― Spadaj na drzewo, lamusie ― wyrzuciła Nostalgia, mierząc go spojrzeniem.
Miał dość. Dość.
Z przerażeniem obserwował, jak jego własna łapa z wysuniętymi pazurami mknie w kierunku pyska Nostalgii. Zaskoczona uczennica nawet nie zdążyła odskoczyć, gdy owa łapa z impetem wylądowała na jej mordce, zostawiając po sobie lekko zakrwawiony ślad. Czekoladowa kotka jęknęła cicho i odskoczyła kilka długości ogona. Spojrzała nań spode łba, przyciskając przednią łapę do ranki na policzku. Spomiędzy jej palców ciekły drobne stróżki krwi i spadały na ziemię, barwiąc ją na czerwono.
Lekko zszokowana Szyszka spojrzała na niego dwa razy większymi niż normalnie, żółtymi ślepiami. Nie mógł pozbyć się nieprzyjemnego uczucia, że ją zawiódł.
Odetchnął. Tak, to było to, czego od dłuższego czasy potrzebował. Obita gęba tej małej sadystki. Jedna część jego samego była zadowolona, a wręcz dumna z tego, co uczynił. Natomiast druga krzyczała głośno w jego głowie: „Coś ty najlepszego zrobił, idioto?!”.
***
― Coś ty najlepszego zrobił, idioto…
Gdy już miał zamknąć oczy i pogrążyć swój umysł w przyjemnym śnie (ostatnio z braku lepszej rozrywki robił to coraz częściej), jego oczom ukazał się brat Myszołów kiwający z dezaprobatą głową. Sokół machnął lekceważąco ogonem i położył łeb na łapach, mając głęboką nadzieję, że tamten szybko sobie pójdzie.
― Święty się znalazł ― warknął, uchylając oszczędnie tylko jedno oko ― Spędź pół dnia w jej towarzystwie i zrozumiesz, dlaczego to zrobiłem.
Niezbyt żałował tego, co zrobił. Może właśnie dlatego kilka kotów w klanie uważało, że księżyc spędzony w izolacji będzie dla niego zbyt łagodną karą. Ostatecznie stanęło na tym, że do następnej pełni nie wychyli nosa spoza obozu. Przyjął tę karę ze spokojem i nawet ulgą. Na początku Czereśnia rozważała zdegradowanie go do pozycji ucznia. To przeżyłby dużo gorzej. Mieszkanie w jednej norce z Nostalgią i innymi uczniami… Słuchanie jej narzekań i oddychanie tym samym powietrzem, co ta mała smarkula. To byłoby już nie do zniesienia pod każdym względem. Na szczęście Czereśnia, biorąc pod uwagę fakt, że miał uczennicę do wyszkolenia okazała się bardzo litościwa. Codziennie obiecywał Iskrze, że gdy tylko jego kara dobiegnie końca, porządnie wezmą się za trening.
Od tamtego wydarzenia minęło dziesięć wschodów słońca i nie zamienił z Szyszką ani jednego słowa. Cierpliwie wyczekiwał upłynięcia swojej kary i widział, że wojowniczka trzyma się na dystans. Zajęta była głównie szkoleniem Nostalgii i gdy słońce muskało wieczornymi promieniami horyzont, kładła się w legowisku wojowników. Ich posłania były od siebie oddalone.
Obrócił się na drugi bok. Paproć, po którą leżał, dawała słaby cień. Myszołów, ku jego zadowoleniu, oddalił się. Sokół spod półprzymkniętych powiek leniwie obserwował klanowe życie. Od śmierci Niezapominajki w obozie zrobiło się dziwnie cicho i ponuro. Mucha, Puch, Szyszka i Iskra wybierały się na wieczorny patrol. Płomykówka, Gąska i Kogut wylegiwali się przed kociarnią na resztkach topniejącego śniegu. Spojrzał ponuro w stronę zmierzającej ku niemu sylwetki.
Nostalgia. Czego ona jeszcze chciała?
Ranka na jej policzku jeszcze tego samego dnia została nasmarowana toną jakichś zielsk i obecnie nie było po niej najmniejszego śladu. Pewnie przyszła mu podokuczać. Z żalem musiał przyznać, że już na pewno nie zdobędzie szacunku tej gówniary.
Gdy tylko podeszła, podniósł zaspany wzrok i wbił go w kotkę o szylkretowym futrze.
― Streszczaj się, nie mam całego dnia ― warknął. Rany, co on gada? Miał cały dzień i jeszcze wiele dni minie, zanim będzie mógł poskarżyć się na nadmiar obowiązków ― No, co chcesz?
<Nostalgio? Wybacz, ale musiałam pchnąć relację między nimi na kolejny poziom najgorszych wrogów xD>
Uuu, teraz to dopiero zrobiło się pomiędzy nimi gorąco xd
OdpowiedzUsuńOjoj.. Dość zaskakujące.
OdpowiedzUsuń