Spojrzałam ze złością na zbliżający się cień. Zdecydowanie nie był to nikt mi przyjazny, jeżeli w ogóle ktoś taki był. Wyjęłam pazury i napięłam mięśnie gotowa się obronić, co w tych czasach dla mnie było niezmiernie potrzebne. Ku memu nieszczęściu niemalże natychmiast zza krzaków wyszedł właściciel cienia. Syknęłam krótko i wbiłam pazury w ziemię, starając się opanować przed odruchowym drapnięciem w pysk kotki. Widząc moją pozę odsunęła się do tyłu lekko wystraszona.
- Czego tu chcecie? - warknęłam i podeszłam do niej, wbijając wzrok w miętowe oczy Mintleaf. Ostatnio zaczęłam mówić w liczbie mnogiej ... w sumie to nie mam pojęcia czemu.Wracając, wydawała się zdziwiona tym że mnie widzi jednocześnie jednak rozglądała się nerwowo po bokach jakby nagle zza krzaków miał wyskoczyć Wolfstar i wypruć ze mnie flaki. - Czego tutaj chcecie? - powtórzyłam a Mint jakby się ocknęła. Otworzyła pyszczek po czym zamknęła go znowu nie mogąc ułożyć sensownie zdania. W końcu przewróciłam oczami i powróciłam do luźnej pozy. Podniosłam brwi i dodałam znudzonym tonem: - Czy wy naprawdę uważacie że zrobię wam coś złego? Ja rozumiem że macie o mnie złe, pierwsze, wrażenie i wszyscy dookoła gadają o mnie źle, ale chyba tak bardzo tego nie wyolbrzymili. - spojrzałam z nutką nadziei na minę kotki jednak ta najwyraźniej straciła mowę a jej mina oznaczała jedynie że faktycznie żadnych dobrych rzeczy o mnie nie słyszała.
Westchnęłam przeciągle i spuściłam wzrok.
- No nic. - mruknęłam i odwróciłam się by odejść. - Życzę cudownego życia z Wolfie`m ... - jednak kiedy już miałam iść odezwała się:
- ...
<Mint?>
- Czego tu chcecie? - warknęłam i podeszłam do niej, wbijając wzrok w miętowe oczy Mintleaf. Ostatnio zaczęłam mówić w liczbie mnogiej ... w sumie to nie mam pojęcia czemu.Wracając, wydawała się zdziwiona tym że mnie widzi jednocześnie jednak rozglądała się nerwowo po bokach jakby nagle zza krzaków miał wyskoczyć Wolfstar i wypruć ze mnie flaki. - Czego tutaj chcecie? - powtórzyłam a Mint jakby się ocknęła. Otworzyła pyszczek po czym zamknęła go znowu nie mogąc ułożyć sensownie zdania. W końcu przewróciłam oczami i powróciłam do luźnej pozy. Podniosłam brwi i dodałam znudzonym tonem: - Czy wy naprawdę uważacie że zrobię wam coś złego? Ja rozumiem że macie o mnie złe, pierwsze, wrażenie i wszyscy dookoła gadają o mnie źle, ale chyba tak bardzo tego nie wyolbrzymili. - spojrzałam z nutką nadziei na minę kotki jednak ta najwyraźniej straciła mowę a jej mina oznaczała jedynie że faktycznie żadnych dobrych rzeczy o mnie nie słyszała.
Westchnęłam przeciągle i spuściłam wzrok.
- No nic. - mruknęłam i odwróciłam się by odejść. - Życzę cudownego życia z Wolfie`m ... - jednak kiedy już miałam iść odezwała się:
- ...
<Mint?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz