Sady i pola złotem z nieba oblane
Wołały uczniów na treningi i zabawę
Zamiast jednak nabierać w boju zaprawę
Dwa Owocniaki wiły w gałęziach trawę…
Jaśminowiec westchnęła ostentacyjnie, gdy kolejnym podniesieniem mordki przeciągnęła źdźbło trawy przez parę patyków, umacniając konstrukcję. Pracowali od Szczytowania Słońca, a efekty były nadal marne. Dobrze wiedziała, że jak Dereńka tu przyjdzie i usadowi się zadkiem na przygotowanym posłaniu, to znowu wszystko zleci na dół, tak samo, jak poprzednie. Chociaż tyle, że mentorka była zajęta rozmową z Topolą, to przynajmniej nie krzyczała, że niby się obija…
Cień jak zwykle skulony, przycupnął na gałęzi obok i zdawał się być całkowicie pochłonięty przydzielonym zadaniem. Widziała, jak jego oczy cały czas bacznie przeskakują z jednej części na drugą, gdy poprawiał to kolejny patyczek, to odpadający mech.
– Nie rozumiem, dlaczego każą nam się tego uczyć… – burknęła do brata, udając, że coś poprawia przy legowisku. – Jest taka ładna pogoda, powinni nas zabrać w teren! Pokazać jak się poluje na szpaki albo inne wróble – mruczała pod nosem, niezadowolona. Pręgowany ogon już latał jej na prawo i lewo, a wzrok uciekał do czegokolwiek ciekawszego niż materiał do robienia legowisk. W całym swoim psioczeniu na dane zadanie, nawet nie zauważyła, jak rozmowy Dereńki i Topoli ucichły. – Robienie legowisk powinno być dla stróży, a nie wojowników, takich jak my-ał! – Delikatne uderzenie po łebku sprawiło, że niemalże ugryzła się w język. Naburmuszona odwróciła głowę, by skonfrontować się z wymownym wzrokiem wojowniczki.
– Jaśminowcu, już wczoraj ci mówiłam, że wojownikiem nie może zostać kot, który nie opanował tak podstawowej dla nas umiejętności jak robienie legowiska na drzewach. A Ty… ach! Znowu się nie postrarałaś! Przecież to nawet ucznia nie utrzyma. A ty te wystające badyle to co? Mówiłam ci, że pleciemy od środka na zewnątrz, a ty…
Jaśminowiec tylko nastroszyła się i obserwując ruch ust mentorki, jednym uchem pozwalała dźwiękom wlecieć, a drugim wylecieć. Kiedy tak wywód Dereńki zaczął przypominać szum z losowymi słowami wciśniętymi między melodię, czekoladowa uczennica nachyliła się do brata i złośliwie się uśmiechnęła.
– Nie wiedziałam, że żeby zostać wojownikiem trzeba zjeść wszystkie rozumy świata – zaszczebiotała uszczypliwie, na co mogłaby przysiąc, że Dereńka zrobiła się czerwona pod futrem. Cień tylko położył po sobie uszy. Cud, że nie zwiędły od smętów szylkrety, bo biedak chyba się wciągnął. Jak już mentorka Jaśminowca miała wylać z siebie kolejną falę oburzenia, czekoladowa szybko uderzyła łapką w niedokończone leże, by zacząć przedstawienie.
– Ajaj, moja łapa! Na badylu musiał być cierń! Kłuje strasznie! Oj! To straszny ból, chyba umrę jak zaraz nie pójdę do medyka! – załkała, trzymając łapkę tak, by wojownicy nie zobaczyli, że wcale nic jej się nie wbiło. – Bracie, musisz mnie zabrać do medyka, bo konam!
– Ale Jaśminko, ty przecież… – Cień coś zaczął, a siostra od razu prawie wepchnęła mu zdrową łapkę do paszczy.
– Tak boli… to my pójdziemy i widzimy się później na treningach, jak już mi się poprawi… och, tak mi źle… – miauczała przeraźliwie, popychając łysolka by łaskawie się ruszył i mogli opuścić miejsce męczarni. Dereńka już miała za nimi iść, gdy Topola zastąpił jej drogę i ze zrezygnowaniem pokręcił głową. Jaśminowiec nie słyszała, co tam dalej gadają - najważniejsze przecież, że byli wolni! Po zejściu ze drzewa, Jaśminowiec szybko oblizała sztucznie poszkodowaną łapkę, po czym uśmiechnęła się łobuzersko do niebieskiego kocurka.
– Nie musisz mi dziękować. – Zadowolona z siebie poprawiła futerko na piersi. – To co chcemy robić?
Cień spojrzał na nią zdezorientowany. Ach, w tej małej łysej główce nie mogło się dziać za wiele.
– No… iść do Świergot? – wydukał w końcu, opuszczając smętnie łeb.
– Magicznie już mi lepiej! – zapewniła koteczka. Bystrym wzrokiem szybko ogarnęła cały obóz, po czym z zamyśleniem podrapała się za uchem. Jej mentorka za bardzo się wymądrza na tych treningach. Musiała się jej jakoś odpłacić!
– Mam! Chodź, podrzucimy trochę piachu do legowiska Dereńki. To ją nauczy, że czasem lepiej trzymać jęzor za zębami, bo potem się niewygodnie śpi!
<Cień? Chętny na sesyjkę z siostrą?>
[633 słowa]
[przyznano 13%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz