– To jest kocimiętka. – Asystentka medyczki wskazała przednią łapą na włochate, szaro-zielone liście.
– Naucz mnie czegoś więcej – poprosiła czarna kotka, po tym, jak z powagą pokiwała głową.
Liściaste Futro uśmiechnęła się lekko, zadowolona z tego, jak bardzo skupiona i zainteresowana jest jej przyjaciółka. Bardzo miło się uczyło takiego kota, który bardzo chciał przyswajać nową wiedzę i do tego robił to tak szybko, jak Nocny Kwiat.
– Oczywiście – miauknęła. – Kocimiętka to jedno z podstawowych ziół, ale jest bardzo przydatne. To najlepszy lek na wszystkie rodzaje kaszlu, może wyleczyć biały, zielony, czerwony… Wystarczy ją zjeść! Rośnie głównie w okolicach siedlisk dwunożnych, ponieważ potrzebuje dużo wilgoci.
Czarna kotka ponownie pokiwała głową, z tym samym zainteresowaniem i powagą w oczach, których spojrzenie wlepiała w liścia kocimiętki.
– Dotknij jej – poleciła Liściaste Futro. – Czujesz, jaka jest włochata? Z wyglądu przypomina trochę pokrzywę, ale na szczęście nie parzy! Tutaj mamy jedynie liścia, ale żeby łatwiej ci ją było rozpoznać, jak będziesz zbierać zioła, powiem ci, że kocimiętka jest niska i ma fioletowe kwiaty.
– Ile ci zajęło nauczenie się tego wszystkiego? Strasznie dużo wiesz o ziołach. Wszystkich! – miauknęła z podziwem Nocny Kwiat.
Asystentka medyczki z zakłopotaniem spuściła wzrok.
– No tak… Całkiem dobrze się znam na medycynie, to prawda. Dzięki temu, jakimi świetnymi mentorkami były Czereśniowa Gałązka i Morskie Oko. A ty też się niedługo tego nauczysz!
Niespodziewanie w legowisku pojawił się Kornikowa Kora, prowadzony przez Liściasty Wir. Czekoladowy kocur, skacząc na trzech łapkach i mrucząc coś gniewnie pod nosem, stanął przed asystentką medyczki, która błyskawicznie podniosła się i obrzuciła go zaciekawionym, ale też zmartwionym spojrzeniem.
– Witajcie, Kornikowa Koro i Liściasty Wirze – przywitała się grzecznie, lekko skłaniając głowę przed przybyszami. – Co was tu sprowadza? Czy coś się stało, o czym powinnam wiedzieć?
– Tak mi się wydaje. – odparła szylkretowa kotka. – Kornikowa Kora mówił, że boli go brzuch. Wymiotował też dwa razy.
Liściaste Furo zmarszczyła brwi, następnie okrążyła kocura i uważnie go obejrzała, sprawdzając, czy nie czuć od niego zapachu choroby.
– To mi wygląda na niestrawność. – stwierdziła po chwili. – Nocny Kwiecie, podasz trybulę?
<Nocko? Nie pomyl się hihi >
Wyleczeni: Kornikowa Kora, Jastrzębi Zew
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz