Żar zamarł. Zastygł w takim bezruchu, że Srebrny zaczął się obawiać, czy nie doznał jakiegoś paraliżu. Z ust kocura wydobył się dźwięk tak niski i śmieszny, że Srebrne Poroże i Spieniona Fala musieli zacisnąć pyszczki w ruloniki, aby nie wybuchnąć gromkim i długim śmiechem. Skończyło się więc na tym, że patrzyli sobie w oczy, próbując się nie podusić.
— No co ty, Żar — odezwał się w końcu najmłodszy z zebranych — nie wiesz, że włożyłeś, żeś taki zdziwiony?
Wówczas Pianka nie wytrzymała i również wybuchnęła gromkim śmiechem.
— Ty stary pryku, będziesz miał dzieci! — Wyszczerzyła zęby i potrąciła go lekko łapą. — Gratulacje, gratulacje. Będziemy mieć nowe rude kitki w klanie — dodała, puszczając Żwirce oczko. Żar spojrzał po ich trójce, jakby nie do końca pewny tego, co się w takich sytuacjach robi. To też Srebrne Poroże postanowił, że pomoże temu biednemu nieogarowi i nachylił się nad jego głową.
— Hej, młody tato, w tym momencie chyba powinieneś coś powiedzieć. Coś... wiesz... — przybliżył pysk do jego ucha — bardziej zrozumiałego od "heEE?" — ostatnie słowo niemalże wykrzyczał, przez co Rozżarzony odskoczył od niego gwałtownie, wywołując kolejną salwę śmiechu w towarzystwie. Tym razem, zaśmiała się także Żwirowa Ścieżka.
— T-to... — kocur spojrzał na swoje łapy, a następnie na ukochaną — j-ja... ja będę ojcem! — wykrzyknął nagle, zadowolony, aby następnie polizać dymną za uchem. — Na Klan Gwiazd... będę ojcem!
Żwirka zachichotała, widząc jego nagły entuzjazm, który zdawał się nagle wybić z przez cieniutką otoczkę zagubionego kociaka, który właśnie zrozumiał historię o kwiatkach i pszczółkach. Srebrny również wyszczerzył szeroko zęby, zadowolony z takiego obrotu spraw.
— No już, nie krzycz tak, bo zaraz się w przyległych klanach dowiedzą — zachichotała Żwirowa Ścieżka, wracając do patrolowania terytorium, jakby nigdy nic. Gdzieś w środku Srebrne Poroże już współczuł swojemu biednemu przyjacielowi, co też on zrobi, kiedy szylkretka zacznie mieć humorki. Nie starczy krzaków na terenach klanu, aby ten mógł się schować przed młodą królową.
— No co ty, Żar — odezwał się w końcu najmłodszy z zebranych — nie wiesz, że włożyłeś, żeś taki zdziwiony?
Wówczas Pianka nie wytrzymała i również wybuchnęła gromkim śmiechem.
— Ty stary pryku, będziesz miał dzieci! — Wyszczerzyła zęby i potrąciła go lekko łapą. — Gratulacje, gratulacje. Będziemy mieć nowe rude kitki w klanie — dodała, puszczając Żwirce oczko. Żar spojrzał po ich trójce, jakby nie do końca pewny tego, co się w takich sytuacjach robi. To też Srebrne Poroże postanowił, że pomoże temu biednemu nieogarowi i nachylił się nad jego głową.
— Hej, młody tato, w tym momencie chyba powinieneś coś powiedzieć. Coś... wiesz... — przybliżył pysk do jego ucha — bardziej zrozumiałego od "heEE?" — ostatnie słowo niemalże wykrzyczał, przez co Rozżarzony odskoczył od niego gwałtownie, wywołując kolejną salwę śmiechu w towarzystwie. Tym razem, zaśmiała się także Żwirowa Ścieżka.
— T-to... — kocur spojrzał na swoje łapy, a następnie na ukochaną — j-ja... ja będę ojcem! — wykrzyknął nagle, zadowolony, aby następnie polizać dymną za uchem. — Na Klan Gwiazd... będę ojcem!
Żwirka zachichotała, widząc jego nagły entuzjazm, który zdawał się nagle wybić z przez cieniutką otoczkę zagubionego kociaka, który właśnie zrozumiał historię o kwiatkach i pszczółkach. Srebrny również wyszczerzył szeroko zęby, zadowolony z takiego obrotu spraw.
— No już, nie krzycz tak, bo zaraz się w przyległych klanach dowiedzą — zachichotała Żwirowa Ścieżka, wracając do patrolowania terytorium, jakby nigdy nic. Gdzieś w środku Srebrne Poroże już współczuł swojemu biednemu przyjacielowi, co też on zrobi, kiedy szylkretka zacznie mieć humorki. Nie starczy krzaków na terenach klanu, aby ten mógł się schować przed młodą królową.
~*~
Van już sam nie wiedział, kto z tej dwójki był zabawniejszy. Rozżarzony Popiół, który to dbał o swoją partnerkę, jak o delikatny, cieniutki listek, którego byle ruch może przerwać na pół, czy może sama ciężarna, która z ogromnej radości była w stanie od tak przeskoczyć na nieziemskie rozsierdzenie. Dlatego też, postanowił chociaż jednemu z nich zatkać usta jakimś głuptakiem, czy innym opierzonym dziadem. Tak dla zdrowia psychicznego innych, lub coś w tym stylu. Dlatego wziął Jagodową Skórkę w obroty i razem opuścili obóz, aby udać się nad mokradła.
Srebrne Poroże obserwował, jak jego przyjaciółka sprawnie przedostaje się na drugi brzeg. Po chwili sam zaczął pląsać po kamieniach, aby w końcu wylądować na trawiastym podłożu.
Liliowa uśmiechnęła się do przyjaciela.
— Na pewno złapię coś większego od ciebie, mięczaku — oznajmiła, pokazując mu język.
— Hej! — zawołał oburzony Srebrne Poroże — to moja kwestia, kopiaro!
Jednak nim zdążył skoczyć na przyjaciółkę i zarządać od niej oddania skradzionego dobra intelektualnego, Jagódka wybrnęła przed siebie, szukając sobie potencjalnej ofiary. Srebrny stwierdzi, że dokopie jej w inny sposób. Pokaże jej, jaki jest super świetny, wygrywając!
~*~
No i przegrał. Nie mógł znieść tego zadowolonego z siebie spojrzenia przyjaciółki, kiedy to dzierżyła w pysku swojego ogromnego ptaszora. A pff! To tylko ten jeden raz. Pozwolił jej wygrać i tyle. Niech ma coś kotka z życia. A co jej tam.
Widział jednak to jej zadowolone spojrzenie. Spojrzenie, krzyczące "fraAAAJEEEeer!".
Widział jednak to jej zadowolone spojrzenie. Spojrzenie, krzyczące "fraAAAJEEEeer!".
Jeszcze go popamięta.
A teraz grzecznie zaniosą to Żwirce, aby ta przestała biadolić. Plan życia. Róbmy rząd i jazda stąd.
Wkroczyli więc do legowiska królowych, gdzie aktualnie przebywała dymna kotka. Ta, widząc feralną dwójkę, zachichotała.
— Och, czyżby ktoś pokonał Srebrne Poroże? — zapytała ze złośliwym uśmiechem. Obrażone, prawie dwudziesto trzy księżycowe bubu prasnęło jej zdobycz tuż pod nogi.
— Jedz i nie marudź — mruknął. Za plecami usłyszał usatysfakcjonowany śmiech jego najlepszej przyjaciółki. Mała cholera.
— Oj, ale będę gruuba — miauknęła Żwira, unosząc podbródek. Srebrny nadął policzki.
— Będziesz gruba i szczęśliwa, bo ja, twój wspaniały Srebrne Poroże, dar od gwiezdnych, przyniosłem ci ten przepyszny kąsek, abyś poczuła się nasycona i nakarmiła tą zgraję w twoim brzuchu, więc proszę cię, o Żwirowa Ścieżko, racz skosztować moich dóbr.
Królowa spojrzała nań, rozbawiona, acz ton głosu Srebrnego był zupełnie poważny.
<Żwiru? Żryj uvu>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz