Przeciągnęła się leniwie, obserwując, jak światło dnia przenika przez gęste korony drzew. W obozie panowała cisza, przerywana jedynie delikatnym szelestem liści, poruszanych wiatrem i odległym śpiewem ptaków. Mroczna Wizja lubiła te poranki, kiedy mogła przez chwilę odetchnąć i pozwolić sobie na refleksję.
Sowia Łapa wciąż spał w swoim legowisku, zwinięty w ciasną kulkę. Był młody, ale jego potencjał był niezaprzeczalny. Mroczna Wizja widziała w nim coś, czego inni jeszcze nie dostrzegli – siłę, determinację i niezwykłą bystrość. Dziś zamierzała poprowadzić go na nowy szlak, wymagający zarówno fizycznej wytrzymałości, jak i umysłowej precyzji.
W końcu podeszła bliżej jego legowiska i delikatnie szturchnęła go łapą.
– Sowia Łapo, pora wstać – powiedziała cicho, ale stanowczo. – Dziś czeka nas wiele do zrobienia.
Młody kocur zamrugał oczami, wyciągając się ospale.
– Już wstaję, Mroczna Wizjo – odpowiedział zaspanym głosem, po czym podniósł się, przeciągając.
– Dobrze. Zjedz coś szybko i spotkaj mnie przy wejściu do obozu – rzuciła, odwracając się i ruszając w stronę wyjścia. Jej smukła sylwetka zniknęła między cieniami drzew.
– Gotowy? – zapytała, badając go wzrokiem, kiedy już do niej dotarł.
– Tak, gotowy – odpowiedział z determinacją.
– W takim razie ruszamy. – Wskazała kierunek łapą i bez słowa wyjaśnienia zanurzyła się w leśnym gąszczu, prowadząc go ku nowemu wyzwaniu.
*****
Mimo tej niesprzyjającej pogody, Sowia Łapa złapał dość dużą nornicę.
- Brawo, jestem pod wrażeniem - pochwaliła go. Sowia Łapa przestąpił z łapy na łapę, wyraźnie zażenowany, choć szczęśliwy. „Dobrze, że jest skromny”, pomyślała Mroczna Wizja. To pożądana cecha, zwłaszcza że niedługo wstąpi do kultystów. Będzie musiał zdać testy, ale Mroczna Wizja wierzyła, iż kocur sobie poradzi. Był zdolny, inteligentny, a przede wszystkim młody. W dodatku złożył obietnicę, kiedy jeszcze był kocięciem.
- Wracajmy do obozu, wojownikom przyda się jedzenie - poleciła i wzięła swoją zwierzynę. Sowa uczynił to samo z nornicą. Mroczna Wizja od kilku wschodów słońca miała lepszy humor. Odkąd zauważyła, że umiejętności Sowiej Łapy znacznie się polepszyły, nie mogła się doczekać dnia pojedynku i mianowania go na wojownika. To oznaczałoby, że może już wstąpić do kultu. Będzie prawdopodobnie najmłodszym kultystą. Jeśli odpowiednio zorganizuje czas, to Sowia Łapa w dzień swojego pojedynku dołączy równocześnie do kultu.
- Ile masz księżyców, Sowia Łapo? Aby zostać wojownikiem musisz ich mieć co najmniej dziesięć - oznajmiła.
- Mam dziewięć… - miauknął. Mroczna Wizja uśmiechnęła się lekko.
- Idealnie. W tym księżycu będziemy intensywnie ćwiczyć, a następnie zostaniesz wojownikiem - poinformowała go. Sowiej Łapie wypadła nornica z pyska.
- Już?! - miauknął szczerze zaskoczony.
- Już teraz jesteś lepszy od niektórych wojowników. Jednak ja zadbam, abyś był najlepszy. Jesteś już gotowy na moją prośbę… - zaczęła. Sowia Łapa z zainteresowaniem i szczęściem patrzył się na swoją mentorkę. Jego wzrok był tak pełny energii… Mroczna Wizja miała wrażenie, ze kocur zapomniał o swojej nornicy. Wpatrywał się w czarną kotkę jak w jakiś autorytet. Patrzyło na nią, w ten sposób, którego ona nigdy nie zapomni.
- Znalazłam coś dziwnego obok naszego terytorium. Jutro pójdziemy razem to sprawdzić - miauknęła. „Nie powinnam tak go okłamywać… Ale muszę. Obiecałam to Błękitnej Gwieździe.”.
- Jutro? A dlaczego nie dzisiaj? - zapytał Sowia Łapa.
„Bo muszę najpierw zabić samotnika” pomyślała smutno.
- Musimy dokończyć trening.
- A czy bezpieczeństwo klanu nie jest ważniejsze? - zapytał.
- Wytłumaczę ci to potem… Raz dwa, do nauki. Jeśli masz wygrać pojedynek, musisz ćwiczyć - odparła z ripostą.
*****
Mroczna Wizja prowadziła Sowią Łapę do miejsca, gdzie ukryła zabitego samotnika, a także poskładała kości innych zwierząt. Razem weszli do tunelu.
- Co to jest, Mroczna Wizjo? - zapytał zdziwiony, ale nie przestraszony.
- Wygląda mi na rytuał… Jednak to twój trening. Co o tym sądzisz?
- Nie jest na naszym terytorium. Nie powinniśmy się tym zbytnio przejmować. Niech samotnicy robią swoje rytuały, o ile nie zagraża to klanowi - odparł.
- Bardzo dobrze. To właśnie chciałam usłyszeć - rzekła uszczęśliwiona.
*****
Od tamtego wydarzenia minęło kilka wschodów słońca. Treningi nie były już tak intensywne. Sowia Łapa wiedział coraz więcej. Teraz ważniejszy był kult Mrocznej Puszczy.
Razem z Makowym Nowiem i Syczkowym Szeptem, no i oczywiście Sowią Łapą szła w stronę kolejnego zabitego samotnika.
Gdy dotarli na miejsce, towarzyszący jej kultyści zaczęli udawać zaskoczenie, ale nie strach. Sowa nie był szczególnie poruszony tym widokiem. Zdał test. Można było mu powiedzieć o kulcie. Wreszcie nadeszła chwila, której wyczekiwała od wielu księżyców.
*****
- Czy wreszcie opowiesz mi, o co ci chodziło? - zapytał Sowia Łapa z lekkim rozdrażnieniem.
- Nie tutaj - odparła. - Chodź ze mną do lasu.
Sowa kiwnął głową i wyszli z obozu. Kiedy tylko oddalili się na bezpieczną odległość, Mroczna Wizja zaczęła mówić.
- Klan Gwiazdy wykorzystuje koty. To wiesz - miauknęła, a kiedy Sowia Łapa pokiwał głową, kontynuowała. - To co teraz usłyszysz jest wielką tajemnicą. Tego, kto ją wyjawi, czeka kara śmierci. Ale ja ci ufam, dlatego ci to mówię. W Klanie Wilka powstał kult przeciwko Klanowi Gwiazdy. Wyznajemy inną wiarę - Miejsce, Gdzie Brak Gwiazd. Mroczną Puszczę. Czarny Las, jakkolwiek to nazywają. Moją prośbą jest, abyś do nas dołączył - powiedziała.
- W porządku - odparł Sowia Łapa. - I tak nie wyznaję Klanu Gwiazdy - dodał. - A może opowiesz coś więcej o kulcie?
- To jest tajemnica. Poznasz kultystów po rozerwanym, lewym uchu. Ma taki znak Cisowe Tchnienie i wszystkie wielkie koty, oprócz Sosnowej Gwiazdy. Stało się tak, ponieważ Sosnowa Gwiazda jest duchem z Mrocznej Puszczy, który opętał ciało Wilczej Tajgi. W Klanie Wilka nie można osiągnąć nic wielkiego nie będąc członkiem kultu. Raz w księżycu spotykamy się, aby złożyć ofiarę Mrocznej Puszczy. Następne spotkanie obędzie się w noc twojego mianowania na wojownika. Dołączysz wtedy do kultu - oznajmiła. Sowia Łapa zamrugał.
- Chyba nie do końca rozumiem…
- Tu nie ma czego rozumieć - odparła szorstko. - Jesteś bardzo zdolny i wiele potrafisz. Niedługo zostaniesz wojownikiem. W nocy dołączysz do kultu. To jest moja prośba, a twoja obietnica, Tylko tak pokażesz innym, że jesteś ważny. Aby dołączyć do kultu, musisz samodzielnie złożyć ofiarę Miejscu, Gdzie Brak Gwiazd. Nie ma już odwrotu.
- Czy ofiarą ma być zwierzyna? - spytał.
- Ma nią być inny kot. Samotnik - Mroczna Wizja przeszyła go wzrokiem.
- Nie jestem pewien, czy chcę to robić… - zawahał się.
- Ja też nie byłam pewna. Ale przemogłam strach i teraz jestem mistrzynią. Poza tym, my nie dajemy wyboru. Musisz to zrobić, ponieważ obiecałeś - powiedziała. Sowia Łapa pokiwał głową.
- Masz rację. Zrobię to.
Mroczna Wizja podeszła do Sowiej Łapy i pierwszy raz w życiu go przytuliła.
- Może to być ciężkie, ale dasz radę. Wierzę w ciebie.
*****
Dzień mianowania Sowiej Łapy na wojownika i kultystę zbliżał się wielkimi krokami. Uczeń prawie dorównywał jej umiejętnościami. Mroczna Wizja była pewna, że niedługo Sosnowa Gwiazda wyznaczy mu przeciwnika do walki, zwłaszcza że poinformowała ją już, że gdy tylko zostanie wojownikiem dołączy do kultu. Mroczna Wizja zadba o Sowią Łapę. Będzie on najmłodszym kultystą w historii oraz jednym z najbardziej utalentowanych. „A to wszystko dzięki mnie”, pomyślała. Potem będzie musiała się jeszcze zająć Zabłąkaną Łapą.
[1184 słów]
<Sowia Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz