-Witaj Gromowy Ogonie- powiedziałem, mój głos był pozbawiony uczuć.
-Dzień dobry, przyszyłeś się dowiedzieć co z ranami prawda?*- odpowiedział jego głos był przepełniony bólem i rozpaczą, ale również spokojem i opiekuńczością.
-Tak, bolą mnie i nie dają spać. Zrobisz coś z tym?- wiedziałem że medyk coś zaradzi, musiał.
-Mam nadzieje że będę umiał, ale mam do ciebie pewną sprawę Kruczy wąsie- spojrzałem na medyka żółtymi oczami w których świeciła ciekawość.
-Jaką Gromowy Ogonie? Chętnie się nią zajmę, tylko najpierw zbadaj moje rany bo pieką mnie strasznie- usiadł a przy tym syknąłem z bólu, przeklęta medyczka z Klanu Prawdy.
-Jako że nie mam już osoby która by zbierała dla mnie zioła Musze radzić sobie sam. Wiec że muszę pilnować Trującego Bluszcza, boje się że gdy wyjdę ona zrobi coś nieprzewidywalnego i ja poniosę konsekwęcje. Przechodząc do sedna czy przyniósłbyś mi trochę Kocimiętki? Słyszałem że już w innych klanach koty zaczynają chorować- może i rany mnie bolały ale jednak wole cierpieć z powodu bólu niż leżeć kilka dni tutaj męcząc się z tą okropną chorobą.
-Dobrze, wyruszę po zachodzie- powiedziałem i opuściłem legowisko medyka.
-A co z twoją raną Kruczy?!- wykrzyknął medyk tak głośno bym usłyszał.
-Przeżyje!-odkrzyknąłem i uśmiechnąłem się pod nosem.
<Grom?>
* Wróżbita Gromowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz