przed akcją z Błotem
Nie wiedziała już, co się dzieje. Była rozdarta. Z jednej strony były jej potrzeby bycia najlepszą i najładniejszą oraz by nie zawieść nikogo. Z drugiej strony była Pierzasta Łapa ciągle popychająca ją do ostatków wytrzymałości. Z kolejnej były siostry, które już dawno przestały z nią gadać złe na nią, że przyczyniła się do ucieczki Płotkowej Łapy z klanu. No i była też babcia oczekująca tego, że będzie następcą Tuptającej Gęsi, jednocześnie starając się przytemperować jej zachowanie co do czekoladowych kotów. Tych wymagań było za dużo. Krzyżowały się, jedno zaprzeczało drugiemu… To było za dużo jak na ośmioksiężycową uczennicę. Wszyscy traktowali ją, jakby na jej barkach spoczywała przyszłość całego klanu. I być może właśnie tak było. Tych myśli było za dużo. Poszła do legowiska uczniów, by odpocząć. Słońce już zachodziło. Ułożyła się na swoim posłaniu i praktycznie od razu zasnęła.
tw: koszmar o topieniu się
Tym razem nie była w obozie a gdzieś na terenach Klanu Nocy. Dziwne... Wtedy zobaczyła Pierzastą Łapę definitywnie zirytowaną.
- Kiedy wreszcie przestaniesz zawodzić swoją rodzinę?! Ja już umiem dobrze walczyć, polować na ryby oraz rozpoznawać zwierzynę z węchu, z tropów i ze słuchu. A ty? Znasz tereny, zaczynasz się skradać i ledwo rozpoznajesz jakikolwiek zapach! Co jest z tobą nie tak?! - krzyczała. No tak to działo się praktycznie codziennie.
- Staram się…
- Starasz się? Starasz się?! Twoja babcia poświęca ci o wiele więcej czasu, niż powinna! Ma inne obowiązki oprócz zajmowania się takim kociakiem jak ty! - Mandarynkowa Łapa miała już tego dość. W jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.
- Wiesz co? Tym razem ci pomogę, chodź, nauczę cię pływać - zaproponowała wyimaginowana przyjaciółka. To zdziwiło nocniaczkę, ale posłusznie podeszła do brzegu rzeki za srebrną.
- Ważne jest, by przed wejściem wyczuć temperaturę, o tak. - Zielonooka kucnęła i dotknęła nosem wody. - Twoja kolej. - Córka Wirującej Lotki podeszła bliżej tafli wody i kucnęła. Wtedy poczuła, jak łapa koleżanki wpycha jej pysk pod wodę. Czuła jakby nie mogła oddychać. Woda zalewała jej wszystko. Bała się. Kiedy wreszcie otworzyła oczy, zobaczyła jak w jej stronę płynie wielki szczupak. Już otwierał paszczę i…obudziła się.
Była znowu w legowisku uczniów Klanu Nocy. Szczupaka nie było tak samo jak Pierzastej Łapy. Byli tylko inni uczniowie pochrapujący sobie we śnie. Siostra Zimorodkowej Łapy okropnie się bała, ale nie chciała wychodzić z legowiska, ryzykując, że znowu kogoś obudzi. Była zmęczona, ale bała się znowu zasnąć. Zamiast tego wepchnęła pysk w mech i zaczęła cicho łkać.
- Kiedy wreszcie przestaniesz zawodzić swoją rodzinę?! Ja już umiem dobrze walczyć, polować na ryby oraz rozpoznawać zwierzynę z węchu, z tropów i ze słuchu. A ty? Znasz tereny, zaczynasz się skradać i ledwo rozpoznajesz jakikolwiek zapach! Co jest z tobą nie tak?! - krzyczała. No tak to działo się praktycznie codziennie.
- Staram się…
- Starasz się? Starasz się?! Twoja babcia poświęca ci o wiele więcej czasu, niż powinna! Ma inne obowiązki oprócz zajmowania się takim kociakiem jak ty! - Mandarynkowa Łapa miała już tego dość. W jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.
- Wiesz co? Tym razem ci pomogę, chodź, nauczę cię pływać - zaproponowała wyimaginowana przyjaciółka. To zdziwiło nocniaczkę, ale posłusznie podeszła do brzegu rzeki za srebrną.
- Ważne jest, by przed wejściem wyczuć temperaturę, o tak. - Zielonooka kucnęła i dotknęła nosem wody. - Twoja kolej. - Córka Wirującej Lotki podeszła bliżej tafli wody i kucnęła. Wtedy poczuła, jak łapa koleżanki wpycha jej pysk pod wodę. Czuła jakby nie mogła oddychać. Woda zalewała jej wszystko. Bała się. Kiedy wreszcie otworzyła oczy, zobaczyła jak w jej stronę płynie wielki szczupak. Już otwierał paszczę i…obudziła się.
Była znowu w legowisku uczniów Klanu Nocy. Szczupaka nie było tak samo jak Pierzastej Łapy. Byli tylko inni uczniowie pochrapujący sobie we śnie. Siostra Zimorodkowej Łapy okropnie się bała, ale nie chciała wychodzić z legowiska, ryzykując, że znowu kogoś obudzi. Była zmęczona, ale bała się znowu zasnąć. Zamiast tego wepchnęła pysk w mech i zaczęła cicho łkać.
[394 słów]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz