Rzucił krytycznym okiem w kierunku "skarbów", które kocięta umieściły w kryjówce. No musiał przyznać, że były to ładne okazy. Ale czy powinien je pochwalić? A może to sprawi, że za bardzo się rozbestwią? Ugh! Nie znał się na tym całym ojcowaniu. To wszystko wciąż było dla niego zbyt niekomfortowe, aby czuł się w ich towarzystwie swobodnie.
No, ale się gapiły. I to tak usilnie, że chyba musiał coś powiedzieć.
— I co? Tato?
— Tato? I co?
— Tato! Tato!
ON NIE CHCIAŁ BYĆ TATĄ! Wziął głębszy oddech, aby powstrzymać się przed uciszeniem tych małych pyszczków za pomocą siły. Zdecydowanie ani Ognista Piękność, ani Obserwująca Gwiazda nie pochwaliłyby jego postępowania.
— Tak... Bardzo ładne — wydusił z siebie starając się zapanować nad wzbierającą w nim irytacją.
Nie pojmował jakim cudem jego partnerka wytrzymywała z tymi dzieciakami. On był tu chwilę i już miał dość.
***
*przed śmiercią Obserwującej Gwiazdy*
Chyba powinien ją w końcu odwiedzić, prawda? Wiedział, że była w tej dziurze. Była więźniem jak niegdyś on. Różnica była jednak taka, że on stał na zewnątrz, gdy ona tkwiła w środku. Długo z tym zwlekał. Jej zachowanie napawało go odrazą. Ale to było jego jedyne żywe dziecko. Chociaż patrząc na nieustępliwość liderki, być może Pożarowa Łapa zostanie pogrzebana w tym dole na zawsze. Jakże los okrutnie sobie z niego drwił.
Powolnym krokiem zbliżył się do krawędzi dołu i spojrzał w dół. Nie poczuł nic. Absolutnie nic. Żadnej radości, rozczarowania czy smutku na widok swego dziecka. Tylko zimną bierność.
— Możesz wyjaśnić co dokładnie się stało, że tu trafiłaś? — zadał jej proste pytanie. Chciał wiedzieć jak ona to widziała. Jak to wyglądało z jej perspektywy. Słyszał bowiem opinie innych, lecz był pewien, że te fakty są zdecydowanie przeinaczane. Jego ród w końcu nie cieszył się powszechnym uwielbieniem...
<Córko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz