* * *
Z samego rana, kiedy kotka się obudziła i przypomniała sobie, co mają tego dnia robić, zaczęła skakać wokół śpiącego jeszcze Płomiennej Pieśni. Próbowała go obudzić, co na szczęście po chwili jej się udało. Zjedli upolowaną poprzedniego dnia zdobycz, po czym z pełnymi brzuchami wyruszyli w stronę Siedliska Dwunogów. Wróciła tam, po tym, jak jej się wydawało, długim czasie. Ale w lesie była szczęśliwsza.
Wreszcie doszli do domu jej przyjaciółki. Dwa Gniazda Dwunogów dalej mieszkali jej dawni właściciele. Starała się o tym nie myśleć. Azalea miauczała i wreszcie pojawiła się jej przyjaciółka. W ogóle się nie zmieniła. Nadal miała takie samo błekitno-szare futerko, niebieskie oczy i obróżkę w podobnym kolorze. Kiedy spojrzała na Azaleę, na jej pyszczku widać było zaskoczenie. Potem popatrzyła ze zdziwieniem na Płomienną Pieśń. Podbiegła do nich.
- Azalea! Nawet nie wiesz, jak się martwiliśmy! Myśleliśmy, że już nie przyjdziesz i coś ci się stało! - powiedziała, ocierając się mordką o siwą kotkę. - Kto to? - spytała, znów patrząc na kocura.
- To mój partner Płomienna Pieśń, nauczył mnie jak przetrwać w lesie. - odpowiedziała była pieszczoszka. Potem poszli po resztę przyjaciół. Tak samo jak to było z niebiesko-szarą kotką, po chwili z Gmiazda Dwunogów wyszedł pieszczoszek. A za nim drugi, mniejszy i widać było, że pełny energii.
- Azalea! - krzyknęła czarna koteczka, biegnąc w ich kierunku. Nagle skręciła troszkę na bok i zatrzymała się tuż przed Płomienną Pieśnią. - Nowy przyjaciel! Jak masz na imię? Ale dziwnie pachniesz... - mówiła, przyglądając mu się. Pręgowany pieszczoch za to tylko usiadł, przyglądając im się ze spokojem, ale również zdziwieniem. Po chwili jednak się uśmiechnął.
Azalea znów wesoło przedstawiła Płomienną Pieśń swoim przyjaciołom, a potem ich Płomiennej Pieśni. Zaczęła opowiadać jak kocur uczył ją różnych rzeczy i jak wspaniale jest w lesie. Wyglądali na zaciekawionych.
Płomienny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz