Mama jest okropna! Wpada tak w środku dnia i łapie mnie z kark. To strasznie bolało. Bardzo mnie ściskała, przez chwilę nawet myślałam, że leci mi krew, ale na szczęście tak nie było. Najpierw zabiera mnie od moich przyjaciół bez ostrzeżenia, a teraz na nich syczy! Płomienna Pieśń patrzył na nią wrogo. Bałam się. Schowałam się pod korzeń tak, aby nikt mnie nie zobaczył. Trudno było mnie jakkolwiek zauwarzyć, a co dopiero dosięgnąć.
*po rozmowie, Nakrapiana próbuje przekonać Śnieżynkę, żeby wyszła*
- Nigdy! Nienawidzę kociaków Wilczej Róży! - zawołałam. - Nigdy tam nie wrócę! Nigdy! Wolę już umrzeć tutaj z zimna i głodu niż wrócić tam z tobą! - wołałam pełna wściekłości. Płomienna Pieśń i Azalea już odeszli, ale ja chciałam do nich wrócić.
- Ale Śnieżynko... Jestem twoją mamą. - mówiła spokojnie.
- Nie prawda! Nie znam ciebie! Jesteś mi zupełnie obca! - wołałam nadal. Najwyraźniej zabolało ją to. Szybko odbiegła, pewnie po pomoc. Wybiegłam z kryjówki i zaczęłam biec w stronę legowiska.
- Azaleo! Płomienna Pieśnio! - wołałam cały czas. W końcu zobaczyłam ich. Podeszli do mnie.
- Zabierzcie mnie stąd, nie chcę tam wracać. Chcę pójść do tych Pieszczochów czy jak im tam... Prooszę, zaprowadźcie mnie tam! - mówiłam błagalnie. Po dłuższej rozmowie złapali mnie i zanieśli do nich.
*na miejscu*
Azalea przedstawiła mi swoich przyjaciół, a następnie udałam się ze srebrną kotką do jej obozu. Płomienna Pieśń i Azalea powiedzieli mi, że będą mnie codziennie odwiedzać. Jej właściciele i moi właściciele nadali mi imię "Paskuda".
*po rozmowie, Nakrapiana próbuje przekonać Śnieżynkę, żeby wyszła*
- Nigdy! Nienawidzę kociaków Wilczej Róży! - zawołałam. - Nigdy tam nie wrócę! Nigdy! Wolę już umrzeć tutaj z zimna i głodu niż wrócić tam z tobą! - wołałam pełna wściekłości. Płomienna Pieśń i Azalea już odeszli, ale ja chciałam do nich wrócić.
- Ale Śnieżynko... Jestem twoją mamą. - mówiła spokojnie.
- Nie prawda! Nie znam ciebie! Jesteś mi zupełnie obca! - wołałam nadal. Najwyraźniej zabolało ją to. Szybko odbiegła, pewnie po pomoc. Wybiegłam z kryjówki i zaczęłam biec w stronę legowiska.
- Azaleo! Płomienna Pieśnio! - wołałam cały czas. W końcu zobaczyłam ich. Podeszli do mnie.
- Zabierzcie mnie stąd, nie chcę tam wracać. Chcę pójść do tych Pieszczochów czy jak im tam... Prooszę, zaprowadźcie mnie tam! - mówiłam błagalnie. Po dłuższej rozmowie złapali mnie i zanieśli do nich.
*na miejscu*
Azalea przedstawiła mi swoich przyjaciół, a następnie udałam się ze srebrną kotką do jej obozu. Płomienna Pieśń i Azalea powiedzieli mi, że będą mnie codziennie odwiedzać. Jej właściciele i moi właściciele nadali mi imię "Paskuda".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz