— N-nie wiem... — Na jej pyszczek wstąpił nerwowy uśmiech — zobaczymy, wszystko po kolei — dodała, już o wiele spokojniej. — Co do Brzoskwini... była taka, jak się poznałyśmy i nigdy mi to nie przeszkadzało. Mam na myśli... jeśli jest szczęśliwa, uważając się za kotkę, to dla mnie jest pełnoprawną kotką.
Migoczące Niebo uśmiechnęła się lekko.
— Ciernista Łodyga się zawstydziła! — zawołała rozbawiona, co sprawiło, że koteczka poczuła, jak jeszcze bardziej wypełnia ją to głupie, nieprzyjemne ciepło. Pora Zielonych Liści, to wszystko wina Pory Zielonych Liści!
— Wcale nie! — zawołała, w panice próbując się obronić. Krew jednak bez wątpienia buzowała teraz w jej policzkach, chlupocząc raz za razem. Cholerny świat.
Szylkretna uśmiechnęła się szeroko.
— Och, nie rób takiej miny — powiedziała — przecież to nic złego.
Cierń czuła, że jeszcze chwila, a zapadnie się głęboko pod ziemię. Albo zakopie, patrząc na ruchy, jakie nadal wykonywała jej łapa. Nigdy nie pozbyła się owego tiku, który towarzyszył jej od kociaka. Na szczęście, dziura którą niechcący wykopała podczas jednego ze zgromadzeń została już dawno wypełniona mijającym czasem. Ile Ciernista Łodyga wtedy miała księżyców? Sześć?
— W każdym razie, skoro jesteś już wojowniczką, to Nocna Gwiazda bez wątpienia przyzna ci ucznia — powiedziała z uznaniem buraska, zgrabnie zmieniając temat. Migoczące Niebo zamyśliła się.
— No, nie wiem... — mruknęła. Mimo że liczyła sobie zaledwie jedenaście księżyców, zdążyła już przerosnąć swoją przyjaciółkę. Co jak co, jednak posturności nigdy nie można było tej kotce odmówić. Zresztą, jej rodzeństwo także do najniższych nie należało. Zwykle, gdy Cierń o tym myślała, zdarzało jej się tęsknić trochę za byłym uczniem, Virusem, który znikł tego samego dnia, kiedy miał po raz pierwszy w swoim życiu iść na zgromadzenie. Ciernista Łodyga i Brzoskwiniowa Gałązka pokusiły się o wkroczenie na teren dwunogów, poszukując swojej zguby, jednak nigdy więcej nie zobaczyły krótkołapego
— Oczywiście, że przyzna — upierała się Cierń — jest piątka kociąt, które za niedługo zostaną mianowane, nieprawdaż? Na pewno jakiś trafi się tobie.
Właściwie, Ciernista Łodyga byłaby w niebo wzięta, gdyby okazało się, że jej przyjaciółka będzie trenować kogoś z jej młodszego rodzeństwa! Była pewna, że geny jej matki dadzą o sobie znać podczas treningu.
< Migacz? Halków nigdy dosyć XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz