– To niesprawiedliwe… – mruknęła do siebie pod nosem, na co mentorka tylko szerzej otworzyła oczy, przerywając swój monolog.
– Tak? Niesprawiedliwym jest, że nie można zostawić kocięcia w potrzebie? – pytanie Dereńki zbiło ją z tropu.
– O czym ty… nie! Oczywiście, że nie! – poprawiła się zaraz Jaśminowiec, czując, jak jej uszy się czerwienią. Zatem o tym gadała szylkreta nad jej głową.
– Jaśminowcu, na naszych treningach chociaż udawaj, że mnie czasami słuchasz.. wiesz, że nie zostaniesz wojowniczką, jeśli mi nie udowodnisz, że się nadajesz, a to obejmuje również znanie kodeksu – pouczyła ją niebieskooka.
– Hej, ale ja znam kodeks! – obruszyła się Jaśminowiec. Nie była przecież tępa. Na pierwszych zajęciach słuchała w miarę uważnie, aż Dereńka nie zaczęła się w kółko powtarzać.
– No dobrze, skoro tak uważasz, to proszę, opowiedz mi ładnie jakie są w nim zasady – Starsza pośpieszyła ją gestem łapy z tym swoim nieznośnym, wszechwiedzącym uśmieszkiem.
– Coś tam, że wszystkich trzeba szanować, bronić swojego ugrupowania, być lojalnym, stawiać potrzebujących nad siebie, uczeń musi przejść ceremonię zanim zostanie stróżem, wojownikiem albo zwiadowcą, że trzeba się trzymać i pilnować własnych terenów, a przybłędy przepędzać. Chyba, że są kociakami. Wtedy się zaopiekować – wytłumaczyła Jaśminowiec nonszalancko, na co Dereńka pokręciła przecząco głową. Jaśminowiec odpowiedziała jej zmarszczeniem brwi.
– A porządniej?
– Po co porządniej? Przecież to wystarczy. To czy powiem to ładniej, czy streszczę nie ma znaczenia. – Wzdrygnęła ramionami.
– Nie. Jaśminowcu, masz umieć tak, jak cię uczę. Poprawnie i z należytym zasadom szacunkiem. – Jej opadnięte uszka delikatnie drgnęły. Uczennica nie lubiła tego gestu mentorki. W zasadzie nie lubiła jej całej mordki, gdy gadała takie głupoty. Żałosne.
– Dobra… – bąkneła pod nosem, opuszczając ślamazarnie łeb.
– Oh, a żeby zachęcić cię do nauki, to nie wyjdziemy z tego obozu, zanim nie będziesz mi pięknie recytować tych zasad z pamięci. – Dereńka uśmiechnęła się jak gdyby właśnie nie robiła za kata i ruchem ogona oznajmiła koniec treningu, pozostawiając Jaśminowiec z opadniętą szczęką. W koteczce aż coś się zagotowało, gdy mentorka w końcu opuściła jej pole widzenia. Przecież to niedorzeczne! Nie będzie wkuwać jakiś głupich zasad! Cień na pewno nie musiał! Dlaczego ona musiała trafić na taką przemądrzałą kujonkę!
Z wściekłością aż bijącą od jej ciężkich kroków, Jaśminka zrobiła parę kółek, próbując spuścić trochę pary. Niestety, nie ważne jak wyraźny ślad w ziemi zostawiła, nic nie pomagało. Musiała z kimś pogadać. Coś porobić! To zawsze poprawiało jej humor… Obóz w południe jednak nie miał w sobie zbyt wielu uczniów w jej wieku. Wszyscy byli albo na treningach, albo zajmowali się swoimi obowiązkami, oprócz… oprócz dwójki, która niedawno wróciła, przynosząc na futrze zapach terenów Owocowego Lasu… No świetnie. Jaśminowiec wywróciła oczami, wzięła głęboki wdech po czym poprawiła czekoladowe futerko. Cóż, musieli się nadać, z braku lepszych opcji. Nawet jeśli byli pierwszą iskierką do pożaru, który zniszczył jej dzień.
– Cześć! – rzuciła w ich kierunku. Jej powitanie zdawało się odbić od dwójki kocurów jak kamień od skały. Byli zajęci sobą, ale no proszę, przecież nie piskała jak ryjówka, żeby jej nie usłyszeć. Jej ogon automatycznie walnął raz o ziemię.
– Hej? Tu Jaśminowiec, mówi się… – miauknęła jeszcze raz, znów spotykając się z brakiem odpowiedzi. Widząc, jak kocury były pochłonięte rozmową między sobą, ignorując ją, na jej pyszczek wbiegł nerwowy uśmieszek. Po użeraniu się z Dereńką nawet przez myśl jej nie przeszło, że czarny i bury mogli po prostu być zbyt zaangażowani we własną rozmowę i nie zarejestrowali jej obecności - dla niej, po drugiej szansie jaką im dała, musieli robić to specjalnie. Dobrze. Jeśli chcieli pod górkę, będą mieli pod górkę.
– Hej Sajgon, Mucha! Wasz stary jest stary i toczy się jak bóbr! – zakrzyknęła, podchodząc pewna siebie bliżej, bojowo stając naprzeciwko dwójki uczniów. Tym razem zdecydowanie udało jej się pochwycić ich uwagę, na co kotka uśmiechnęła się zadowolona.
<Sajgon? Nie musisz odpisywać jak nie chcesz, ale co powiesz na sesyjkę? xD>
[713 słów]
[przyznano 14%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz