Ogromny time skip do czasów teraźniejszych.
Figa nie była z tego do końca zadowolona. Nie lubiła sprzątać, zwłaszcza kiedy ktoś jej kazał. Bo jak sama wyszła z inicjatywą to zupełnie inaczej!
Któregoś dnia podszedł do niej Czereśnia i kazał iść do starszych, żeby wymienić im stary mokry mech. Figa o mało się nie zrzygała, kiedy to robiła. Ale co poradzi? Chciała ukończyć szkolenie, a nie żeby się ciągnęło latami… a Czereśnia był cwany i zwyczajnie ją wykorzystywał pod pretekstem, że ją obleje!
Wymieniła cały mech, po czym udała się na poszukiwania mentora. Znalazła go przy stosie ze zwierzyną, jak rozmawiał z Sówką. Spojrzeli się na nią.
— Figo, dobrze, że jesteś. — miauknął. — Pójdziesz z nami na patrol.
— Chodźmy do wyjścia i poczekajmy na resztę. — oznajmiła Sówka.
Figa wymamrotała coś pod nosem, ruszając za kotami. Przy Sówce nie była taka hej do przodu; w końcu to zastępczyni. Musiała się zachowywać, żeby kotka zobaczyła, jaka jest wspaniała i jaki dobry z niej materiał na zwiadowcę. Była pewna, że kotka rozmawia z liderką o uczniach i wspólnie decydują, kogo mianować, a kogo nie. Dlatego uznała, że będzie gryźć się w język i sumiennie wykonywać swoje obowiązki.
Kiedy wszystkie koty się zebrały, mogli ruszać. Przemierzali tereny Owocowego Lasu, aż nie dotarli na ich skraj. Mieli za sobą bardzo długą drogę, dlatego Figa, jak tylko dotarli, usiadła z boku i odetchnęła ciężko. Czereśnia zerknął na nią krótko, po czym kazał wstawać, bo szli dalej. Czekoladowa marudząc, uczyniła to, co jej kazał.
Szli całą grupą przez ciemny las, bacznie nasłuchując odgłosów, które mogły mówić o zbliżającym się zagrożeniu.
Figa raz po raz się rozpraszała, a to znalazła liścia, którego pogoniła, a to wyczuła zwierzynę i chciała zapolować.
Sówka, po tym, jak sprawdzili terytorium i nic nie znaleźli, uznała, że pora wracać.
Czekoladowa odetchnęła z ulgą. Zaczynały boleć ją łapy.
Kiedy wrócili do obozu, pożegnała się z Sówką, i poszła w swoją stronę. Czereśnia dał jej trochę wolnego czasu, ale potem miała pójść do starszyzny i im powymieniać mech, a także zanieść posiłek. Figa uznała, że wykorzysta tę krótką przerwę na zwyczajną drzemkę.
Po drodze do legowisk uczniów zauważyła swoją ciocię, Mirabelkę. Dawno jej nie widziała. Figa rzuciła się w wir uczniowskich obowiązków oraz treningów, przez co rzadko miała czas na rozmowę z kotką, a lubiła ją. Pamiętała, jak przychodziła do żłobka z różnymi prezentami i zabawkami dla niej i jej rodzeństwa.
Figa patrzyła chwilę na kotkę, która czyściła swoje futro, po czym uznała, że do niej podejdzie i zagada. Zgarnęła po drodze szyszkę z ziemi, żeby później zaproponować zabawę.
— Hej ciociu — zaczęła, zwracając na siebie uwagę. — Jak się miewasz?
<Mirabelka? Strasznie Cię przepraszam za to czekanie na odpis >
[466 słów]
[przyznano 9%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz