Stan mojej ,,pacjentki" mnie nie pocieszał. Ledwo stała na własnych łapach. Nie mogłam jej zostawić, musiałam pomóc. Powoli zdawałam sobie sprawę iż nie wyjdzie z tego bez profesjonalnej pomocy której ja nie mogłam udzielić nie posiadając odpowiednich ziół. Uznałam iż najlepszym pomysłem byłoby zaprowadzenie jej albo do mojego klanu, albo odprowadzenie pod obóz Klanu Nocy. Sama myśl o tułaczce z ranną kotką przy boku po terenach wroga sprawiała, że dostawałam dreszczy, ale cóż mogłam poradzić. Śnieg ponownie zaczął padać, nie pozostało wiele czasu do zmierzchu. Podeszłam do Czarnego Piórka i pomogłam jej wstać.
- Posłuchaj, mamy dwie opcje. Albo zabieram cię do mojego klanu i tam cię uleczę, albo idziemy do twojego obozu. Nie mamy innego wyjścia, nie posiadam wystarczającej ilości ziół aby cię tutaj uleczyć- powiedziałam i spojrzałam na kotkę. Na jej pyszczku malował się strach, zamyśliła się. Widać było, że do końca nie widziała co ma robić. Po chwili jednak się zdecydowała:
- Podprowadź mnie do obozu, jakby co stanę za tobą i cię obronię.
Kiwnęłam łebkiem na znak, że rozumiem. Czarne Pióro oparła się o mnie i rozpoczęłyśmy podróż.
Brnęłyśmy przez śnieg w ciszy. Już od wielu bić serca nie czułam własnych łap, ale musiałam się trzymać. Nadal nie wiem dlaczego tak jej pomagałam, czułam się odpowiedzialna za młodą wojowniczkę. Trzęsłam się z zimna a śnieg dalej przykrywał mi grzbiet.
- Powiedz, dlaczego chciałaś zostać medykiem?- zapytała mnie nagle Czarne Piórko. Zaśmiałam się i pociągnęłam nosem.
- Widzisz moja droga, zawsze dobrze mi szło rozpoznawanie roślinek.
- Ale nie rozumiem, bycie wojownikiem jest o wiele fajniejsze!- upierała się przy swoim. Odpowiedziałam jej tylko uśmiechem. Nagle usłyszałam szelest. Zatrzymałam się i kazałam Czarnemu Piórku usiąść. Rozejrzałam się szukając kogoś lub czegoś. Nagle zza drzewa wyszedł czarno biały kocur. Zmierzył mnie wzrokiem i pomimo iż oczy miał miodowe, teraz wydawały się chłodne. Za nim wyszła jasna kotka, delikatnie stąpająca po ziemi. Z drugiej strony natomiast nadeszła pręgowana kotka i z sykiem zbliżyła się niebezpiecznie do nas. Jako pierwsza przemówiła jasna kotka.
- Kim jesteś i co robisz z jedną z naszych wojowniczek?- zapytała bardzo spokojnie, nie kryła jednak wrogości która biła z jej głosu. Podkuliłam ogon i zaczęłam:
- Nazywam się Kwiecisty Wiatr, jestem medykiem klanu Burzy. Podczas zbierania ziół na pograniczach mego klanu usłyszałam dziwne dźwięki, była to walka. Kiedy doszłam na miejsce ujrzałam Czarne Piórko. Udzieliłam jej pomocy i teraz prowadzę ją do obozu, nie może sama iść.
Koty z klanu Nocy obrzuciły mnie nieufnym spojrzeniem. Czarno biały kocur fuknął a pręgowana kotka zwróciła się w moją stronę:
- Jest jakaś podstawa aby ci uwierzyć?
<<Wieczorny Blasku, Malinowe Futerko, Czarne Piórko albo Ciepła Pieśnio? :v>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz