Udałam się do legowiska, układając się wygodnie na ciepłym mchu. Nawet w porę nagich liści, było tutaj ciepło, albo po prostu byłam do tego przyzwyczajona. Z pewnością taki pieszczoszek jęczałby tu, że jest mu za zimno. Choć podobno, takie koty, też jakoś wytrzymywały w klanie, ale to pewnie przez to, że były daleko spokrewnione z wojownikami. Szary Kieł... Chyba, też był kiedyś pupilkiem, a jednak został zastępcą i do tego mentorem mojego brata!
-Dobranoc Płomienna Pręgo. - Szepnęłam, widząc wchodzącego do legowiska kota, kiwnął mi głową i ułożył się trochę dalej.
-Dobranoc, Ma... - i tu kichnął - Malinowe Futerko.
Zdziwiłam się, słysząc nagłe kichnięcie kota. No, ale przecież było zimno, a do tego dzisiaj łowiliśmy ryby w lodowatej wodzie. Miałam nadzieję, że nie nadejdzie plaga zielonego kaszlu, bo kocięta są na to szczególnie skazane, a nie chcielibyśmy stracić tych wszystkich przyszłych wojowników. Szybko jednak skończyłam rozmyślać, bo poczułam jak opadają mi powieki. Ziewnęłam i otuliłam się bardziej mchem, a po chwili zasnęłam.
Czułam jakby minęło jedynie kilka minut, a tak naprawdę minęła cała noc. Otworzyłam jedno oko, a zaraz potem drugie, jednak szybko je zamknęłam czując zmęczenie. Otworzyłam swój wielki pyszczek i ziewnęłam potężnie. Przewróciłam się na drugi bok, czując, że chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak wyczerpana. No i teraz wiadomo, czemu trzeba wcześnie iść spać...
Leżałam tak chwilkę, kiedy poczułam głód, który sprawił, że podniosłam się na łapy i wyjrzałam z legowiska. Był wschód słońca. Czyli nie tak późno. Udałam się do sterty i zabrałam sobie jakiegoś drozda i usiadłam przy wyjściu z obozu, wypatrując Płomienia. Jednak nawet kiedy zjadłam wszystko nie zobaczyłam jego rudej sierści, zobaczyłam jedynie wracającą Złotą Łuskę, Wieczorny Blask i Gepardzie Futro, wracających z patrolu.
-Em, wiecie gdzie jest Płomienna Pręga? Nigdzie go nie widzę, chyba, że jest na polowaniu.
-A nie wiesz? Podobno przez ranek cały czas kaszlał i kichał, słychać go było w całym legowisku. Jest u medyczki.
-Och, dobrze, dziękuje. - Uśmiechnęłam się i odwróciłam, a wyraz mojego pyska, od razu zmienił się na obawę lub zmartwienie. Nie wiedziałam z jakiego powodu, przecież nie był już moim uczniem, nie musiałam być za niego odpowiedzialna. Był D O R O S Ł Y. Uch, dziwne słowo. W końcu weszłam do legowiska medyka, gdzie zastałam Tajemniczy Kwiat siedzącą obok Płomiennej Pręgi, który coś jadł. No i po chwili, słychać było kolejne PSIK! Szczawiowa Łapa za to kręcił się wokoło, a Lodowego Serca nie było.
-Miło widzieć u nas zastępczynię, coś się stało? - Spytała Tajemniczy Kwiat
-Po prostu usłyszałam, że z Płomienną Pręgą jest coś nie tak.
-I mam nadzieję, że to się szybko skończy. - Odezwał się rudy kocur i zakaszlał głośno. Medyczka westchnęła i powiedziała, patrząc na kocura:
-Skończy się tak szybko, jak tylko jest to możliwe, mam przynajmniej taką nadzieję. Na razie to nie zaraźliwy Biały Kaszel, ale może się przerodzić w coś gorszego, albo w najlepszym przypadku przejść już po kilku wschodach słońca lub wcześniej.
<Płomienny?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz