Nigdy nie sądził, że na wieść o czyjejś śmierci poczuje ulgę. To było… niewłaściwe. Ale nie dało się ukryć, że od teraz Klan Wilka będzie spał spokojniej.
Podążył w kierunku wskazanym przez Żabkę i już po paru krokach dostrzegł nieruchome ciało Śnieżnego Puchu. Gdzieś za nim rozległ się odgłos gwałtownie wciąganego powietrza.
- Trzeba ją stąd zabrać - miauknął, ustawiając się tak, żeby zasłonić widok podchodzącemu właśnie Pokrzywkowi. Spojrzał na czekoladową i uśmiechnął się do niej smutno. - Niech Klan Gwiazdy ma ją w swojej opiece.
Kotka spojrzała na niego swoimi jasnymi ślepiami.
To zaskakujące, jak spokojni potrafili być w obliczu czyjejś śmierci.
Możliwe, że po prostu widzieli jej zbyt wiele.
Śnieżny Puch była ostatnią kotką z ich klanu, która zmarła na wściekliznę. Zakaz skutkował, wojownicy bardzo się pilnowali i nie polowali na zające. Równocześnie widziano ich w okolicy coraz mniej. Życie powoli wracało do normy.
Wróblowa Gwiazda stanął na kamieniu, z którego zwykle przemawiał i zawołał donośnie:
- Klanie Wilka! Niech wszystkie zdolne do samodzielnego polowania koty zbiorą się przede mną!
Nie musiał długo czekać. Po chwili otoczyły go znajome mordki wojowników. Dostrzegł wśród nich Żabkę i uśmiechnął się do niej.
- Dwa księżyce temu pożegnaliśmy troje wojowników, Wężowy Wrzask, Górski Szczyt i Śnieżny Puch - zamilkł. Wciąż tęsknił za swoim przyjacielem i uczniem, i wiedział, że tak już zostanie. - Wtedy też zabroniłem pojedynczo opuszczać obóz i polować na zające. O ile swój drugi zakaz podtrzymuję pod groźbą wygnania, tak uważam, że środki bezpieczeństwa podjęte po ucieczce Śnieżnego Puchu nie są już dłużej potrzebne. Wojownicy znów mogą samotnie opuszczać obóz. Oczywiście z rozsądkiem. - Uśmiechnął się lekko. - To wszystko - miauknął, po czym zeskoczył z kamienia. Wśród wojowników rozniosły się szepty, głośniejsze z każdym uderzeniem serca. Dostrzegł na ich pyskach ulgę, ale i smutek. Nie dziwił się. Strata wojowników, jeszcze w taki sposób…
Jego wzrok padł na stojącą nieopodal Żabkę. Skinął jej głową na powitanie i uśmiechnął się smutno.
- Myślisz, że to już koniec?
<Żabko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz