Rozmowa z Wroną była... dziwna. Dzień, w którym kocica postanowiła naprawić relacje ze swoją siostrą, zdecydowanie pozostanie w myślach Iskrzącego Kroku na długo. O ile nie na zawsze. Powoli stawiały kroki, zaś ich wymiana zdań... nie kleiła się zbytnio. Calico nie bardzo wiedziała, co takiego ma odpowiedzieć, zaś Wroni Wrzask nadal najpewniej czuła się dziwnie w towarzystwie siostry.
Mimo wszystko, wojowniczka mogła uznać tamten spacer za udany.
Miło spędziła czas ze siostrą. Cieszyła się, że ta zdecydowała się naprawić ich relację i to ona pierwsza wyciągnęła łapę na zgodę. Kotka wątpiła, że ona kiedykolwiek by się na to zdobyła.
* * *
Wysłuchiwała potoku słów siostry, której uczennica zeszłego wieczora została mianowana na wojowniczkę. Wrona była cholernie dumna z Kalinkowej Łodygi i ani myślała o skromności. Iskrząca uśmiechała się więc łagodnie i jedynie potakiwała, mając nadzieję, że ta skończy.
W myślach uciekała jednak do porannej rozmowy z Olchowym Sercem. Ruda dawała jej czas do zachodu słońca, by ta określiła się, czy chce powiększyć rodzinę, czy też nie. Irytacja na pysku córki Rubinowego Kamyka jasno dawała znać, że to koniec przeciągania, co tylko wywoływało w kotce paniczny lęk.
Lęk przed odpowiedzialnością.
— ... no i Kwaśny
Zamrugała ślepiami, spoglądając na Wronę ze zdziwieniem.
— Ale co Kwaśny? Coś mu się stało? — miauknęła zaniepokojona, nerwowo machając ogonem. Tak bardzo zajęła się swoimi problemami, że zapomniała o ich braciszku! Serce calico niebezpiecznie przyspieszyło. Arlekinka wywróciła jednak ślepiami, machając lekceważąco łapą.
— Mało ważne, ty znowu odpłynęłaś — fuknęła urażona, kładąc po sobie uszy.
— Wybacz, Wronko — mruknęła Iskrząca, wzdychając cicho. Poruszyła niespokojnie łapami, próbując znaleźć inny temat do rozmów — Byłaś u medyka z tymi uderzeniami gorąca? — zapytała spokojnie, starając się z lekka ukryć troskę w swym głosie.
< Wronka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz