Nie ma to jak spacer po terenach! Rozprostowałem kości, dziś nie wybrano mnie do żadnego patrolu ani polowania, więc mogłem spać dłużej. Teraz z kolei pora na spacer.
Ah, no tak. Ten czas minął z chwilą, gdy mijałem Drżący Oddech trenującą Cienistą Łapę.
- Mokra Blizno! - Kocica zawołała mnie, więc niepewnie podszedłem. Da mi reprymendę nie wiem za co? - chodź i pokaż Cienistej Łapie jak się walczy.
To brzmiało jak wyzwanie, którego nie mogę odrzucić. Wyznaczyła mi je mentorka mojej towarzyszki...
- Z- z nią? - Spytałem niepewnie.
- Możesz z samym sobą -
Stanąłem w pozycji obronnej, gdyż terminatorka zaczęła się skradać. Mogłem czytać z niej jak z książki, skoczyła od lewego boku - zrobiłem unik, zaatakowała pazurami z wyskoku - uderzyłem ją, posyłając na ziemię. Podniosła się, analizując sytuację. Drżący Oddech siedziałam przyglądając się. Czarno biała kotka zaczęła mnie okrążać, więc i ja to zrobiłem. Stara się nie patrzeć na mój bok, by na niego skoczyć i mnie przewrócić, jednak nieskutecznie.
- Wiem co zamierzasz - rzuciłem, na chwilę przed tym, jak rzeczywiście kotka na mnie skoczyła. Odsunąłem się, przygniatając ją łapami do ziemi.
- Teraz ja ciebie zaatakuję, zablokuj mnie. - Poleciłem, a ona kiwnęła głową.
Rzuciłem na nią krótkie spojrzenie, po czym zacząłem biec na wprost. Widziałem, jak traci pewność siebie i szykuje do uskoku w bok. Najprawdopodobniej w lewo. W chwili, gdy miała to zrobić, ja uskoczyłem, znajdując się z jej prawej strony i skoczyłem jej na grzbiet. Przewróciła się na plecy, sycząc, jednak tylnymi łapami uderzyła mnie w brzuch. Gdyby była silniejsza, zepchnęłaby mnie, więc teraz odskoczyłem.
Stanąłem na nowo w pozycji gotowej do ataku, nie dając jej chwili wytchnienia, gdy tylko się podniosła, zaszedłem ją od tyłu i ugryzłem lekko w ogon, przez co syknęła, odwracając się. Skoczyłem na nią, przewracając.
- Wygrałem - rzuciłem pogodnie.
- Widzisz Cienista Łapo? Tak się walczy, nie potrafiłaś odczytać jego ruchów. Wiesz dlaczego? - Drżący Oddech podeszła, siadając obok mnie.
- Nie miałam czasu na-
- Racja - wtrąciłem się nieśmiało. - nie dałem ci chwili do namysłu.
Kotka pokiwała głową, zapisując w pamięci radę.
- Ćwicz siłę, Cieniu. - Poradziłem jej.
Nie miałem nic do roboty, więc oddaliłem się parę długości lisa od nich, kładąc na trawie. Obserwowałem jednym okiem dalszy trening terminatorki, jednocześnie wygrzewając sierść. Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.
Poczułem trącenie na boku, więc uchyliłem powiekę. Nic poza trawą.
- Ziemia do Mokrego? - przez senność, jaka mnie ogarniała, nie poznałem tego głosu.
- Jestem na niej - burknąłem, ziewając.
Usiadłem, po czym rozciągnąłem łapy i grzbiet. Teraz w końcu spojrzałem, kto przerwał mi sen.
- Co tam, Cieniu? - Spytałem pogodnie. - Chcesz iść na polowanie? Nie masz już treningu?
Po krótkiej chwili serio nie dostrzegłem szylkretowej mentorki kotki. Usiadłem spokojnie na trawie, a wiatr zawiał prosto w mój pysk, przez co kichnąłem. Usłyszałem ciche parsknięcie.
- Bawi cię cierpienie innych? - Spytałem beztrosko, wstając i mijając terminatorkę. Chyba zaczęła za mną iść, bo usłyszałem gniecenie trawy.
- Ależ skąd - zaprzeczyła.
Spojrzałem w niebo, słońce zachodziło, a chmury przybrały barwę pomarańczy oraz ślicznego różowego.
- O, gwiazda! - Rzuciłem zaskoczony i podekscytowany swoim odkryciem. - Srebrna Skórka! Cieniu, widzisz??
Spojrzałem z wyczekiwaniem na kotkę, która chyba nie do końca zrozumiała moją ekscytację. Spojrzała w niebo, gdzie pojawiły się kolejne gwiazdy, a kolory stopniowo ustępowały ciemnemu granatowi, który spowił tereny Klanu Burzy.
<Cienista Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz