BLOGOWE WIEŚCI

BLOGOWE WIEŚCI





W Klanie Burzy

Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkę

W Klanie Klifu

Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?

W Klanie Nocy

Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.
Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.

W Klanie Wilka

Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.
Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).

W Owocowym Lesie

Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...

W Betonowym Świecie

nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.

MIOTY

Mioty


Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)

Zmiana pory roku już 16 listopada, pamiętajcie, żeby wyleczyć swoje kotki!

02 marca 2014

TRÓJOKI ZAJĄC

Autor grafiki: baroksi (discord)
OGÓLNE
LEKKOMYŚLNA ŁAPA
*Poprzednie imiona: Zajączek, Zajęcza Łapa, Trójoki Zając
Płeć: Kocur
Orientacja: Heteroseksualny, heteroromantyczny
Przynależność: Klan Klifu
Ranga: Uczeń

- - - -

Właściciel: baroksi (discord)
CHARAKTERYSTYKA

APARYCJA
Opis ogólny - Lekkomyślna Łapa to jasny, chudy kocur z długimi łapami, pomiędzy którymi posiada trochę puchu. Dzięki swoim kończynom jest nieco wyższy od przeciętnego kota. Sierść ma półdługą, zakręconą w okolicach brody oraz uszu. Pręgi wymalowane na jego ciele są w stylu klasycznym. Oczy ma nienamiętnie zielone. Biel wita na jego lewym boku pyszczka, zaczynając się tuż pod uchem, kończąc na połowie brody. Dalej ciągnie się przez pierś nie dotykając grzbietu, a rozpływa dopiero na całym odcinku brzucha. Zauważyć można także jego śnieżnobiałe łapy. Ogon ma krótki, przypominający taki zajęczy.
Cechy szczególne - Kręcone wąsy, krótki ogon, blizna na pysku, a także na prawym barku, które zyskał po walce z gangiem białowron.
Kolor sierści - Kremowa pręgowana klasycznie bicolor
Długość sierści - Półdługa
Kolor oczu - Zielone
Problemy zdrowotne - Brak
CHARAKTER

Mało co jest w stanie przestraszyć Lekkomyślną Łapę. To jednak nie znaczy, że nie bałby się nagłego ataku na Klan albo obcego samotnika grożącego jego rodzinie rozerwaniem ich na strzępy. Gdyby coś takiego doleciało do jego uszu, najprawdopodobniej na początku by nie uwierzył, ale jeśli kot by się upierał wystarczająco długo, to kremus zacząłby to brać pod uwagę. Bezgranicznie ufa swojemu braciszkowi, nie zdając sobie sprawy, że ten potrafi czasem wykorzystać jego zaufanie. Kiedy Zajęcza Łapa zaczął zbliżać się do Kukułczej Łapy, brat zasugerował mu, by odsunął uczucia na bok i skupił się na treningach. Nie dlatego, że to było najlepsze, ale dlatego, że chciał go mieć tylko dla siebie. Niską bojaźliwość zawdzięcza swojej umiejętności dawkowania stresu, by się nie przemęczać nadto. Widać to często podczas jego interakcji z innymi, gdy nie przeciąża umysłu zwiększoną ilością zmartwień – dlatego też przykładowo nie wyrywał sobie kępek futra z paniki, gdy dowiedział się o zaginięciu Siewczego Letargu. Co prawda był zaniepokojony tym faktem. Gdyby nie Króliczek, istnieje wielka szansa, iż nie zrobiłby nic, a samą nieobecność nadal naiwnie tłumaczył sobie zaginięciem "ciotki", tylko dla spokoju umysłu. Jeśli Króliczek się stresował, Zajączek zawsze starał się uspokoić swojego brata, zmieniając temat na inny, mniej inwazyjny. Jest on z natury dość... leniwy. Wstawanie zawsze przychodzi mu z trudem, jednak posiada parę kotów, dla których nie marudzi pod nosem i nawet wysłuchuje każdego słówka z uwagą, nie rozpraszając się. Nie lubi rozmyślać nad nieprzyjemnymi rzeczami zbyt długo, bo powoduje to u niego straszne nerwy, których nie umie wyładować w mało szkodliwy sposób. Gdy coś naprawdę zaczyna go dręczyć, jego strategia unikania przestaje działać i wtedy dopiero odczuwa prawdziwe napięcie. Jest on kotem pełnym ciekawości względem świata, jednak nie ma w sobie na tyle energii, by go zwiedzić w takiej ilości, jaka by go cieszyła. Najzwyczajniej w świecie ciekawość nie wygrywa z jego apatią, co go samego czasem frustruje. Powoduje to częste niedoinformowanie, bo nawet gdy ma okazje, to zapomina dopytywać o nurtujące go wątki. Lekkomyślna Łapa to wyjątkowo spokojny kocur, nielubiący się we wdawaniu się we wszelkiego rodzaju sprzeczki. Gdy tylko takowa ma miejsce, stara się z niej wycofać jak tylko może, nie tracąc przy tym za wiele godności. Chyba że musi wybierać między godnością a życiem, wtedy wybór jest dla niego oczywisty. To jedyne sytuacje, kiedy naprawdę porzuca swoje zasady; gdy nie ma wyjścia. Można nazwać go pacyfistą; pokojowe rozwiązywanie konfliktów mu odpowiada, a w bójki się nie wdaje praktycznie w ogóle. Chyba, że naprawdę nie ma już wyboru. Woli, gdy ktoś krzyczy na niego, niż jakby to on miał komuś zepsuć dzień swoim donośniejszym tonem. Zazwyczaj to on jest tym, który obrywa, a nie tym, który kogoś karze. Jeśli byłoby na odwrót, czułby się ze sobą niezwykle źle.

MORALNOŚĆ

Lekkomyślna Łapa nigdy nie zamordowałby kocięcia, nawet jeśli byłaby to latorośl jego największego wroga jaki stąpał po tej ziemi. Podczas epidemii byłby w stanie zjeść klanowicza tylko wtedy, kiedy nie poznaliby się za dobrze, znali jedynie z widzenia. Wtedy też byłoby to dla niego ciężkie, ale nie jak np. zjedzenie własnej matki. Poczucie winy prześladowałoby go po tym długo. Kocur do tej pory traktował wiarę dość neutralnie, ze spokojem. Nie mówił otwarcie, że nie wierzy, ale również nie powiadał, że wierzy. Raczej unikał tematu wiary, bo miał świadomość, że mógł być to częsty powód do kłótni. Przy wierzących zachowywał się tak, by nie urazić ich wiary. Momentami wręcz udawał dla nich, że wierzy bardziej, niż w rzeczywistości. Odkąd wrócił do klanu i przeżył tak długo czasu w siedlisku dwunożnych jako samotnik, jego wiara zmieniła się odrobinę – już nie musi udawać. Czasami zdarza mu się myśleć, że to właśnie dzięki Klanowi Gwiazdy przeżyli, że gdyby przodkowie nie czuwali nad nimi, już dawno gangi by ich pogoniły, zmuszając do głodówki, tułania się albo przeżycia mrozów bez schronu. Mimo to, przy niewierzących nie mówi niczego odnośnie przodków, a własne myśli o tym zostawia dla siebie. Trzyma się kodeksu wojownika, a wszelkie złamanie go ze strony bliskich traktuje jako coś przykrego, jednak nie wypomina im tego. Czuje jedynie zawstydzenie. Odkąd odszedł z klanu, a potem do niego wrócił, czuje duże obrzydzenie sobą, a także zdarza mu się myśleć o sobie i nazywać siebie zdrajcą, mimo że robi co może aby odzyskać swoje miejsce na terenach, na których przyszło mu się urodzić.

CIEKAWOSTKI

⪼ Kiedy się denerwuje, liczy oddechy, by się opanować. Nie działa często, ale za każdym razem sięga po ten sposób w razie potrzeby.
⪼ Uwielbia słuchać opowieści starszych od siebie. Ma wrażenie, że wiedzą, o czym mówią; nie stara się nawet podważać ich słów czy poddawać wątpliwości. Dlatego też do kary z wyjmowaniem kleszczy starszym podchodzi dość pozytywnie – czasami koty mu coś opowiadają, a czasami jedynie zbywają go ciszą, gdy skończy swoją robotę. Mimo to, nadal bardzo lubi ich odwiedzać i towarzyszy mu cicha nadzieja, że klifiacy się do niego z powrotem przekonają.
⪼ Czasami śnią mu się rzeczy, o które nie zapytał.
⪼ Nierzadko woli nie wiedzieć, niż się martwić.
⪼ Chociaż nie bierze udziału w kłótniach, uwielbia analizować dynamikę między bliskimi.
⪼ Momentami szeptem zwraca się do przodków, gdy jest sam, ale nigdy nie przyznałby się do tego publicznie – gdy był młodzikiem, nawet nie był pewien, czy ktoś go słuchał, ale sprawiało mu to pewną ulgę. Naśladuje to, co zaobserwował już od najmłodszych lat. Kiedyś czuł też lekką presję, że musi w nich wierzyć, choć nie wychodziło mu to za dobrze. Teraz już nie musi się tym zamartwiać aż tak bardzo. Myśl, że gwiezdne koty nad nim czuwają przynosi mu poczucie bezpieczeństwa oraz spokój.
⪼ Wyobraża sobie różne scenariusze zagrożeń, by być gotowym, choć jednocześnie te myśli go paraliżują.
⪼ Przywiązuje się do miejsc, a nie rzeczy.
⪼ Jest lewołapny.
⪼ Mimowolnie płaszczy uszy. Nie tylko ze złości, smutku czy niepokoju, a z radości czy wzruszenia.
⪼ Uśmiecha się w dość specyficzny sposób. Czasami krzywi pyszczek, co jest dalekie od rozpromienienia, jednak jemu przynosi radość.
⪼ W większych tłumach czuje się niekomfortowo. Zdarza mu się mieć wtedy nawet problemy z oddychaniem, jeśli jest zbyt tłoczno.
⪼ Gdy był młodszy, niekiedy próbował przeróżnych ziół dla smaku. Ciekawiło go to, czy wszystkie są równie obrzydliwe oraz gorzkie. Odkąd wrócił do Klanu, zaprzestał temu przez obawę, że znowu spożyje kocimiętkę i nagada głupot, które tylko zrujnują mu życie. Przez to też podchodzi dość specyficznie do przyjmowania papek od medyków, jeśli musi je spożyć.
⪼ Gdy potrzebuje się szybko przemieścić, zamiast typowego biegu, wybiera ogromne skoki, niemal naśladując ruchy zająca.
UMIEJĘTNOŚCI

Poziom medyczny: ///
Poziom wojownika: VI
Słabe strony: ⪼ Przez to, że tak dużo skacze, jego łapy zazwyczaj się męczą, co prowadzi do ich częstego bólu i wyczerpania.
⪼ Nie jest nadzwyczaj silny. Jeśli chce komuś zrobić większą krzywdę, zazwyczaj wbiega na niego, starając się powalić przeciwnika.
⪼ Brak asertywności - jego niechęć do konfliktów sprawia, że czasem daje się wykorzystywać lub podporządkowuje się innym, nawet jeśli nie zgadza się z ich decyzjami.
⪼ Niska odporność psychiczna - skumulowany stres, którego unika, może nagle wybuchnąć w najmniej odpowiednim momencie, przez co traci panowanie nad sobą.
Mocne strony: ⪼ Wysoko skacze, najczęściej lądując wręcz idealnie.
⪼ Mimo męczliwości łap, potrafi przyciskać siebie aż do granic możliwości, byleby tylko zadowolić mentora i zrobić postęp w nauce.
⪼ Jest niesamowicie szybki, mimo własnego nietypowego sposobu przemieszczania się.
⪼ Jest gibki, a jego refleks jest nienaganny.
⪼ Jego wzrok i słuch są świetne - niekiedy potrafi dostrzec lub usłyszeć zagrożenie nieco szybciej niż reszta.
⪼ Dzięki niesamowitej szybkości i zdolności do skoków jest mistrzem w wymykaniu się przeciwnikom.
⪼ Jak już mu na czymś zacznie zależeć, to nie poddaje się łatwo.

RELACJE

RODZINA

Ojciec - Błahostka
⪼ Zajęcza Łapa nie miał nigdy okazji go poznać, nawet nie interesował się nigdy za bardzo kim jest kocur. Od zawsze wystarczyła mu obecność brata, a także Pikującej Jaskółki.
Matka - Siewczy Letarg
⪼ Nie rozmawiał z nią nigdy za wiele. Gdy dowiedział się o jej zaginięciu, zaczął czuć ogromny niepokój, jednak nie było to na tyle nasilone, by wyrywał sobie kępki futra z grzbietu. Zależało mu na tym, by dowiedzieć się, co mogło sprawić, że kotka zaginęła.
Przybrana matka - Pikująca Jaskółka
⪼ Traktował ją od zawsze z szacunkiem. W jego oczach od zawsze była i będzie kotką, w której ślady chciałby pójść. Mimo braku energii na wiele rzeczy, chciałby kiedyś być szanowany tak, jak Pikująca Jaskółka. Działać jak ona, mówić tak mądrze, zachowywać się może odrobinę inaczej, jednak nadal z ogromną pewnością i gracją.
Rodzeństwo - Niesforna Łapa
⪼ Króliczek od zawsze był wyjątkowy dla Zajączka. Ma specjalne miejsce w jego sercu. Mieli moment, w którym Zajączek poświęcał mu mniej czasu, mimo to nie zapomniał o nim nigdy. Jego opinia dalej liczy się dla niego najbardziej, znaczy najwięcej. Jeśli nie jest czegoś pewien, idzie najpierw zapytać jego, a dopiero potem coś wykonuje. Chyba, że uprzednio sam podjął decyzję; wtedy nie potrzebuje aż takiego zapewnienia. Jego relacja z bratem znacząco poprawiła się, gdy opuścił klan i zamieszkał z nim w siedlisku. Czuł się przy nim bezpiecznie i wiedział, że może na niego liczyć. Po powrocie do klanu czuł się tak, jakby został mu na całym świecie tylko Króliczek. Trzymał się go blisko i w razie niepewności, szukał go, byleby tylko bursztynooki mógł go jakkolwiek pocieszyć i zapewnić, że jeszcze się polepszy, mimo że sam pewnie w to nie wierzył na początku.
Partner - ///
Potomstwo - ///

INNE

Kukułczy Wdzięk
⪼ Jeszcze do niedawna Zajączkowi serce rosło na samą myśl o przepięknej Kukułce. Towarzyszyło mu długo wrażenie, że to ta jedyna. Że dla niej oddałby wszystko, byleby tylko była szczęśliwa. Jej uśmiech do tej pory poprawia mu humor stokrotnie, odpędza także wszelkie troski, nawet jeśli klifiaczka nie uśmiecha się do niego już w ogóle, a do swoich sióstr i bliskich. Był jej niezwykle ciekaw i chciał poznać lepiej, spędzić nawet więcej czasu. Myśli o niej niezwykle często, rozkojarzając się podczas codziennych czynności. Podczas wykonywania karnych obowiązków i zdegradowania do roli ucznia bez mentora, zdarza mu się zostawiać jej przy legowisku najcenniejsze skarby, jakie jest w stanie znaleźć (oczywiście nie kradnąc nikomu). Zając ma wrażenie, że to głównie dla niej się stara. Próbuje przekonać wszystkich, a w szczególności ją, przykładając się do obowiązków nawet bardziej, niż za ucznia, że jest godny zaufania i że jego wybryk już nigdy więcej się nie powtórzy. Uczucie, jakie pojawiło się w jego sercu za ucznia nie minęło, nadal chciałby spędzić resztę swoich dni u boku Kukułczego Wdzięku, mimo ich obecnie dość skomplikowanej relacji. Liczy na to, że szylkretka kiedyś mu wybaczy, a wtedy będzie mógł wyznać jej, co do niej czuje.
Kocimiętkowa Łapa i Makowa Łapa (siostrzenice)
⪼ Lekkomyślna Łapa zdążył przyzwyczaić się do obecności koteczek. Uczył je, jak polować na śmieci. Myślał, że przyda im się to w przyszłości w razie, gdyby zostały uczennicami w Klanie. Uwielbiał opowiadać im przeróżne historie. Odkąd Dyniowa Skórka odeszła ze swoimi córkami, kremus bardzo za nimi tęskni. Zaczął czuć się tak, jakby odebrano mu kawałek siebie. Dni stały się montonne i przykre.


SZKOLENIE

Mentor - Mysi Postrach
Uczniowie obecni - ///
Uczniowie dawni - Bukowa Łapa (Tiramisu) - chwilowo
HISTORIA

Urodzony w Klanie podczas panowania Liściastej Gwiazdy. Przyszedł na świat wraz ze swoim braciszkiem - Króliczkiem jako kocię Siewczego Letargu. Wychowywał się w przekonaniu, iż jego biologiczną matką jest Pikująca Jaskółka. O ojca nigdy nie dopytywał szczególnie. Jego pierwsze księżyce życia wyglądały dość podobnie. Można nawet pokusić się o słowa, że były monotonne. Nie zaczepiał innych kociąt, obecność jego braciszka mu w zupełności wystarczała. Gdy został uczniem, tym samym dostając Mysi Postrach jako swojego mentora, jego życie się zmieniło, ale tylko trochę. Nadal ciężko było mu wstać, jednak z czasem i to uległo aksamitnej zmianie. Niebieskooki go motywował wystarczająco do działania. Zielonooki uwielbiał uczyć się nowych rzeczy, nawet jeśli momentami wydawało się, że to dla niego za wiele. W pewnym etapie życia ucznia zaginęła jego "ciotka" - Siewczy Letarg. Zajączek zdziwił się, jednak pierwsze lepsze wytłumaczenie było w stanie go uspokoić na jakiś czas. Nie pojmował jednego; dlaczego koty Klanu Klifu po prostu się pogodziły z jej zaginięciem? Dlaczego nikt nie szukał jej, mimo że była częścią ich zżytej społeczności? W dodatku nie była dla niego byle kim, nawet jeśli nie rozmawiał z nią za wiele. Wkrótce wraz z Króliczą Łapą dowiedzieli się, że Siewczy Letarg nie była jedyną wojowniczką, jakiej zabrakło. Doszło do morderstwa, licznych plotek, od których dudniło w uszach zielonookiemu. Miał tych wszystkich negatywności niezwykle dość. Jego niepokój stawał się coraz większy, niekiedy nawet jego liczenie oddechów nie przynosiło rezultatów takich, jakie były przez niego pożądane. I wtedy poznał kogoś, kto wywrócił jego świat do góry łapami. Kukułcza Łapa - kotka, którą widywał dosyć często z racji, że pochodzili z tego samego Klanu, jednak nie odnalazł w sobie do tej pory wystarczająco odwagi, ani większego powodu, by do niej zagadać. Wpadła mu w oko. Jej charakter, sposób wypowiadania się i wiele innych rzeczy niezwykle mu imponowały. Zaczął myśleć o szylkretce coraz więcej i więcej, nierzadko odpływając myślami nawet podczas treningów czy spędzania czasu z bratem. Ich pierwsza rozmowa była niezręczna, aczkolwiek niezwykle znacząca dla Zajączka. Podarował jej swojego pierwszego otwartego kraba. Tego samego dnia, kiedy nauczył się je otwierać. Pomyślał, że może taki nietypowy podarunek by się jej spodobał. Nie mylił się; nie wyśmiała go, potraktowała to jako coś co prawda nietypowego, ale nie odrzuciła go. Pochłonięty przez niezręczność, ale i swego rodzaju wstyd, Zajączek wyszedł z legowiska, prędko tego żałując. Króliczek, widząc to, doradził mu przy najbliższym wspólnym treningu, by na jakiś czas odsunął romansowanie na bok i zajął się nauką. Zajączek opowiedział mu, jak czuł się przy szylkretce. Jak bardzo go onieśmielała, podejrzewając nawet zakochanie się. Tym samym nie wyczuł, że pod słowami pręgusa kryje się coś więcej - bursztynooki chciał sprawić, by kremus był przy nim jak najdłużej. By przypadkiem nie został "zamieniony". By ktoś inny "nie zajął jego miejsca". Ufając bratu, nie rozmyślał nad tym długo i z bólem serca się zgodził niepewnie. Mimo danego słowa, niedługo po poszedł na spacer z kotką, o którym marzył już od dłuższego czasu. Zachowując to w tajemnicy przed bratem, cieszył się wspólną chwilą, poznając coraz lepiej kotkę, która tak zawróciła mu w głowie. Gdy wrócił, poprosił o dodatkowy trening, byleby tylko uniknąć spotkania z Króliczkiem. Czuł wyrzuty sumienia, że złamał dane mu słowo. A potem, po powrocie z treningu, był na tyle zmęczony, że nie znalazł nawet w sobie krzty ochoty na tłumaczenie się przed bursztynookim. Od tamtego momentu zaczął unikać bliźniaka, mając nadzieję, że go nie spotka – nie teraz, jak wytworzyła się między nimi taka dziwna atmosfera. Posunął się do proszenia o dodatkowe treningi z Mysim Postrachem, byleby tylko nie musieć rozmawiać z pręgusem. Chociaż Zając czuł się dzięki temu spokojniejszy. Po powrocie z treningu nie miał siły rozmyślać, dlatego nie było mowy o stresie związanym z natrętnymi myślami. Nie trwało to jednak długo. Wyruszył na kolejne szkolenie pod czujnym okiem mentora, jednak nie spodziewał się, że nie szli sami. Nie wiedział też, że szkolenie dotyczyło jego oceny, czy gotów jest zostać wojownikiem. Udało mu się upolować nornika, aczkolwiek nie udało mu się uniknąć spotkania z bratem. Bliźniak powiedział mu, że zawiódł się na nim, pytając, dlaczego mu to zrobił. Skonfundowany Zając zapytał go o to, a w odpowiedzi usłyszał, że Króliczek się dla niego wcale nie liczy. Nie zdążył się dowiedzieć, ponieważ zraniony kremus wycofał się w krzewy, znikając tak szybko, jak się pojawił. Po tym udało mu się wyłapać także pulchną mysz, Mysi Postrach aż pękał z dumy. Nadszedł dzień mianowania na wojownika – Zajęcza Łapa otrzymał imię Trójokiego Zająca, tym samym kończąc swoje szkolenie. Jego brat również był mianowany, chociaż zielonooki nie miał okazji mu pogratulować właściwie. Wyglądał z obozu z zaniepokojeniem za bratem. Ostatnio wcale nie rozmawiali, nawet jeśli przebywali w obozie. Trójokiego Zająca bardzo męczyły wyrzuty sumienia, a także ogromnie martwił się, co działo się z jego bliźniakiem. Królicza Ułuda ostatnio sporo wychodził z obozu, Zając prędko przyjął, iż było to spowodowane stresem, do którego on sam się przyczynił w pewnym stopniu. Każdy kot radził sobie z nerwami inaczej, bursztynooki najwidoczniej obrał taki sposób. Nocne spacery. W dodatku odeszła Gasnący Promyk, ich babka, a mentorka jego brata. To również musiało na niego wpłynąć. Wojna, która wydarzyła się nie tak dawno temu, również odebrała więcej, niż powinna była. Wychodząc odrobinę poza obóz, nagle z krzewów wyłonił się Króliczek. Wyglądał na naprawdę zadowolonego. Tak, jakby wrócił z niezwykle udanego spotkania. Zając, zdziwiony, zapytał go z troską gdzie się podziewał, posyłając w niepamięć ich przykre, nieprzedawnione interakcje. Pręgus, zamiast odpowiedzieć mu, poprosił, by poszedł za nim. Zielonooki zgodził się, idąc za bliźniakiem. W pewnym momencie znaleźli kocimiętkę. Królik zachęcił brata do spożycia jej – Zając, mimo wątpliwości, zjadł zioło. Poczuł się po tym niezwykle spokojnie, a świat naokoło niego stał się miękki, aksamitny i przyjemny. Nie myślał już o niczym szczególnym. Wrócili do obozu. Pręgus prędko rozpoznał kotkę, która do nich podeszła. Skomplementował ją, uśmiechając się szeroko, jakby nie było w nim ani odrobiny oporu, co było dziwne. Zazwyczaj musiał dobrze zastanowić się nad tym, co mówi. Teraz wcale nie potrzebował. Mówił to, co mu na język przychodziło. Kukułka oznajmiła mu, że się o niego martwiła. Zorientowawszy się, czego dopuścił się kremus, zezłościła się na niego konkretnie. Padły słowa: “Nie poznaję cię, Zajączku. Jeśli masz choć odrobinę szacunku do siebie i do mnie, to nie rób tego więcej”. Wojownik stał tak, niczym wryty w ziemię. Powoli docierało do niego, co najlepszego zrobił. Króliczek przekonał go, że w Klanie Klifu nie ma już czego szukać. Że Kukułka mu już nie wybaczy, więc równie dobrze powinni uciec. Zając początkowo podchodził do tego opornie, prawie w ostatniej chwili rezygnując, jednak odszedł razem z bratem. Przekroczyli drogę grzmotu, a sama wędrówka nie była łatwa. Zmęczeni, musieli odpocząć. Wreszcie znaleźli się w Siedlisku Dwunożnych – razem z Dyniową Skórką, partnerką Króliczka. Ich pierwszy dzień w tym miejscu nie był wcale przyjemny. Napadł ich gang białowrona, nie obeszło się bez paskudnych szram, które zostawiły po sobie widoczny ślad. Zabliźniły się i cudem nie wdała się w nie infekcja. Dni mijały im monotonnie – musieli jakoś zdobywać jedzenie. Dyniowa Skórka spodziewała się kociąt Króliczej Ułudy. Zając myślał, że śni. To były dobre wieści, jedyne dobre od tak dawna. Niedługo po tym na świat przyszły dwie koteczki – Mak oraz Kocimiętka. Zielonooki poczuł się przywiązany do nich w momencie, gdy przyszły na świat. Dołączył się do nich także młody samotnik, który został znaleziony przez jego bliźniaka – Tiramisu. Koteczki rosły pod czujnym okiem wojowników, szkolone przez starszych – Tiramisu także się załapał, z czego Zając był naprawdę zadowolony. Miał wrażenie, że nawet odnajduje się w roli mentora. Jednak sielanka nie trwała długo. Coraz więcej kłótni zaczęło wybuchać pomiędzy parą. Zmęczona tym wszystkim, Dyniowa Skórka odeszła z Siedliska w nocy, zostawiając samotników samych. Zrozpaczony Zając czuł się tak, jakby odebrano mu kawałek siebie. Królicza Ułuda, nie mogąc znieść tego, że jego decyzje miały wpływ na życia innych kotów, zaproponował dwóm pozostałym, by wrócili do Klanu Klifu. Zając, nie zastanawiając się długo, zgodził się energicznie. Musieli pokonać tę samą drogę, którą kroczyli nie tak dawno temu. Jednak nie to sprawiło im największy kłopot – największym kłopotem było spotkanie patrolu, który musiał składać się akurat z kotów, których znali. Mysi Postrach, a także Kukułczy Wdzięk, a wraz z nimi uczennica, której kocury nie znali za dobrze. Mysi Postrach rozpoznał ich, próbując przekonać szylkretkę, że to nie byli byle samotnicy, jednak żółtooka tkwiła twardo przy swoim. Odprowadzili trójkę do obozu, gdzie czekała ich rozmowa z Judaszowcową Gwiazdą. Przywódca Klanu Klifu nie był zadowolony, gdy ich ujrzał. Zażądał wyjaśnień, których udzielił mu Królicza Ułuda. Przyjął ich do klanu, jednak od teraz mieli wykonywać obowiązki uczniów, otrzymując karne imiona. Trójoki Zając od dzisiaj znany był jako Lekkomyślna Łapa, a jego bliźniak Niesforna Łapa. Zielonooki stara się jak może, by Klan Klifu ponownie mu zaufał. Ma nadzieję, że kiedyś mu się to uda, a także poprawi mu się relacja z wybranką jego serca. Stara się jak może, właśnie w głównej mierze dla niej, by spojrzała na niego przychylniej i znowu zaufała…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz