„Przygotuję cię najlepiej jak zdołam”, obiecała w duchu.
***
- Powiedz mi, co czujesz - miauknęła Mroczna Wizja.
- Przepraszam cię, ale nie czuję nic, oprócz deszczu - westchnął Sowia Łapa.
- Spokojnie. Spróbuj jeszcze raz - poleciła. Sowa kiwnął głową. Po chwili otworzył szerzej oczy.
- Zabłąkana Łapa?! - bardziej stwierdził, niż zapytał. Mroczna Wizja uśmiechnęła się chłodno.
- Wraz z jego mentorką zaprosiłam go na dzisiejszy trening. Rysi Trop też była zdania, że mały pojedynek dobrze wam zrobi.
Po chwili zza drzew wyłoniły się dwie sylwetki. Omen wraz z mentorką. Mroczna Wizja przywitała się z przybyszami i bez większych opóźnień przeszła do rzeczy.
- Ustaw się tutaj, Sowia Łapo - poleciła, wskazując ogonem pojedynczą gałązkę. - Ty zaś stań tutaj - zielonooka pokazała uczniowi Rysiego Tropu kępkę mchu. - Na moje polecenie walczcie. Chyba nie muszę wam mówić, że to tylko trening i tu nie chodzi o walkę na śmierć i życie - skończyła.
- Pamiętajcie, czego was uczyłyśmy - dodała Rysi Trop. Mroczna Wizja wydała polecenie i Zabłąkana Łapa ruszył przed siebie.
„Więcej odwagi, Sowia Łapo! Omenie, nie skrzywdź go, nie chcę wylądować u Cisowego Tchnienia po raz trzeci!” - myślała, kiedy Zabłąkana Łapa zadawał kolejne ciosy.
- Sowia Łapo, walcz! - wrzasnął. Wtedy kocur ruszył do ataku. W przeciwieństwie do swojego brata walczył z odrobiną taktyki. Wciąż jednak nie było to wystarczające, ale przynajmniej szło mu lepiej niż Zabłąkanej Łapie. Wygrywał!
„Tak trzymaj, Sowia Łapo!”, wołała w duchu.
Jej przypuszczenia jeszcze bardziej się potwierdziły, kiedy spojrzała w oczy Omenowi. Jego gałki oczne się poruszały, tak, jak u Sowiej Łapy. Nie była wprawdzie medyczką, ale posiadała trochę inteligencji. Oceni to Cisowe Tchnienie.
- Wystarczy - rzekła Mroczna Wizja, otrząsłszy się z zamyślenia. Dwaj uczniowie odsunęli się od siebie. Mistrzyni z ulgą stwierdziła, że nie są zranieni.
- Chcesz coś powiedzieć? - zachęciła Mroczna Wizja Rysi Trop. Kotka prychnęła.
- Muszę popracować z Omenem. Sowia Łapa nieźle walczy.
- Mam świetną nauczycielkę! - zawołał szczęśliwy, nie zdając sobie sprawy co głupiego właśnie powiedział.
- Sowia Łapo - skarciła go lodowato, aczkolwiek w środku zrobiło jej się ciepło. Kocur wygrał pojedynek, a w dodatku ją pochwalił.
- Nie szkodzi - parsknęła Ryś. - Może poćwiczymy coś jeszcze z nimi? - tu Rysi Trop zwróciła się do Mrocznej Wizji. Zielonooka kiwnęła głową. Ćwiczeń nigdy nie było zbyt wiele, dopóki nikt nie tracił przytomności. Widać było gołym okiem, że Sowia Łapa wziął się za siebie. Starał się, a jego starania przynosiły efekty. Powoli, mozolnie, wznowił pływanie. Zostało mu jeszcze wiele drogi, ale z każdym dniem jego dystans się skracał.
„Możesz znacznie więcej, Sowia Łapo. Pokażmy wszystkim, na co cię stać.”
[410 słów + pojedynek uczniów]
<Sowia Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz