Kotce zdecydowanie nie podobał się ten przebieg spraw i gdyby nie to, że te lisie łajno uczyło jej siostrę, nie wystawiłaby łapy z legowiska. Ale pomimo swojej nienawidzi do Sokoła nie chciała sprawiać bólu siostrze. Dlatego sycząc i prychając niezadowolona, zbliżała się do tego srebrnego wypierdka. Zamierzała mu się jakoś sympatycznie odwdzięczyć za wyciąganie jej z ciepłego legowiska.
― Hej Sokole! ― zawołała wesoło Iskra na widok mentora. ― Sorka za spóźnienie, ale ktoś tu nie chciał wstać ― mruknęła, posyłając siostrze zmęczone spojrzenie.
Zirytowanie na pysku kocura nieco zmalało, gdy usłyszał słowa swojej uczennicy. Na mordkę Nostalgii wkradł się grymas. Głupi lisi bobek, jeszcze zobaczy do czego jej zdolna. Będzie żałował, że zmusił ją do tego całego gównianego treningu.
― Mówiłam ci, że nie zamierzam oddychać tym samym powietrzem co ten lisi bobek ― syknęła na początek ich cudownej przygody Nostalgia, spoglądając na Sokoła z obrzydzeniem.
― Nostalgio ― jęknęła siostra, widząc, że szylkretowa znów wstała lewą łapą. ― Treningi z Sokołem są serio czadowe, daj mu szansę ― poprosiła ją.
Rozkapryszona kotka przewróciła oczami, ale nie odgryzła się czekoladowej. Nie chciała jej mieszać do konfliktu z tym lisim łajnem, który przypatrywał się jej ze zniecierpliwieniem. Spotkawszy się z jego pomarańczowymi ślipiami, prychnęła, wpatrując się gniewnie w kocura. Co Iskra fajnego w nim widziała? Był stary, głupi i irytujący. Za każdym razem gdy widziała choć skrawek tego srebrnego futra, myślała, że zaraz strzeli ją szlag. Gdyby zostali jedynymi kotami na świecie i przyszłość całego ich gatunku zależałaby od nich, Nostalgia wolałaby już dać się pożreć psu niż dotknąć temu lisiemu bobkowi. Uderzyła zdenerwowana ogonem o wilgotną glebę, by lepiej sprezentować swoje życiowe niezadowolenie. Widząc, że tamten nie reaguję na jej zaczepkę tak jakby chciała, postanowiła przyjąć inną strategię.
― Będziemy tu siedzieć do następnego wschodu słońca?! ― warknęła, wstając i ruszając przed siebie.
Zrobiwszy parę kroków, zauważyła, że reszta nie podąża za nią. Irytowana odwróciła się na pięcie, by zaraz wygłosić swe niezadowolenie. Jednak widok pary żółtych ślip skutecznie ją uciszył.
― Hej Nostalgio ― przywitała się z nią radośnie Szyszka, uśmiechając się do niej.
Szylkretka wciągnęła mocniej powietrze i poczuła jak nogi jej miękną. Przeklinając swoje kończyny, spuściła wzrok. Przełknęła ciężko ślinę i otworzyła niepewnie pysk.
― Hej ― mruknęła cicho, by nie zabrzmieć dziwnie.
― Szyszko, co tu robisz? ― zapytała wesoło Iskra, podbiegając do przyjaciółki. ― Uuu, wybierasz się z nami na trening? Ale będzie super! Sokole ty to masz łeb! ― pochwaliła mentora.
Nostalgia nastawiła uszy i znieruchomiała, starając się wyglądać na niespecjalnie zaciekawioną rozmową. Udając, że rosnąca przed nią sosna o wiele ciekawsza niż toczące się za jej plecami dialog, wsłuchiwała się w pogawędkę z lekkim podekscytowaniem. Jeśli dołączyłaby do nich Szyszka trening z Sokołem stałby się o wiele bardziej... znośny? Przynajmniej mogłaby do ignorować do woli i obserwować z daleka kotkę.
― Miałam iść na polowanie, ale jeśli Sokół nie będzie mieć nic przeciwko to z chęcią dołączę ― odpowiedziała czekoladowej wojowniczka.
― A jakbym mógł? ― mruknął dziwnym tonem kocur.
Wyjątkowo podejrzanie dziwnym. Na tyle dziwnym, że Nostalgia porzuciła udawanie niezainteresowanej toczącą się rozmową i odwróciła się jak poparzona w stronę kotów. Wbiła przenikliwy wzrok w syna Płomykówki. W jego paskudny pysk skupiony całkowicie na wojowniczce. Poczuła rosnącą gorycz i nieprzyjemny dreszcz na grzbiecie.
Czy ten lisi bobek właśnie zarywał do Szyszki?!
<Sokole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz