Teraźniejszość
— Witaj, Pietruszko! — miauknęła energicznie w odpowiedzi, przejeżdżając ogonem po grzbiecie niższej na powitanie. — Czy coś się stało, że mnie odwiedzasz? — zapytała z uśmiechem na pysku.
— Och, to nic wielkiego! Tylko Liściasta Gwiazda poprosiła mnie, abym sprawdziła ptasie gniazda w okolicy… Trzeba pilnować, aby odpowiednia ilość pisklaków się wykluła, czyż nie? Ostatnio coraz więcej kotów przynosi ptasie jaja do obozu, a to robi się niepokojące… — wytłumaczyła wojowniczka, na co młodsza odwróciła wzrok niezręcznie.
— Jasne… Rozumiem! I co, pewnie chcesz, abym ci potowarzyszyła? — spróbowała zgadnąć kotka, szturchając delikatnie partnerkę.
— Przestań! — zaśmiała się. — Nie będziesz mi tylko towarzyszyć… Biorę cię, abyś się do czegoś przydała! Gdybym chciała towarzystwo, to bym wzięła tylko Mysi Postrach! — przewróciła oczami.
— I co, ja mam się wspinać po drzewach? — zapytała.
— Oczywiście, że tak! Jeśli nie umiesz, to ja ciebie nauczę! A teraz chodź! — krzyknęła nagle, podskakując w miejscu i ruszając w stronę wyjścia. Och, będzie to długi dzień…
Cała droga była… Przyjemna. Kotki wędrowały przez tereny Klanu Klifu, stawiając kroki tuż obok siebie, co jakiś czas szturchając się żartobliwie, aż nie dotarły do okolic Sowiego Strażnika. Gdy stanęły kotki na klifie, Wieczne Zaćmienie rzuciła niepewne spojrzenie Pietruszkowej Błyskawicy.
— Jesteś pewna, że tutaj coś znajdziemy? — zapytała. — Tu są same wysokie trawy i kamienne urwiska… — wymruczała.
— Cóż, kazali mi najpierw te tereny przeszukać… Może uda nam się jakieś mewy znaleźć, to byłoby coś! — miauknęła, rozpoczynając poszukiwania ptasich gniazd. Medyczka również ruszyła z miejsca.
Kotka kręciła się po trawach, zaglądając w różne zakamarki, nawet zrobiła kilka kroków w dół klifu, zatrzymując się na jednej z półek, aby spojrzeć po kamiennej ścianie. Gdy wzrokiem natrafiła na małą ptasią lepiankę, oczka jej się zaświeciły.
— Mam gniazdo! — miauknęła, opierając się przednimi łapami o ścianę i zaglądając do lepianki, próbując coś zobaczyć… Dopiero odsunęła głowę, gdy coś ugryzło ją w nos! — Pietruszko! Ugryzło mnie! — powiedziała załamana tym faktem, odskakując do gniazda, dając dostęp wojowniczce.
— Wygląda mi to na… Pleszki! Nie spodziewałam się, że tu będą! Jak dobrze widzę, jest tutaj kilka jaj… To dobry znak! — powiedziała, uśmiechnięta.
— Tak tak, dobry znak… — zaśmiała się, oblizując swój obolały nos.
<Szukamy dalej, Pietruszko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz