– No hej – rzuciła koteczce miły uśmiech po chwili niezręcznego wymieniania się spojrzeniami. – Co tam? Jesteś nowa, nie? Jestem Jaśminowiec, a ty? – przedstawiła się grzecznie. Nie było potrzeby do bycia nieuprzejmym, skoro już udało jej się pochwycić uwagę dymnej. Na szczęście. Niby wolała pokazywać się ze swojej dobrej strony, ale uwaga to wciąż uwaga, nieważne jak zdobyta.
– O! Twojego mózgu nie podgryzły robaczki! – zakrzyknęła zadowolona czarniutka. Jaśmin czuła, jak znajdka bacznie się jej przygląda, gdy próbuje rozwikłać, co miało znaczyć to tajemnicze powitanie. – Ja Purchawka!
– Jak jeszcze raz wspomnisz o podgryzaniu mojego mózgu, to sprawdzimy, czy masz takie same właściwości jak grzybek po którymś nazwana – zamruczała, starając obrócić się wypowiedź nowej koleżanki w żarcik. W zasadzie nie była pewna, czy zadziałało, bo dymna popatrzyła na nią, jakby pod czerepem zaczęło jej coś pełzać - powoli, ale do celu. Chyba?
– No wiesz, purchawki robią takie “PUF!” jak się je nadepnie. A z resztą, nieważne – Jaśminowiec pokręciła zaraz łapką. Nawet, jeśli Purchawka nie łapała zbyt szybko, Jaśminek o wiele bardziej wolała porobić coś z nią, niż dać się złapać Dereńce. Teraz nawet, jeśli mentorka ją znajdzie, będzie miała wymówkę, że oprowadza po obozie nową członkinię! Pięknie. – Chcesz coś porobić razem, Purchawko? Widziałaś już cały obóz? Chętnie Ci go pokażę!
<Purchaweczko? Zwiedzamy?>
[408 słów]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz