważałem by nie trafić na obóz klanu wilka ponieważ słyszałem o potędze tych kotów.
<Thunderkit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz