Co ten pajac wyprawia?! Ciągle mnie tłucze i tłucze. A później co? Jak gdyby nigdy nic daje mi jedzenie! Po chwili namysłu wzięłam zwierzę i zaczęłam jej jeść. Nie byłam głodna, ale cóż poradzić? Ten tyran uważa mnie za jakiegoś śmiecia, którym można pomiatać na prawo i lewo. Grrr. Muszę zaplanować ucieczkę. Z tego, co udało mi się zauważyć, wywnioskowałam, iż jestem od niego szybsza, tak więc mam lekką przewagę. Kocur ukradkiem spojrzał na mnie.
- Kamienny Pazur. Masz mnie tak nazywać. - rzekł nagle.
Skinęłam głową. Specjalnie przeciągałam swoje kęsy, aby jak najszybciej dotrzeć do wieczornej pory, choć wiedziałam, że i tak tego nie przyspieszę. Kamienny Pazur wstał i przeciągnął się.
- Chodź! - nakazał surowym głosem.
Przełknęłam ślinę i zeskoczyłam za nim. Samotnik powędrował w stronę rzeki. O nie... Przecież jest środek pory nagich drzew! Co on sobie myśli?! Przecież Płomienna Pręga niedawno zachorował właśnie przez łowienie ryb. Cóż... Na prawdę miałam dużo determinacji do tego, aby od niego uciec. Minęło wiele bić serc, a my dotarliśmy tuż nad wodę. W tym miejscu lodu nie było, ale wiedziałam, iż przezroczysta ciecz jest bardzo zimna.
- A teraz właź do wody. - powiedział.
- Phi! Kpisz sobie ze mnie? Nie wejdę tam za nic. - zaprzeczyłam.
Podejrzewałam, że nie skończy się to za dobrze. Kamienne Serce warknął coś pod nosem, po czym wziął głęboki wdech dla uspokojenia.
- Słuchaj. Jesteś na mnie skazana. Możemy robić wszystko po dobroci albo z użyciem siły. Tylko od ciebie zależy to, jak bardzo cię zaboli. - wytłumaczył.
- Jesteś kotem o lisim sercu. Za nic cię nie będę słuchać! - odkrzyknęłam.
Machnęłam wściekle ogonem. Wojownikowi najwyraźniej nie spodobała się moja reakcja. Podszedł do mnie i złapał za kark, a następnie wrzucił do wody. Zadrżałam z zimna. Tutaj było o wiele głębiej niż tam, gdzie łowiłam ryby ze Srebrnym Pyskiem. Niestety nie umiałam pływać, a ledwo co dosięgałam łapami do podłoża.
- Nauczę cię pływania! - powiedział z dumą, lecz nie wszedł do wody.
Machałam szybko łapami, zbliżając się w powolnym tempie do brzegu. Niestety Kamienny Pazur zanurzył się delikatnie i odepchnął mnie jeszcze głębiej; tam, gdzie grunt znacznie spada. Zanurzyłam się całkiem w wodzie i zaczęłam opadać na dno. Moje starania były na nic. Czy... Czy ja tak skończę? Gwiezdni, czy to jest kara? Za... No właśnie nawet nie wiem. Może za to, że jestem taka słaba? Już prawie nic nie czuję. Bezwładnie opadam coraz niżej i niżej. Zamknęłam oczy. A może to i lepiej? Mam tylko jednego kota, któremu mogę zaufać, ale oddalam się coraz bardziej od niego. On woli Malinowe Futerko. A co, jeśli będzie miał z nią kocięta? Zajmie się tylko nimi, a o mnie zapomni... Jestem bezużyteczną kupą futra. Nagle ujrzałam światło, a przede mną ukształtowała się sylwetka kotki. Nie mogłam dostrzec kolorów. Wszystko było czarne i tylko świecący kontur tajemniczej postaci był dostrzegalny w nicości. Jej oczy były całkowicie białe.
- Czarna Łapo... Uwierz w siebie. Każdy kot jest ważny dla klanu; nawet ty. Nie ważne jak silna czy szybka jesteś. Twoje cierpienia zostaną wkrótce wynagrodzone. - rzekła.
Przez dwa bicia serca udało mi się dostrzec mnie z jakimś innym kotem. Nagle jednak otworzyłam oczy i powróciłam do świata żywych. Znajdowałam się na ziemi. Czułam przeszywające mnie zimno. Ujrzałam nade mną czarnego kocura.
<Kamienne Serce?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz